Grecja będzie musiała poświęcić część swojej niezależności, jeśli chce liczyć na dalszą pomoc międzynarodową — wynika z informacji "Financial Times"
Nowa pożyczka to nawet 30 mld EUR. Droga do porozumienia nie będzie jednak usłana różami.
Instytucje międzynarodowe zdecydowanie sprzeciwiają się twardej restrukturyzacji zadłużenia Hellady. Zbyt mocno ucierpiałby na niej europejski sektor bankowy. Jak wynika w informacji "Financial Times", w grę wchodzi jedynie dobrowolna restrukturyzacja długu. W takim wariancie posiadacze greckich obligacji dostaną specjalne zachęty, by sami zgodzili się na wydłużenie terminu spłat.
Z dodatkowych 60-70 mld EUR, których Atenom zabraknie do końca 2013 r., nawet połowę kraj może uzbierać dzięki wydłużeniu terminów zapadalności papierów oraz ze sprzedaży państwowego majątku. Jak szacuje Lorenzo Bini Smaghi, członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego (ECB), tylko 30 mld EUR stanowiłaby nowa pożyczka stabilizacyjna.
Świat mówi: sprawdzam
Dziennikarze "Financial Times" spekulują jednak, że w zamian za pomoc Grecja trafi pod ścisłą kuratelę instytucji międzynarodowych. To skutek braku efektów dotychczasowych prób ograniczenia deficytu. "Der Spiegel" donosi, że publikowany w drugiej części tego tygodnia raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Komisji Europejskiej oraz ECB może pokazać czarno na białym, że Grecy nie spełnili żadnego z warunków, na postawie których rok temu otrzymali pomoc.
Komisja Europejska ocenia, że bez nowych oszczędności niedobór w państwowej kasie sięgnie w tym roku 9,5 proc. PKB. To aż o 2 pkt proc. więcej od zobowiązania, przyjętego przez Grecję w maju 2010 roku. Teraz rząd premiera Jeoriosa Papandreu może zostać zmuszony do oddania instytucjom międzynarodowym kontroli nad najbardziej newralgicznymi punktami. Chodzi o szwankujący pobór podatków oraz o kontrolę nad sprzedażą majątku.
Cięcia budzą opór
Zdaniem części komentatorów Ateny popełnią błąd, godząc się na takie warunki.
— Grecja powinna zaakceptować fakt, że znalazła się w sytuacji bez wyjścia, przeprowadzić restrukturyzację zadłużenia i zacząć od początku, bez obciążania gospodarki gigantycznymi kosztami obsługi zadłużenia — ocenia Mads Kofoed, strateg SaxoBank.
Szanse na powodzenie rządowych planów dodatkowo komplikuje rosnący opór wewnętrzny przeciwko zmianom.
— Przeprowadzenie masowej prywatyzacji zajmie bardzo dużo czasu i będzie bardzo kontrowersyjne — ostrzega Martin Blum, odpowiedzialny za zarządzanie aktywami w wiedeńskim Ithuba Capital.
Zgody na dalsze zaciskanie pasa odmówiła rządowi opozycyjna Nowa Demokracja. Porozumienie ponadpartyjne wokół programu ratunkowego to jeden z warunków stawianych Atenom przez Unię Europejską. Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, obawia się, że coraz większe niezadowolenie Greków może doprowadzić do paraliżu kraju i próby rewolty.
MFW chce gwarancji
Tymczasem sen z powiek premiera Jeoriosa Papandreu spędza groźba, że MFW nie wypłaci kolejnej transzy przyznanej Grecji pożyczki. Fundusz żąda, by Ateny udowodniły, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy są w stanie regulować wszystkie swoje zobowiązania. Dlatego warunki nowego programu stabilizacyjnego prawdopodobnie trzeba będzie wynegocjować w ciągu najbliższych trzech tygodni.
— Ten węzeł gordyjski trzeba przeciąć szybko. Informacja, że za chwilę poznamy plan dla Grecji może zostać dobrze przyjęta na rynkach finansowych — ocenia Marek Rogalski.