Rząd premiera Viktora Orbana prawdopodobnie po raz kolejny poniesie porażkę na polu walki z nadmiernym deficytem. Węgierskie ministerstwo gospodarki przyznało, że nowy cel w zakresie deficytu budżetowego powinien wynieść 3,5 proc. w relacji do PKB w 2026 r. Wcześniejsza, jak się okazuje nadmiernie optymistyczna projekcja, zakładała wartość na poziomie 2,9 proc., co pozwoliłoby zmieścić się w limicie obowiązującym w Unii Europejskiej.
Sytuacje uległa zmianie po tym jak Orban przedstawił szereg obietnic, które poprzedzają zaplanowane na przyszły rok wybory. Jego partia Fidesz zaczęła tracić w sondażach, na co lekarstwem mają być większe wydatki państwa choćby na cele socjalne.
Orban planuje m.in. szacowane na miliardy dolarów ulgi podatkowe dla matek i emerytów, które mają być wprowadzane stopniowo od października.
Rząd podtrzymał zamiar obniżenia tegorocznego deficytu do 3,7 proc. PKB, co oznacza, że będzie on w przyszłym roku i tak mniejszy, nawet po korekcie celu w górę. Bez uwzględnienia odsetek, celem jest zrównoważony budżet pierwotny –stwierdził resort.
Tymczasem agencja S&P Global Ratings w tym tygodniu ostrzegła, że węgierski rząd ryzykuje nadmiernymi wydatkami i wyższą inflacją, jeśli wykorzysta swoje ograniczone możliwości budżetowe do pobudzenia popytu krajowego. Firma ratingowa ocenia dług Węgier o jeden stopień wyżej od poziomu śmieciowego.