Największy, najdroższy, najbardziej luksusowy — tak brytyjski armator Cunard Line zachwala swe najmłodsze „dziecko”: wycieczkowiec Queen Mary 2.
— Sześcioro pasażerów pierwszego, transatlantyckiego rejsu to Polacy. Ludzie zamożni i wykształceni, ale — poza znanym dziennikarzem — nikt z pierwszych stron gazet. Prawnicy, lekarze... Nasi stali klienci — twierdzi Mariusz Siekierski z Marco Polo Travel, polskiego przedstawiciela Cunard Line.
Nasi rodacy stanowią także część 1253-osobowej załogi. Elektrycy, kelnerzy... Cunard ściągał tylko doświadczonych fachowców. I jeszcze jeden polski akcent. Choć statek zbudowała francuska stocznia grupy Alstom, to „gruszka” — zaokrąglony element na dziobie, rozbijający fale i poprawiający sterowność — powstała w gdańskiej stoczni Maritim, specjalizującej się w budowie kadłubów dla zagranicznych kontrahentów.
Budowa pochłonęła 800 mln USD! Queen Mary 2 to najnowocześniejszy liniowiec świata. Ma 345 m długości, 41 m szerokości, 72 m wysokości, 14 pokładów i imponujący tonaż: 151,4 tys. Inwestycja — największa w historii cruisingu — powinna zwrócić się po 6-7 latach, zakładając 101-proc. wykorzystanie miejsc.
Queen Mary 2 wypłynęła w poniedziałek w dziewiczy, transatlantycki rejs — z Southampton. Podróż zakończy po 14 dniach w Fort Lauderdale na Florydzie. Po drodze zawinie na Maderę, Teneryfę, Gran Canarię, Barbados i Wyspę św. Tomasza. Liniowiec zabrał na pokład 2620 gości: mają do dyspozycji 5 basenów, restauracje, bary, kawiarnie, dyskoteki, kasyno, pola do koszykówki, siatkówki, tenisa. Statek szczyci się największymi na morzu: kolekcją win, planetarium, biblioteką i salą balową. Rozrywkę zapewniają także: centrum odnowy biologicznej, siłownia i fitness, dwupoziomowy teatr na ponad tysiąc gości, sklepy i klub dla dzieci. Bilety na dziewiczy rejs dawno wyprzedano: za najtańsze trzeba było słono zapłacić — około 2,5 tys. GBP (16,8 tys. zł) za kabinę wewnętrzną i 3,3 tys. GBP (22,2 tys. zł) za kajutę z oknem. Cena następnych rejsów będzie trochę przystępniejsza.