Warszawska giełda nie uniknie korekty

Justyna DąbrowskaJustyna Dąbrowska
opublikowano: 2017-02-27 22:00
zaktualizowano: 2017-02-27 18:45

Nic, co dobre, nie trwa wiecznie — przypomina Artur Rawski, wiceprezes Forum TFI

Przez ostatnie miesiące główne indeksy warszawskiego parkietu podążają z zapałem w kierunku północnym. Tylko od początku roku notowania małych, średnich i dużych spółek urosły o kilkanaście procent.

— Dynamika rynku i rosnąca skłonność inwestorów do ryzyka wskazują jednak, że w najbliższym czasie należy liczyć się z korektą — uważa Artur Rawski, wiceprezes Forum TFI. W piątek mieliśmy pierwszy sygnał ostrzegawczy. WIG20 osunął się o 2 proc., a w poniedziałek byki nie ruszyły z impetem do odrabiania strat. Większość (66 proc.) uczestników badania Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych liczy na trend wzrostowy — to najwięcej od ponad trzech lat. Zdaniem Artura Rawskiego, powody do radości są jednak złudne, a panująca wśród inwestorów euforia przyćmiewa liczne zagrożenia. Zalicza do nich realizację zysków przez inwestorów instytucjonalnych, z którą w parze idzie spadek notowań. — To ryzyko jest tym bardziej istotne, że wzrost indeksów i obrotów na warszawskim rynku w dużej mierze jest generowany przez kapitał zagraniczny, który w strukturze obrotów na GPW odgrywa dominującą rolę. Do stopniowego wycofywania kapitału inwestorów instytucjonalnych może skłonić również ostatnia opinia analityków banku Goldman Sachs, którzy zmienili rekomendację dotyczącą akcji w Polsce z „kupuj” na „przeważaj” — argumentuje Artur Rawski. Czynniki ryzyka wynikają też z uwarunkowań politycznych. Wśród nich prym wiedzie zwrot Stanów Zjednoczonych w kierunku inwestycji wewnętrznych, w tym projektów infrastrukturalnych.

— Przedsięwzięcia te będą wymagały dużych nakładów finansowych. Z uwagi na ograniczone ryzyko oraz stabilność amerykańskiej gospodarki może to skłaniać dużych inwestorów do wycofywania kapitału z rynków wschodzących, w tym Polski, na rzecz inwestycji w USA — uważa wiceprezes Forum TFI. Ekspert radzi także nie marginalizować efektów reformy systemu emerytalnego. Zgodnie z nią do końca roku OFE mają być przekształcone w TFI, do których ma trafić 75 proc. obecnie zgromadzonego kapitału.

Co istotne, ich portfele inwestycyjne będą obejmowały głównieakcje spółek notowanych na GPW. Taka struktura aktywów w przypadku gromadzenia kapitału emerytalnego, który powinien być budowany systematycznie, ale przede wszystkim bezpiecznie, jest w dłuższej perspektywie nie do utrzymania. Należy się więc spodziewać, że zarządzający będą stopniowo ograniczać zaangażowanie na GPW. Perspektywa szybkiej wyprzedaży akcji może skłonić innych inwestorów do działania z wyprzedzeniem i przyspieszania procesu realizacji zysków, co niewątpliwie zachwieje stabilnością warszawskiego parkietu — mówi Artur Rawski.

Silne ręce pozbywają się akcji

Zakupy akcji notowanych na giełdzie nowojorskiej przez klientów indywidualnych banku BofA ML utrzymują się na najwyższych poziomach od co najmniej dekady, obliczyła instytucja. W optymizmie ta grupa jest jednak odosobniona. Klienci instytucjonalni już od 12 miesięcy sprzedają więcej akcji, niż kupują, a w ostatnich tygodniach dołączyły do nich fundusze hedgingowe. Podobną tendencję zauważył także Nikolaos Panigirtzoglou z banku JP Morgan, przypominając, że dystrybucja aktywów z silnych rąk do inwestorów indywidualnych jest zwykle sygnałem zbliżania się końca hossy. „Ogromna większość profesjonalnych aktywnych inwestorów i zarządzających wykorzystuje obecne zwyżki cen akcji do pozbycia się ryzyka na rzecz inwestorów indywidualnych, którzy stoją za zwyżkami i odbierają sprzedawane akcje po coraz wyższych cenach” — komentował autor bloga finansowego ZeroHedge.com. [MWIE]

OKIEM EKSPERTA
Ratunkiem dotychczasowi maruderzy

GRZEGORZ ZATRYB, główny strateg w Skarbiec TFI

Korekta prędzej czy później nadejdzie, ale w horyzoncie kilku tygodni nie spodziewam się, aby była bardzo dotkliwa. To dlatego, że jakakolwiek głębsza korekta zostanie, moim zdaniem, szybko zakończona, a właściwie wykorzystana przez tych, którzy do tej pory byli sceptykami. A tych, którzy na początku zwyżek na GPW wątpili w trwałość pozytywnego trendu i pozostali na uboczu, jest całkiem sporo. Innymi słowy, jeżeli pojawi się korekta, powinna być płytka, bo spadki zostaną praktycznie natychmiastowo zatrzymane przez tych, którzy nie załapali się na ostatnie zwyżki. A im później przyjdzie korekta, tym będzie ona płytsza, bo ci, którzy obecnie stoją z boku, będą coraz bardziej zaniepokojeni tym, że zysk przechodzi im koło nosa. Uważam, że większą korektę na GPW mogą przynieść dopiero czynniki globalne. Jeżeli coś złego będzie działo się na giełdach w Nowym Jorku, Frankfurcie czy Londynie, nie można liczyć na to, że warszawski parkiet będzie wyjątkiem.

Gdy rynek płata figle

Na polskim rynku dostępne są trzy fundusze, dla których spadek indeksu blue chipów jest dobrą wiadomością — Altus Short, Ipopema Short Equity i Quercus Short. To rozwiązania, których celem jest uzyskanie wyniku odwrotnego do WIG20. Stopa zwrotu funduszy z oferty Ipopemy i Quercusa od początku tego roku wyniosła minus 15 proc. Produkt Quercusa stracił nieco mniej, bo 10 proc. To wyniki zbliżone do benchmarku, a więc WIG20short, który w tym samym czasie zanotował spadek rzędu 12 proc. Na koniec stycznia 2017 r. najwięcej kapitału pracowało w Quercus Short (23,3 mln zł). [JDB]