Ustka tworzy aukcję rybną...
...a Ministerstwo Rolnictwa uważa, że organizatorzy zbyt się pośpieszyli
Nie czekając na stosowne decyzje Ministerstwa Rolnictwa utworzona będzie aukcja rybna w Ustce. Organizatorzy twierdzą, że z funduszami nie powinno być problemu. Wątpliwości co do powodzenia inicjatywy mają przetwórcy.
Aukcja w Ustce jest pierwszym elementem budowy nowego rynku rybnego. Do tego obligują Polskę m.in. zobowiązania wynikające z przyszłego członkostwa w UE. I pewnie gdyby nie te zobowiązania, sprawa mogłaby utknąć na dobre. Tymczasem UE wymaga, aby nie tylko kutry, ale także miejsca, z których odbierane są ryby, spełniały standardy sanitarne.
Trochę za szybko
Wokół budowy sieci tzw. pierwszej sprzedaży narosło wiele kontrowersji. Nikt nie miał pomysłu, jaki system będzie najbardziej skuteczny: aukcja, zwykły rynek czy giełda internetowa. Ministerstwo Rolnictwa do tej pory nie zajęło stanowiska. Wiadomo jedynie, że takich ośrodków powinno być co najmniej kilka. Problemem są oczywiście fundusze. Rybacy z Ustki nie czekali jednak na decyzje z Warszawy i sami postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. Teren pod budowę nowej placówki przekazał urząd miasta. Według wstępnych szacunków, budowa aukcji ma być ukończona w ciągu dwóch lat i kosztować 7,5 mln zł. Środki mają pochodzić m.in. ze specjalnych funduszy rządowych, 2 mln zł mają wnieść rybacy oraz potencjalni udziałowcy.
Zdaniem Zdzisława Gandery, dyrektora Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa, z inicjatywą zbyt się pospieszono, a cała sprawa powinna być gruntownie przygotowana, zanim wyda się na nią choćby jeden grosz.
— Nie można było dłużej zwlekać. Zbyt dużo czasu zmarnowaliśmy na dyskusje o lokalizacji — mówi Andrzej Tyszkiewicz, prezes spółki Aukcja Rybna Rynek Rybno-Hurtowy oraz członek zarządu Krajowej Izby Rybackiej.
Rybny poker
Jak podkreśla Andrzej Tyszkiewicz, wraz z nową aukcją do rybnej rozgrywki zasiądzie nowy gracz — rybacy. Do tej pory byli z niej wyłączeni przede wszystkim ze względu na cenowy dyktat przetwórców i pośredników. Tymczasem ci ostatni otwarcie mówią o obawach związanych ze wzrostem cen.
— Na aukcji zapewne pojawią się jedynie dwa gatunki ryb: śledzie i szproty. To z pewnością nie wystarczy, by przyciągnąć rybaków — mówi Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów Ryb.
Odpierając zarzuty przetwórców Andrzej Tyszkiewicz podkreśla, że ideą aukcji jest także eksport dorszy i łososi do UE, a oferta będzie uzupełniona o ryby słodkowodne. Liczy, że do Ustki może trafić nawet 62 proc. krajowej produkcji.