Wiara liberała w młode pokolenie

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-06-09 20:00

Chyba nawet premier Morawiecki przestał wierzyć, że państwo może być przedsiębiorcze. Pytanie, jak odejść od etatyzmu i czy w ogóle jest to możliwe...

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego mimo początkowego entuzjazmu dla wolnego rynku Polacy odrzucili liberalny model gospodarczy
  • dlaczego własność prywatna ma przewagę nad państwową
  • dlaczego państwo jest złym kadrowcem
  • czy istnieje szansa na zejście z drogi zawłaszczania przez państwo kolejnych segmentów rynku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Polska liberalna czy etatystyczna? Doświadczenia 30-lecia i wnioski na przyszłość” — pod tym w istocie retorycznym pytaniem odbyła się jedna z ciekawszych dyskusji podczas tegorocznego Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie. Paneliści więcej uwagi poświęcili historycznej refleksji niż konkluzjom i wnioskom na przyszłość. Być może wynikało to z prostej konstatacji, że koń jaki jest, każdy widzi. Chyba nikt nie ma wątpliwości, jaki model ekonomiczny od dłuższego czasu przeważa. Być może jednak w celu postawienia właściwej diagnozy obecnego stanu trzeba prześledzić drogę, która nas do niego doprowadziła.

Polska etatystyczna:
Polska etatystyczna:
Uczestnicy debaty (od lewej: Jacek Socha, Marek Głuchowski, Zbigniew Jagiełło, prof. Dariusz Filar, Krzysztof Borusowski; prowadząca Monika Richardson) nie mieli wątpliwości, że Polska skręciła mocno w kierunku etatyzmu.
Łukasz Głowala

Nie było strategicznego błędu

Zbigniew Jagiełło, menedżer, innowator, strateg i były szef PKO BP, przypomniał prehistoryczną prawdę dla młodszego pokolenia, a wypieraną przez bumersów, że PRL był bankrutem nie tylko ideologicznym, ale także formalnym. Państwo przestało spłacać zobowiązania i znalazło się na liście krajów niewypłacalnych. W konsekwencji, kiedy powstawał wolny rynek, nie mogliśmy wspierać się kredytem, bo był albo drogi, albo w ogóle niedostępny. Nie było kapitału, zwłaszcza prywatnego, gospodarka była nieinnowacyjna. Lata 90. to był niezwykle trudny czas dla Polaków indywidualnie, jak też całej zbiorowości.

— Przez ostatnie 30 lat rządy podejmowały różne decyzje, ale — co ważne — nie popełniły błędu strategicznego. On kosztuje albo bardzo dużo czasu, żeby się z niego wycofać, i pieniędzy, żeby go skorygować — powiedział Zbigniew Jagiełło.

Dwie decyzje miały fundamentalne znaczenie dla państwa: wejście do NATO oraz Unii Europejskiej. Dzisiaj poparcie dla naszego członkostwa w obu organizacjach jest bezdyskusyjne, ale w 1998 r. (akces do NATO) i w 2004 r. (referendum unijne) wcale nie było takie oczywiste. Jan Paweł II musiał interweniować, żeby przekonać hierarchię do UE.

Czy Polska była w tamtym czasie krajem liberalnym? Tak — w stosunku do systemu, z którego wyszliśmy. Jaka jest dzisiaj?

— To nie jest PRL, ale prymat firm państwowych nie jest dobry. Historia wielokrotnie udowodniła, że przechył w tę stronę w Unii Europejskiej się nie sprawdza. Mamy przykłady z Francji, która raz nacjonalizuje jakieś firmy, żeby potem je prywatyzować. Mam nadzieję, że obecna sytuacja to kwestia błędu taktycznego, który można odwrócić, a nie strategicznego — stwierdził Zbigniew Jagiełło.

Antyliberalna polityka państwa

Jacek Socha, były minister skarbu, stwierdził, że źródłem postępującego etatyzmu (jego zdaniem ten właśnie model ekonomiczny obecnie obowiązuje) jest to, że udało mam się przeprowadzić szybką transformację, ale nie udało się zrobić szybkiej prywatyzacji. A był to jedyny moment w ostatnim 30-leciu zgody społecznej na zmiany własnościowe. Potem opór w społeczeństwie narastał, a nie było polityka, który był gotów ten trend odwrócić.

— Żaden premier nie powiedział do przedsiębiorców: jesteście solą tej ziemi i na was będziemy budować dobrobyt. Nie stworzyliśmy modelu gospodarki prywatnej. Dalej mentalnie tkwimy w gospodarce komunistycznej — stwierdził były minister skarbu.

Konsekwencje są poważne, ponieważ — jak podkreślił Jacek Socha — żadna spółka skarbu nie ma przewagi nad prywatną. One mogą być okresowo lepiej zarządzane, jeśli akurat zarządza nimi dobry menedżer. Fundamentalnie państwowa własność nie sprzyja rozwojowi spółek. Państwo z zasady zainteresowane jest utrzymaniem stanu posiadania i w konsekwencji nie może prowadzić aktywnej polityki dokapitalizowania, wchodzenia na rynki kapitałowe.

— Na szczęście nie przeprowadziliśmy prywatyzacji oligarchicznej, ale też nie daliśmy przyzwolenia na powstanie grupy przedsiębiorców właścicieli, których firmy na trwałe nie podlegają zmianom — powiedział Jacek Socha.

Podkreślił, że jest zwolennikiem kontroli państwa na kluczowymi elementami infrastruktury krytycznej, ale gdy ktoś mówi dzisiaj o repolonizacji, to „chodzi o spółki skarbu państwa i jest to bezsensowny proces”.

Dojrzewający premier Morawiecki

Prof. Dariusz Filar obrazowo opisał obecny model ekonomiczny, odwołując się do książki „Przedsiębiorcze państwo” Mariany Mazzucato. Do polskiego wydania przedmowę napisał Mateusz Morawiecki, wówczas wicepremier.

— Przesłanie książki jest takie, że to, co leży u podstaw gospodarki, jest finansowane przez państwo, technologie powstałe w armii. Steve Jobs bez wątpienia był geniuszem, ale technologia iPhone’a nie została stworzona przez sektor prywatny, lecz państwo — stwierdził prof. Marian Filar.

Premier Morawiecki w przedmowie napisał, że cieszy się, że dojrzewamy do sytuacji, w której państwo traktowane jest jako kreator nowoczesności.

— Książka ukazała się w 2013 r., w Polsce wyszła w 2016 r. Mamy 2022 r. i można powiedzieć, że wyszło jak zawsze. Zamiast tworzenia warunków, w których biznes mógłby okazywać swój geniusz, to jest wypierany przez struktury etatystyczne — powiedział prof. Marian Filar.

Polityka kadrowa państwa

Mecenas Marek Głuchowski opowiedział o swoich doświadczeniach z etatyzmem sprzed 20 lat, kiedy resort skarbu powołał go na szefa rady nadzorczej PKO BP, wtedy banku państwowego.

— Poprzedni prezes zrezygnował i dostałem misję znalezienia nowego. Postanowiłem ambitnie, że spotkam się ze wszystkimi prezesami banków, żeby wybrać najlepszego z najlepszych — opowiadał mecenas Marek Głuchowski.

Bankowcy pytali o wynagrodzenie — wtedy obowiązywała już ustawa kominowa, ale przede wszystkim o to, czy może im zagwarantować, że dostaną pełną kadencję na zarządzanie bankiem i nikt ich niespodziewanie nie odwoła.

— Nie mogłem tego obiecać — podsumował Marek Głuchowski.

Krzysztof Borusowski, prezes firmy Best, powiedział, że zgodne z definicją etatyzm oznacza daleko idące zaangażowanie państwa w gospodarkę. Najlepszą odpowiedzią na pytanie, czy Polska jest liberalna czy etatystyczna, daje statystyka. Otóż co najmniej 60 proc. gospodarki jest bezpośrednio związane państwem.

— Sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Najważniejszą rolą państwa jest regulacja, a z tego nie wywiązuje się najlepiej — powiedział Krzysztof Borusowski.

Zwrócił uwagę, że słowo „liberał” stało się obelgą i wykorzystywane jest jako epitet.

Młode pokolenie to zmieni

Czy jest szansa na zmianę modelu gospodarczego, odwrót od etatyzmu? Jacek Socha wyraził głęboki sceptycyzm, podobnie jak mecenas Marek Głuchowski i Krzysztof Borusowski, a Zbigniew Jagiełło uważa, że jest to pewien etap, „przez który trzeba przejść”.

Prof. Dariusz Filar wierzy natomiast w młodych.

— Nie jestem aż takim pesymistą. Wierze w teorię wahadła. Na początku transformacji była duża fascynacja wolnym rynkiem. Teraz jesteśmy na etapie, w którym dominuje przeświadczenie, że sektor państwowy zapewnia stabilizację. Jestem przekonany, że to minie. Przyjdzie młode pokolenie i stwierdzi, że tylko własność prywatna ma sens — powiedział prof. Dariusz Filar.