VII NFI SZYBCIEJ SPRZEDA SPÓŁKI
Fundusz i Skarb Państwa będą jednocześnie pozbywać się swoich udziałów
SZYBKI KONIEC: Jan Sidorowicz i Robert Kozłowski, prezes i wiceprezes VII NFI, na spotkaniu ze związkowcami Solidarności kontrolowanych przez siebie spó-łek obwieścili szybszy — niż zapisany w ustawie o NFI — koniec funduszu. Jego działalność zakończy się prawdopodobnie za trzy, a nie za pięć lat. fot. W. Staszok
W ciągu dwóch lat dziesięć najlepszych firm VII NFI trafi do inwestorów. Po nich, szybciej niż planowano, sprzedana zostanie reszta.
Zarząd VII NFI zamierza szybciej niż planował sprzedać kontrolowane przez siebie spółki.
— Celem działania funduszu jest przecież sprzedaż firm — tłumaczy Jan Sidorowicz, prezes VII NFI.
Fundusz podzielił już firmy na trzy grupy pod względem atrakcyjności dla potencjalnych inwestorów. Najlepiej przygotowane do sprzedaży są spółki z pierwszej grupy — Elterma Świebodzin, Chofum Chocianów, ZPP Krosno Odrzańskie, ZPS Lubiana, Chodzież, Matizol Gorlice, Fabryka Narzędzi Kuźnia Sułkowice, Foton Warszawa, Polskie Zakłady Optyczne Warszawa i Fabryka Wagonów Gniewczyna.
Tylko spokojnie
Dla tych spółek będą poszukiwani inwestorzy branżowi.
— Nie oznacza to jednak gwałtownej wyprzedaży. Zarezerwowaliśmy na to dwa lata — zaznaczał Robert Kozłowski, wiceprezes VII NFI.
Toczą się już rozmowy z kilkoma inwestorami.
— Przed ich sfinalizowaniem nie mogę jednak ujawnić ich nazw — mówi Jan Sidorowicz.
Na sprzedaż może liczyć największa spółka z grupy — Lubiana.
Nie dojdzie do fuzji Żeglugi Bydgoskiej z firmą Odratrans.
W o wiele gorszej sytuacji ekonomicznej są spółki z drugiej i trzeciej grupy, które reprezentują schyłkowe gałęzie przemysłu (np. ciężki). Wyjątkami są Befared Bielsko-Biała (negocjacje z inwestorem) i Zakłady Graficzne im. KEN (podpisana umowa wstępna z inwestorem). Największa firma z grupy — Emalia — ma już plan restrukturyzacji, który 29 lutego zostanie przedstawiony na WZA.
Skazani na siebie
Pozostałe spółki także powinny zostać zrestrukturyzowane. Tymczasem fundusz nie jest skory do nadzwyczajnych inwestycji w podupadające zakłady.
— Decydujemy się na inwestycje tylko wówczas, gdy możemy spodziewać się przynajmniej 30-proc. zwrotu z kapitału. W przypadku wielu spółek z drugiej i trzeciej grupy nie jest to realne — tłumaczy Jan Sidorowicz.
Firmy muszą więc liczyć na siebie, a środki na zmiany mogą generować np. z wyprzedaży zbędnego majątku.
Droższe przejęcia
Przyszłych inwestorów może jednak zrazić porozumienie funduszu ze Skarbem Państwa (25-proc. udziałowiec w każdej ze spółek) w sprawie jednoczesnej sprzedaży udziałów.
— Zainteresowani przejęciem spółek będą musieli dodatkowo wykupić 15 proc. udziałów pracowniczych — dodaje Robert Kozłowski, wiceprezes VII NFI.