
Po brexicie producenci samochodów mają do czynienia z bardziej uciążliwymi procedurami celnymi i wymogami dotyczącymi pozyskiwania większej liczby komponentów od lokalnych dostawców. Szef Stellantis, Carlos Tavares, wstrzymał inwestycję w zakłady na Wyspach na początku roku z powodu niepewności co do przyszłych stosunków handlowych Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Dyrektor generalny koncernu wyraził wówczas obawy związane z dodatkowymi kosztami i biurokracją, a także z powodu brytyjskiego zakazu produkcji samochodów spalinowych od 2030 roku.
Według informacji Bloomberga, spółka Stellantis, który powstała z połączenia grupy PSA i Fiat Chrysler, rozważa trzy scenariusze dla fabryki Vauxhalla w Ellesmere Port w Anglii. Firma może zainwestować w linię produkcyjną dla nowej generacji Opla Astry, produkować tam inne pojazdy lub całkowicie zamknąć zakład. Rozmówcy agencji twierdzą, że losy fabryki w Luton, gdzie powstają auta użytkowe, raczej nie są zagrożone.
Ostateczne decyzje mają zapaść w tym tygodniu.