Posłowie opozycji uważają, że plany budowy Gazociągu Północnego łączącego Rosję z Niemcami pod dnem Bałtyku to zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego Polski, do którego doprowadziły lewicowe rządy. Wiceminister gospodarki Małgorzata Ostrowska odpiera te zarzuty i przypomina, że umowy z Rosjanami na dostawy gazu obowiązują.
Czwartkową dyskusję w Sejmie o reakcji rządu na plany zbudowania gazociągu Rosja-Niemcy wiceminister nazwała "pokazem tego, jak łatwo straszyć polskie społeczeństwo". "Przecież mamy umowę na dostawy gazu i ona obowiązuje" - powiedziała Ostrowska.
Kazimierz Ujazdowski (PiS), który wystąpił o informację rządu na temat jego działań wobec zapowiedzi budowy pod dnem Bałtyku Gazociągu Północnego, łączącego rosyjskie złoża gazu z Morza Barentsa z Niemcami, powiedział, że fakt ten ma "fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski".
"Dzieje się to w sytuacji, w której rząd lewicowy dobrowolnie zrezygnował z alternatywnego źródła dostępu do gazu (chodzi o tzw. kontrakt norweski - PAP), a w 2003 r. pogorszył pozycję Polski w trakcie negocjowania i uzgadniania porozumienia dalszej realizacji kontraktu jamalskiego" - powiedział Ujazdowski.
Zdaniem posła PiS, fakt, że informacji na temat spraw dotyczących bezpieczeństwa państwa udzielała w imieniu rządu wiceminister gospodarki, a nie sam premier czy szef resortu spraw zagranicznych, jest dowodem lekceważenia problemu.
Ostrowska wyjaśniła, że nieobecność premiera i ministra spraw zagranicznych związana jest z tym, że przebywają za granicą. Adam Szejnfeld (PO) oskarżył lewicowe rządy o "błędną i nieudolną politykę dotyczącą kwestii dywersyfikacji dostaw", która doprowadziła do zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego. Szejnfeld oskarżył rządy SLD o rezygnację z działań na rzecz dywersyfikacji dostaw gazu do Polski: o zaniechanie kontraktu norweskiego, zaniechanie projektu rurociągu Jamał II, niezwiększenie wydobycia krajowego i powierzchni magazynowej do poziomu wymaganego przez UE.
Zdaniem PO, rząd niewiele robi również w celu wdrożenia koncepcji gazociągu Amber (trasy w kierunku południowo-wschodnim oraz południowym, omijającej Białoruś) czy projektu sprowadzania gazu z Zakaukazia i krajów arabskich.
Posłowie Samoobrony uważają, że budowa Gazociągu Północnego jest "prztyczkiem w nos" polskiej dyplomacji. Jak powiedział Jan Łączny, w ten sposób Polska odpowiada za "zaangażowanie w sprawy ukraińskie".
W podobnym tonie wypowiadał się Zygmunt Wrzodak (LPR), który ostrzegł, że "rosyjski gaz za dwa, trzy lata będziemy zmuszeni kupować z Niemiec".
Zdaniem Stanisława Kalemby (PSL), aby zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju, należy zwiększyć wydobycie ze złóż krajowych. Małgorzata Ostrowska wyraziła przekonanie, że projekt budowy Gazociągu Północnego jest projektem czysto ekonomicznym. Jak zapewniła, "będziemy o swoje walczyć" również na forum Komisji Europejskiej, jednak "żadne z państw UE ani Komisja Europejska nie ma prawa ingerowania w decyzje prywatnych firm".
Ostrowska zaznaczyła, że rząd przedłożył w KE koncepcję budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, wraz z tzw. projektem Amber.