„Pracuję w branży od ponad ćwierć wieku i ubiegły rok pod wieloma względami był najtrudniejszy” — mówił niedawno w PB Mieszko Musiał, prezes Carlsberg Polska, jednego z trzech dominujących na krajowym rynku koncernów piwowarskich. Teraz szczegółowe dane o kondycji branży przedstawił Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie wraz z firmą analityczną NielsenIQ. Na pozór jest dobrze, bo wartość sprzedaży piwa konsekwentnie rośnie i w 2023 r. sięgnęła 22,8 mld zł, o 7 proc. więcej niż rok wcześniej. Branżę martwi jednak znaczący spadek konsumpcji.
— W ubiegłorocznych wynikach trudno znaleźć optymistyczne dane. Rynek skurczył się o 2 mln hl, a przecież nie był to pierwszy rok, w którym sprzedaż spadła. Rynek spada od 2019 r., przy czym zeszłoroczny spadek był szczególnie głęboki. Od kilku sezonów piwo jest pod presją rosnących kosztów produkcji i akcyzy, a konsumenci są bardzo wrażliwi na wzrost jego ceny — mówi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.
W ubiegłym roku średnia cena piwa skoczyła o ponad 15 proc. Konsumenci ograniczyli spożycie, zmienili też preferencje. Najmocniej spadła sprzedaż najdroższych piw (segment top i ultra premium), źle radziły sobie też najtańsze lagery. Stabilny natomiast był wolumen sprzedaży piw bezalkoholowych, co sprawiło, że ich udział w wolumenie konsumpcji wzrósł z 6,3 do 6,5 proc.