Resort infrastruktury od dawna zabiegał o wpisanie drogi S19, zwanej Via Carpatia, na unijną listę priorytetowych szlaków transeuropejskich, tzw. TEN-T. Niedawno na posiedzeniu rady ds. transportu udało się tego dokonać. To ważny dla Polski szlak, pozwalający rozwijać projekt tzw. Trójmorza, czyli współpracy państw znad mórz Bałtyckiego, Czarnego i Egejskiego.
— W toku negocjacji, na wniosek Polski, nowy korytarz trójmorski został uzupełniony o odcinek Lublin—Białystok—Ełk aż do Tallinna i Helsinek. W efekcie cały polski odcinek szlaku Via Carpatia został ujęty w sieci bazowej lub bazowej rozszerzonej TEN-T — podkreślił Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury, ogłaszając sukces odniesiony w Brukseli.

NSA zakwestionował dokumentację środowiskową
Na krajowym podwórku zanotowaliśmy jednak porażkę, która może pokrzyżować plany rychłej realizacji inwestycji, gdyż Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) uchylił decyzję środowiskową dla odcinka Choroszcz—Ploski, liczącego 39 km.
„Na lata zawieszona będzie budowa Via Carpatii od strony Białegostoku. (…) Brak decyzji środowiskowej oznacza, że wojewoda nie może wydać decyzji ZRID o rozpoczęciu budowy” — twierdzi Robert Tyszkiewicz, poseł Koalicji Obywatelskiej, w interpelacji do Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ).
ZRID to uproszczone pozwolenie na rozpoczęcie robót. Kontrakty na ich wykonanie oraz zaprojektowanie drogi otrzymały firmy Budimex, Aldesa i Mota Engil, ale Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), odpowiedzialna za realizację inwestycji, właśnie zerwała z nimi umowy z powodu zawirowań z dokumentacją środowiskową.
Budimex miał wykonać odcinek Białystok Zachód—Białystok Księżyno o wartości 577 mln zł, Aldesa wart ponad 370 mln zł odcinek Białystok Księżyno—węzeł Białystok Południe, a Mota Engil Central Europe odcinek Białystok Południe—Ploski za prawie 323 mln zł.
Robert Tyszkiewicz zapytał w interpelacji, jakie działania podejmuje resort środowiska, by odblokować inwestycję, jaki przewiduje harmonogram opracowania nowej decyzji i czy wyciągnie konsekwencje wobec urzędników odpowiedzialnych za zakwestionowaną przez NSA decyzję środowiskową.
Trudno znaleźć winnego
MKiŚ odbija piłeczkę — za kwestie związane m.in. z decyzjami środowiskowymi odpowiadają regionalni dyrektorzy ochrony środowiska, a organem wyższego rzędu jest dla nich generalny dyrektor ochrony środowiska. „Minister klimatu i środowiska nie posiada narzędzi prawnych umożliwiających wpływanie na rozstrzygnięcie spraw ustawowo zastrzeżonych dla właściwości innych jednostek. Należy mieć na uwadze, że organy administracji posiadają określone kompetencje, poza którymi nie mogą działać. Każde bowiem działanie bez legitymacji w przepisach powszechnie obowiązującego prawa jest nieskuteczne i nie mogłoby wywrzeć żadnych skutków prawnych (…). Decyzje związane z oceną pracy urzędników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, czy osób zatrudnionych w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska pozostają poza jurysdykcją ministra klimatu i środowiska” — napisała Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w MKiŚ, w odpowiedzi na interpelację.
GDDKiA informuje natomiast, że przygotowuje nową dokumentację, którą w I kw. przyszłego roku przedstawi w białostockiej dyrekcji środowiskowej, by otrzymać nową decyzję. Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, podkreśla, że nie wiadomo, czy będzie w niej przewidziany przebieg w takim korytarzu jak dotychczas, czy też plan robót będzie wymagał korekty. Konieczność znacznych modyfikacji może skomplikować i znacznie opóźnić wykonanie zadania.