W Pekinie rozpoczęły się rozmowy o tekstyliach

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-08-25 09:22

Delegacja Unii Europejskiej rozpoczęła w czwartek w Pekinie rozmowy techniczne w sprawie rozwiązania problemu wielu ton chińskich tekstyliów, zablokowanych w europejskich portach. Problem wynika z wprowadzonych w czerwcu unijnych kwot importowych na niektóre towary tekstylne importowane do UE z Chin.

Delegacja Unii Europejskiej rozpoczęła w czwartek w Pekinie rozmowy techniczne w sprawie rozwiązania problemu wielu ton chińskich tekstyliów, zablokowanych w europejskich portach. Problem wynika z wprowadzonych w czerwcu unijnych kwot importowych na niektóre towary tekstylne importowane do UE z Chin.

W efekcie okazało się, że ustalone wówczas tegoroczne limity na import z Chin do Unii swetrów, spodni, bluzek, staników, koszul i podkoszulków zostały już wykorzystane, a w europejskich portach zalegają tony chińskich towarów, ku niezadowoleniu europejskich importerów i handlowców.

Cztery kraje UE - Niemcy, Holandia, Dania i Szwecja - zaapelowały już o zniesienie limitów. Tymczasem inne - jak Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia - domagają się większych restrykcji i ochrony własnej produkcji. 

Problem może objąć też kolejne artykuły - w czwartek na stronie internetowej Komisji Europejskiej zapowiedziano wprowadzenie na rok 2005 nowych kwot importowych, tym razem dotyczących importowanych z Chin sukienek.

Unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson apelował w środę o "pragmatyzm i dobrą wolę" krajów członkowskich UE przed czwartkowym spotkaniem w Pekinie - przyznał jednak, że w procesie wdrażania zawartego 10 czerwca porozumienia unijno-chińskiego o tekstyliach doszło do "poważnych zakłóceń".

Przebywająca obecnie w Pekinie delegacja UE prowadzić będzie rozmowy przede wszystkim na temat ewentualnych zmian w porozumieniu, zakładających - jak pisze agencja Associated Press - zapewne uwolnienie zablokowanych w portach towarów poprzez włączenie ich do kwot, przewidzianych na 2006 i 2007 rok.

"Limity zostały wprowadzone za szybko" - powiedział PAP w środę Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (należą do niej m.in. sieci wielkich hipermarketów w Polsce). "W Polsce straty (z powodu wprowadzenia limitów - PAP) nie są duże, ale w skali europejskiej sięgają one około 200 mln euro" - dodał. Faliński uważa, że najlepszym rozwiązaniem powinno być umożliwienie firmom  realizacji tych kontraktów na import tekstyliów, które zawarto jeszcze przed ustaleniem limitów.

W artykule redakcyjnym w czwartkowym wydaniu pekiński dziennik "China Daily" podkreślił, że mające - jak się okazało - poważne usterki porozumienie winno stać się nauczką dla Unii Europejskiej - że protekcjonistyczne działania, uznane z politycznego punktu widzenia za słuszne na krótszą metę, w dalszej perspektywie okazują się szkodliwe zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorstw.

"Doświadczenia UE mogą też okazać się pożyteczne dla Stanów Zjednoczonych, gdzie nastroje protekcjonistyczne są jeszcze silniejsze, szczególnie w dziedzinie tekstyliów - pisze gazeta.