Przez trzy lata KPPD będzie kupować od Lasów Państwowych co najmniej 90 proc. tegorocznych dostaw drewna. Za ile? Tego jeszcze nie wie.
Koszalińskie Przedsiębiorstwo Przemysłu Drzewnego (KPPD) podpisało z Dyrekcją Generalną Lasów Państwowych trzyletnie porozumienie w sprawie dostaw drewna.
— Cieszymy się, ale to nie rozwiązuje wszystkich problemów. To porozumienie, a nie umowa. Dotyczy ono ilości drewna, a nie ceny. To jednak pierwszy krok, aby taką umowę podpisać — mówi Longin Graczkowski, prezes notowanej na CeTO spółki.
Brak nieograniczonego dostępu do surowca to problem nie tylko KPPD, ale i całej branży. Niedawno pojawiły się spekulacje, że część zakładów drzewnych pod koniec roku będzie zmuszona do wstrzymania produkcji. Drzewny boom trwa, a Lasy Państwowe nie zamierzają gwałtownie zwiększać wycinki, tłumacząc to koniecznością prowadzenia racjonalnej polityki. KPPD odpowiada, że nie chce więcej drewna, ale chce gwarancji jego dostaw w określonym terminie, cenie i ilości.
— Dzięki porozumieniu każdego roku do końca 2007 mamy zagwarantowane 90 proc. surowca, który kupimy do końca tego roku. Problem niedoboru może więc pojawić się znowu — dodaje Longin Graczkowski.
Mimo to KPPD w 2005 r. zmodernizuje kosztem 3-4 mln zł jeden z tartaków. Jego wydajność podwoi się. Spółka chce też więcej sprzedawać towarów wysoko przetworzonych, a więc bardziej rentownych (m.in. listwy podłogowe, boazerie). W tym celu, kosztem niespełna 20 mln zł, firma buduje dwie hale produkcyjne.
— Właśnie je wyposażamy. Na przełomie roku rozpoczniemy produkcję pełną parą — dodaje prezes KPPD.
W 2003 r. spółka zarobiła 5 mln zł przy 177 mln zł sprzedaży. Wyniki były odpowiednio o 270 i 19 proc. lepsze niż w 2002 r. W tym roku zysk netto ma być podobny, a przychody mogą przekroczyć 200 mln zł. Największym udziałowcem KPPD jest pracownicza spółka Drembo, do której należy niecałe 50 proc. kapitału.