Wieczerzak chce, by sąd zakazał sprzedaży akcji PZU

(Tadeusz Stasiuk)
opublikowano: 2006-11-02 18:06

Były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak chce, by sąd zakazał Skarbowi Państwa i Eureko sprzedaży posiadanych akcji PZU.

Były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak, który złożył do sądu pozew o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU, chce, by sąd zakazał Skarbowi Państwa i Eureko sprzedaży posiadanych akcji PZU.

Jak w poniedziałek informowała PAP, Wieczerzak w połowie października złożył pozew w Sądzie Okręgowym w Warszawie przeciwko Skarbowi Państwa (SP) oraz Eureko i Bankowi Millennium (dawniej BIG Bank Gdański), czyli inwestorom, którzy uczestniczyli w prywatyzacji PZU w 1999 r. Obecnie Bank Millennium nie jest już akcjonariuszem PZU.

Eureko, proszone o komentarz w tej sprawie, poinformowało PAP w czwartek, że pozwu jeszcze nie otrzymało. Również MSP poinformowało, że pozew jeszcze nie dotarł do resortu.

Wieczerzak wywodzi swój interes prawny do wniesienia sprawy o unieważnienie prywatyzacji PZU z tego, że jest akcjonariuszem PZU oraz Banku Millennium.

Zarzuty Wieczerzaka (który był prezesem PZU Życie w latach 1998- 2001) są podobne do tych, które we wrześniu 2005 r. przedstawiła sejmowa komisja śledcza ds. zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU.

Wieczerzak powołuje się na naruszenia ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz na Kodeks cywilny, który w art. 58 stwierdza, że "czynność prawna sprzeczna z ustawą lub mająca na celu obejście ustawy jest nieważna". Są to te same przepisy, które wskazała komisja śledcza ds. PZU, zwracając się do ministra skarbu oraz prokuratora generalnego o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 r.

B.prezes PZU Życie wniósł ponadto o zakazanie Eureko i SP sprzedaży posiadanych akcji PZU oraz o zakazanie Eureko wykonywania prawa głosu z posiadanych akcji PZU.

Wieczerzak stwierdził w pozwie, że MSP niezgodnie z prawem sformułowało zaproszenie do rokowań z inwestorami i niezgodnie z prawem prowadziło negocjacje. Chodzi m.in. o to, że przy prywatyzacji przepisy nie dają prawa do powtórnej wyłączności negocjacyjnej z tym samym inwestorem, a taki fakt zaistniał w negocjacjach z konsorcjum BIG BG-Eureko, które raz miało "techniczną wyłączność na negocjacje", a raz - wyłączność negocjacyjną. Były prezes powołuje się na przepisy, które nakazują rozmowy z innymi oferentami, jeśli negocjacje w wyznaczonym terminie nie przyniosą efektu.

Kolejny zarzut to oddanie przez MSP nowemu inwestorowi kontroli nad PZU, do czego - jak dowodzi Wieczerzak w pozwie - resort skarbu nie miał prawa. W dziewięcioosobowej radzie nadzorczej PZU Eureko ma czterech przedstawicieli i współdecyduje o wyborze przewodniczącego rady, a w pięcioosobowym zarządzie PZU - dwóch (od 1 listopada zostali oni jednak wycofani przez inwestora, który obawia się ataków ze strony członków zarządu mianowanych przez MSP).

Wieczerzak uważa też, że na drugim etapie negocjacji rozmawiano z podmiotem, który nie był do niego dopuszczony. Chodzi o to, że pierwotnie w konsorcjum z Eureko i BIG BG znajdował się też Bank of America, który wycofał się w trakcie negocjacji.

Wieczerzak zakwestionował też fakt, że ostatecznym nabywcą 10 proc. akcji PZU był nie BIG BG, a zależna od niego spółka - BIG BG Inwestycje, która po podpisaniu z umowy w ciągu kilku dni odkupiła od BIG BG akcje PZU.

Kolejnym zarzutem jest niedopełnienie przez konsorcjum Eureko-BIG BG obowiązku uzyskania zgody ministra finansów na kupno 30 proc. akcji PZU. Zgodnie z ustawą o działalności ubezpieczeniowej, inwestor kupujący taki pakiet akcji powinien uzyskać na to zgodę. Jednak w trakcie przesłuchań przed sejmową komisją śledczą wskazywano, że 30 proc. akcji kupował nie jeden inwestor, tylko konsorcjum dwóch firm. Stąd też nie było obowiązku uzyskiwania zgody.

Wieczerzak zakwestionował też fakt, że jeszcze w 1999 r. SP zmienił statut PZU tak, że Eureko i BIG BG uzyskały osobiste prawo wyznaczania członków władz spółki. Kodeks spółek handlowych i wcześniej Kodeks handlowy, dają akcjonariuszom możliwość wpisania takich uprawnień do statutu spółki. Wieczerzak zestawił to jednak z faktem, że właścicielem akcji PZU stała się spółka zależna od BIG BG, ale to nie ona miała prawo mianowania członków władz PZU.

Były szef PZU Życie zarzucił też BIG BG, że kupił 10 proc. akcji PZU z naruszeniem prawa bankowego, bo wydał ponad 1 mld zł na transakcję, choć funduszy własnych miał 1,6 mld zł.

Resort skarbu, choć od zakończenia prac komisji śledczej ds. PZU minął ponad rok, dotychczas nie zwrócił się do sądu o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej. We wrześniu br., podczas debaty sejmowej nad raportem komisji, minister skarbu Wojciech Jasiński powiedział, że o złożeniu wniosku do sądu zdecydują argumenty prawne oraz, że "trzeba przeanalizować, czy to się opłaci".

Wniosek o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej składał już w 2000 r. ówczesny minister skarbu Andrzej Chronowski. Wniosek ten wycofała w 2001 r. b.minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska. W podpisanej przez nią umowie dodatkowej z 2001 r., w art. 1 napisano, że "podstawową przesłanką oraz warunkiem wstępnym niniejszej umowy dodatkowej jest, że strony chcą dokonać ugody i zakończyć (bez prawa do powtórnego podnoszenia roszczeń) wszelkie spory i roszczenia, które powstały pomiędzy nimi".

Eureko zawsze twierdziło, że nie ma podstaw, by kwestionować ważność umowy prywatyzacyjnej.

W najbliższą niedzielę minie siedem lat od podpisania umowy prywatyzacyjnej PZU. Niedługo po podpisaniu umowy rozpoczął się trwający do dziś konflikt Eureko ze Skarbem Państwa. Eureko, które ma obecnie 33 proc. minus jedna akcji PZU, domaga się m.in. realizacji umowy z 2001 r., dającej mu prawo do kupna 21 proc. akcji PZU oraz wprowadzenia ubezpieczyciela na giełdę.

W sierpniu 2005 r. Eureko wygrało przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie sprawę, w której zarzucało Polsce naruszenie polsko- holenderskiej umowy o wzajemnej ochronie inwestycji.

W piątek, przed sądem w Brukseli, odbędzie się rozprawa z wniosku Polski zarzucającej brak obiektywizmu jednemu z arbitrów, sędziemu Stephanowi Schweblowi. W listopadzie oczekiwany jest też wyrok belgijskiego sądu, który ma stwierdzić, czy zostały dochowane procedury postępowania arbitrażowego.

Po prywatyzacji PZU - jak ustaliła komisja śledcza ds. PZU - Wierzeczak wraz z b. prezesem PZU (1997-2000) Władysławem Jamrożym, weszli w konflikt z nowymi akcjonariuszami PZU - Eureko i BIG BG. W styczniu 2000 r. wstrzymali się od głosowania na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy BIG BG, co umożliwiło przejęcie na kilka miesięcy przez Deutsche Bank (DB) kontroli nad BIG BG. Wywołało to konflikt z ówczesnym ministrem skarbu Emilem Wąsaczem. Gdyby DB przejął BIG BG, pośrednio stałby się inwestorem w PZU, wbrew planom resortu skarbu. Wąsacz doprowadził do zawieszenia Jamrożego i Wieczerzaka w zarządzie PZU.

Wieczerzak, wraz z dziewięcioma innymi osobami, został też oskarżony przez prokuraturę o działanie na szkodę PZU Życie, które mogło spowodować wielomilionowe straty. W maju 2003 r. zaczął się jego proces. Okazało się jednak, że ekspertyza o stratach PZU Życie, na której oparto akt oskarżenia, zawiera błędy i fałszerstwa. Dlatego 26 maja 2004 r. sąd postanowił zwrócić sprawę Wieczerzaka prokuraturze, aby gruntownie przeanalizowała materiał dowodowy. Sąd zasugerował powołanie nowego, szerokiego zespołu biegłych o różnych specjalnościach.

Wieczerzak, zatrzymany latem 2001 r., spędził w areszcie ponad dwa lata. (DI, PAP)

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce