Widmo protekcjonizmu nad transatlantyckim handlem

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-02-27 15:29

Donald Trump ogłosił zamiar wprowadzenia 25-procentowych ceł na produkty importowane z Unii Europejskiej, w tym na samochody. Ten ruch oznacza duży cios dla gospodarek w dużym stopniu opartych na przemyśle i eksporcie towarów motoryzacyjnych czy farmaceutycznych. Są to m.in. Niemcy, Szwecja, ale też Słowacja i Węgry.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • które kraje UE mają nadwyżkę handlową z USA?
  • które gospodarki są najbardziej wrażliwe na cła Trumpa?
  • Jak UE mogłaby odpowiedzieć na cła w ramach działań odwetowych?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Prezydent USA ponownie zagroził 25-procentowymi cłami na cały import towarów z UE. Uważa, że nadwyżka handlowa między UE a USA jest zbyt znacząca i niesprawiedliwa, dlatego proponuje nowe porozumienie, w którym Europa zwiększyłaby import amerykańskich pojazdów oraz surowców energetycznych, takich jak gaz LNG. Propozycja wpisuje się w charakterystyczne dla Trumpa transakcyjne podejście do polityki międzynarodowej.

Na tym etapie nie ma jednak pewności co do faktycznego wprowadzenia ceł. Wiele aspektów pozostaje w sferze retoryki, a niewiele przekłada się na konkretne działania. Możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy jest relatywnie korzystny dla UE, drugi zdecydowanie niekorzystny. W scenariuszu pierwszym Komisja Europejska dochodzi do konsensu z administracją Trumpa, a państwa członkowskie UE zwiększają import gazu i ropy w zamian za rezygnację z ceł. Byłoby to rozwiązanie typu win-win. UE zyskałaby dostęp do nowych, niezbędnych źródeł energii, natomiast USA zredukowałyby deficyt handlowy. W drugim scenariuszu Trump obiera konfrontacyjny kurs wobec UE i nakłada cła jeszcze przed rozpoczęciem jakichkolwiek negocjacji, aby wywrzeć większą presję i wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną.

Jego nieprzewidywalność utrudnia oszacowanie prawdopodobieństwa realizacji któregokolwiek z tych scenariuszy. Wydaje się jednak, że w ostatnich tygodniach wzrosło ryzyko, iż amerykańscy decydenci najpierw wprowadzą kompleksowe cła, a dopiero później przystąpią do rozmów negocjacyjnych. W jakim stopniu cła mogłyby zaszkodzić gospodarce UE?

Stopień narażenia poszczególnych państw członkowskich na amerykańskie cła jest zróżnicowany. Najbardziej ucierpiałaby gospodarka niemiecka, która praktycznie od siedmiu lat znajduje się w stanie stagnacji. Gospodarka tego kraju generuje największą nadwyżkę handlową z USA spośród wszystkich państw UE, a produkty motoryzacyjne stanowią istotny element tej nadwyżki. Wprowadzenie ceł na samochody obniżyłoby rentowność eksportu niemieckich marek premium, takich jak Mercedes, BMW czy Audi, które cieszą się znaczną popularnością na rynku amerykańskim. Wrażliwe na cła są również Słowacja i Węgry, które nie tylko posiadają nadwyżkę w handlu towarami z USA, ale również są silnie powiązane z niemieckim przemysłem motoryzacyjnym, który byłby poważnie dotknięty cłami.

Wśród krajów stosunkowo mniej narażonych na amerykańskie cła znajdują się głównie gospodarki bazujące w większym stopniu na sektorze turystycznym, takie jak Hiszpania, Portugalia i Grecja. Wyraźnie widać, że państwa Europy Południowej z jednej strony nie posiadają wysokiej nadwyżki w handlu towarami ze względu na niższy poziom uprzemysłowienia, z drugiej zaś osiągają nadwyżkę w handlu usługami, ponieważ Amerykanie chętnie odwiedzają ten region Europy. Przychody z turystyki wliczają się do eksportu państw południowej Europy oraz do importu USA.

Należy podkreślić, że UE nie jest bezbronna wobec tych działań. Może zastosować środki odwetowe. W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost deficytu handlowego w usługach między UE a USA, co wynika z faktu, że Europejczycy przeznaczają coraz większe kwoty na korzystanie z amerykańskich platform technologicznych, takich jak Microsoft, Netflix, Amazon Prime, Google Cloud, Apple czy Meta. Komisja Europejska mogłaby zatem wprowadzić ogólnounijny podatek cyfrowy obejmujący największe koncerny technologiczne.

Obecna sytuacja to poważny test dla transatlantyckiego partnerstwa gospodarczego. Pod egidą Trumpa era bezwarunkowej współpracy handlowej dobiega końca, a Europa musi znaleźć sposób na zabezpieczenie swoich interesów w świecie rosnącego protekcjonizmu i wyższej niepewności.