W skrajnej nędzy wegetuje 1 miliard 600 milionów ludzi
Bank Światowy dostrzegł wreszcie, że najważniejszy problem współczesności stanowi ubóstwo. „Naszym marzeniem jest świat bez nędzy” — takie zapewnienie wita internautów, gdy tylko otworzą stronę tytułową World Development Report 2000/2001, poświęconego — jak głosi tytuł „Attacking poverty” — zwalczaniu nędzy.
NA WYEKSPONOWANIE problemu miała zapewne wpływ presja ze strony nieformalnych ugrupowań, które w polityce międzynarodowej finansjery upatrują głównego źródła ubóstwa i zacofania na świecie, a w globalizacji — cokolwiek miałoby to znaczyć — narzędzia dominacji bogatych. Awanturnicze rozruchy, jak ostatnio w Pradze, budzą oczywiście dezaprobatę, ale trzeba przyznać, że agresywność ta została sprowokowana: rezolucje i programy Organizacji Narodów Zjednoczonych pozostają na papierze; Bank Światowy kredytował chybione inwestycje, co tylko zwiększało złe zadłużenie; w 1995 r., podczas konferencji ONZ w Kopenhadze, 130 prezydentów i premierów debatowało przez tydzień nad zwalczaniem nędzy w świecie — bez żadnego rezultatu.
ONZ ogłosiła lata 1997-2006 Pierwszą Międzynarodową Dekadą Walki z Ubóstwem, lecz na półmetku tej dekady 1/5 ludzkości żyjąca ponad granicą ubóstwa nie zdaje sobie sprawy z rozmiarów nędzy w reszcie świata. Nie bez winy są tu media. Demonstracje i rozruchy w Pradze, a wcześniej w Seattle czy w Davos, weszły na czołówki gazet i wiadomości telewizyjnych, natomiast kompleksowy raport o nędzy na świecie — minął bez echa. A jest to dokument wstrząsający.
EKSPERCI Banku Światowego skonstruowali dwa kryteria minimum egzystencji. Pierwsze, międzynarodowe, wyznacza granicę ubóstwa (poverty line) na poziomie 1,08 USD na dobę. Drugie, regionalne, jest ustalone — w przeliczeniu dolarowym — na poziomie 1/3 średniego poziomu konsumpcji w danym regionie. W obu wypadkach są to USD z 1993 r., w parytecie siły nabywczej (PPP).
W ROKU 1998 poniżej granicy 1,08 USD wegetowało 1 miliard 200 mln ludzi, czyli niemal 1/4 ludności badanych regionów, zaś poniżej granicy ubóstwa regionalnego — o 400 mln więcej (tabelka). W okresie 1987-98 liczba najuboższych wzrosła tylko nieznacznie — głównie dzięki Chinom, gdzie mimo przyrostu ludności o 171 mln, liczba nędzarzy spadła o 90 mln. W innych regionach obszary nędzy powiększyły się znacznie, co źle wróży nawet tak ostrożnym planom zwalczania ubóstwa, jakie proponuje Bank Światowy.