Waluty i wino to zestaw wyrazów kojarzący się raczej z jakimś modnym bistro, ale dla analityków rynku inwestycyjnych alkoholi nie ma nic prawdziwszego od tego zlepku. Indeksy, po których ocenia się sytuację na winiarskiej giełdzie, udowodniły właśnie, że bez obserwacji rynku walut na nic się nie przydadzą. Trudno przecież mówić o sielankowej stabilizacji, skoro główny wskaźnik jest płaski tylko w funcie, w dolarze rośnie, a silnie obniża się w euro — zwłaszcza że nie rządzi tym żadna prosta reguła, uzależniająca popyt na trunki od spadku wartości funta.



Brexit wzmaga apetyt
W związku z tym, że kolekcjonerskimi winami z Francji, Włoch czy Kalifornii handluje się na giełdowej platformie zarejestrowanej w Londynie, podstawową walutą do podawania cen skrzynek jest funt. Z uwagi na wysokość obrotów analitycy Liv-ex mogą sobie pozwolić na opracowywanie indeksów — takich jak Liv-ex Fine Wine 100, najpopularniejsza miara rynku, odzwierciedlająca zmiany wartości stu najbardziej poszukiwanych kolekcjonerskich win, które mają wystarczająco duży rynek wtórny. Z pomiarów wykluczone będą więc jakieś wybitnie rzadkie, cudem ocalałe butelki, bo w obecnym składzie indeksu jest na przykład kilka roczników Haut Brion, Latour, Margaux czy Lafite Rothschild, ale też trzy rodzaje szampana, cztery wina z Włoch i dwa ze Stanów Zjednoczonych. Włączając do wskaźnika różne etykiety, przez ostatnią dekadę Liv-ex 100 wzrósł 25,5 proc. — liczony w swojej macierzystej walucie, bo w euro zaliczył spadek na 4 proc., a w dolarze nawet na 19 proc.
Jak podają analitycy giełdy, od naznaczonego brexitem czerwca ubiegłego roku indeks rósł w miarę osłabiania się funta, z którego korzystali zagraniczni inwestorzy, wykazującożywiony popyt. W drugiej połowie 2016 r. wykres piął się już we wszystkich walutach — w funcie wzrósł jednak o 18,3 proc., w euro o 6 proc., a w dolarze ponad połowę mniej.
Byki na zakręcie
Relacja kursu brytyjskiej waluty i stawek na rynku wina wydawała się do tej pory czytelna, ale ostatnie dane pokazują, że od decyzji o wyjściu z Unii zmieniło się sporo. Wyraźniej widać to na indeksie Liv-ex Fine Wine 50, który, w przeciwieństwie do miesięcznego Liv-ex 100, aktualizowany jest codziennie. Do maja tego roku schemat był jak zwykle — wykres rósł przy deprecjacji, a przy aprecjacji funta spadał. Od połowy maja obraz zaczął jednak od tej formuły odbiegać, bo kurs wyspiarskiej waluty osłabił się względem euro o 4 proc., wzmocnił do dolara o 2 proc., a Liv-ex 50 pozostał zupełnie płaski.
Przed analitykami stoi więc pytanie, czy to oznaka, że inwestujący w euro zwyczajnie wyczerpali entuzjazm po dwunastu miesiącach szaleńczego kupowania, czy po prostu słabnący dolar zniechęcił czułych na walutowe zmiany kupców z Azji. Nie wiadomo jeszcze, co jest głównym powodem, ale wskaźnik w podstawowej walucie za bardzo nie rośnie: średnio nie drożeją przykładowe Haut Brion, Lafite Rothschild i Margaux, przeciętnie trochę kosztowniejsze są natomiast Latour i złoty. Złoty i wino więc, jak modne bistro, tworzą coraz strawniejsze zestawienie, bo alkohol w funtach jest w cenie niezmiennej, a funt w złotych potaniał od początku roku już o 7,5 proc.