Wielkie znaczenie dużych firm w gospodarce

Materiał partnera
opublikowano: 2015-12-16 22:00

Narodowość kapitału nie powinna mieć znaczenia, kiedy wpływa on pozytywnie na rozwój gospodarczy kraju, w którym działa firma

Narodowość kapitału nie powinna mieć znaczenia, kiedy wpływa on pozytywnie na rozwój gospodarczy kraju, w którym działa firma — uważa Maciej Nowohoński, członek zarządu ds. finansów Orange Polska

Nie ma pan wrażenia, że ostatnio międzynarodowe korporacje nie są najbardziej pożądanym inwestorem w Polsce?

W ubiegłym tygodniu pan wicepremier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z przedsiębiorcami zapewniał, że rząd będzie dbał o to, by nie wystraszyć inwestorów zagranicznych. Będzie zapraszał tych, którzy przynoszą polskiej gospodarce wartość dodaną. To pragmatyczne spojrzenie na kwestię narodowości kapitału. My także patrzymy w ten sposób, przez pryzmat wartości, jakie dajemy Polsce — inwestycje, rozwój innowacji, tworzenie nowych miejsc pracy, zaangażowanie w aktywności, które pomagają rozwijać społeczeństwo obywatelskie.

Czy w czasach globalizacji w ogóle można mówić o narodowości kapitału?

Polska należy do Unii Europejskiej i jest częścią wielkiej unijnej gospodarki. Narodowość kapitału nie powinna mieć znaczenia, kiedy wpływa on pozytywnie na rozwój gospodarczy kraju, w którym działa firma. Dlatego powinniśmy dbać o to, aby niezależnie od pochodzenia kapitału, produkcja odbywała się na terenie naszego kraju. Wtedy w Polsce pojawią się nowe miejsca pracy, realizowane będą inwestycje, wzrośnie nasz PKB i tutaj będą też płacone podatki. My jesteśmy długotrwałym inwestorem, co określa infrastrukturalny charakter naszych inwestycji, działanie na styku funduszy prywatnych i publicznych oraz współpraca z wieloma partnerami.

Uważa pan, że Orange Polska jest firmą polską?

Jesteśmy notowani na GPW i w naszym akcjonariacie ok. 30 proc. akcji będących w wolnym obrocie spoczywa w portfelach polskich akcjonariuszy, z czego głównie są to podmioty zarządzające oszczędnościami i przyszłymi emeryturami Polaków. Patrząc dalej, zatrudniamy ok. 18 tys. osób, czyli prawie połowę wszystkich zatrudnionych w tej branży w Polsce i prawie wszyscy są Polakami. Robimy cały szereg rzeczy na rzecz społeczeństwa i społeczności lokalnych. W ostatnich 10 latach Fundacja Orange zainwestowała w przedsięwzięcia społeczne 200 mln zł. Rocznie to stanowi od 0,5 do 1 proc. zysku netto. Patrząc na inne duże zagraniczne firmy, jesteśmy jedną z najbardziej aktywnych. Naszą pozytywną obsesją jest bezpieczny internet i dlatego chcemy promować rozwój kompetencji cyfrowych oraz informacyjnych wśród Polaków.

W jaki sposób może przejawiać się patriotyzm firm?

Postrzegamy patriotyzm gospodarczy na wielu płaszczyznach. Przez inwestycje — w ciągu ostatnich 10 lat zaangażowaliśmy 26 mld zł w infrastrukturę, która przynosi korzyści całemu społeczeństwu. Gdybyśmy za te pieniądze chcieli zbudować autostradę, to powstałoby jej ok. 800 km. W tym roku kilkaset milionów złotych zainwestowaliśmy w światłowody, zapewniając dostęp do bardzo szybkiego internetu ok. 700 tys. rodzin. Rozmawiamy o kontynuacji tych inwestycji. Chcemy podnieść w Polsce dostęp do szybkiego internetu do światowych standardów — powyżej 100 Mb/s. Teraz średnio w Polsce, w zależności od obszaru, to ok. 20-40 Mb/s, niestety czasami mniej. Wylicytowane na aukcji częstotliwości niezbędne do rozwoju mobilnego internetu LTE — które, mam nadzieję, niebawem otrzymamy — to także inwestycja w rozwój Polski. Za licencje cała branża w Polsce będzie musiała zapłacić 9 mld zł, do tego setki milionów będziemy musieli zainwestować w rozwój sieci. Przez nasz patriotyzm rozumiemy też wpływ na pobudzanie popytu wewnętrznego. W ciągu 10 lat przeznaczyliśmy 73 mld zł na zakup usług i towarów od polskich przedsiębiorców. Te pieniądze pozwoliły naszym partnerom się rozwijać, a dzięki temu także ich partnerom. Zaangażowane 73 mld zł przyczyniły się do wzrostu popytu na różnego rodzaju towary i usługi w wysokości ok. 200 mld zł. Szacujemy, że dzięki naszym zamówieniom ok. 40 tys. osób ma pracę w firmach naszych dostawców. Sami wydajemy średnio co roku na wynagrodzenia 2,2 mld zł, a pozostałe firmy z branży drugie tyle.

Jak te inwestycje przekładają się na rozwój regionów?

Prawie połowa załogi pracuje w mniejszych ośrodkach. W ramach rozwoju regionów zwiększamy tam dostęp do szybkiego internetu. Zgodnie z porozumieniem z Urzędem Komunikacji Elektronicznej zbudowaliśmy lub zmodernizowaliśmy 1,3 mln łączy, które pozwoliłynam na podłączenie do sieci 1,2 tys. nowych miejscowości. Działamy też na rzecz wzrostu edukacji cyfrowej mieszkańców — otwieramy internetowe Pracownie Orange, wolontariusze uczą mieszkańców bezpiecznego korzystania z internetu. Na preferencyjnych warunkach zapewniliśmy dostęp do sieci 3,5 tys. bibliotek i 10 tys. szkół, w których uczy się blisko 4 mln dzieci. Przeszkoliliśmy 290 tys. uczniów z bezpiecznego korzystania z internetu.

Pokazuje Pan wpływ Orange na rozwój MSP, tymczasem korporacje zwykło się postrzegać jako konkurencję ograniczającą rozwój małych i średnich firm.

Z jednej strony mamy generalne trendy w gospodarce, z drugiej specyfikę branżową. Nasza, telekomunikacyjna, na każdym rynku musi dokonywać potężnych inwestycji, co daje przewagę i efekty skali dużym graczom. Ale z tej przewagi korzystają klienci, w tym także mikro- i małe firmy. Dostęp do sieci pozwala zwiększyć ich przewagę konkurencyjną. Nasza firma to też ogromny zleceniodawca. W ciągu 10 lat złożyliśmy w sumie 2,3 mln różnego typu zamówień, które trafiały do w 90 proc. polskich gmin. Wspieramy też start- -upy. W ramach Orange Fab przedsiębiorcy na rozwój najlepszych pomysłów mogą otrzymać 40 tys. zł. Niektóre już odniosły sukces. Przykładowo, aplikacja mobilna Hollo — bezpłatny i wygodny system wzywania pomocy drogowej — jest już dostępna w Orange Apps Center.

A czy da się budować efektywne partnerstwo publiczno-prywatne?

Dotychczasowe programy, które prowadziliśmy, dotyczyły regionalnych sieci szerokopasmowych. Budowaliśmy je, nazywając obrazowo tzw. internetowymi autostradami. Kolejne etapy inwestycji, które są przed nami, to dotarcie tymi autostradami już do konkretnych odbiorców i ich domów. Dysponujemy kapitałem i wiedzą, administracja tworzy warunki do inwestycji i zapewnia, tam gdzie trzeba, dofinansowanie z Unii. Nasze doświadczenia są dobre. Teraz czekamy na kolejne programy i warunki, na jakich następne inwestycje będą mogły być realizowane.

A jak wykorzystać innowacyjność firm do budowy społeczeństwa obywatelskiego? Czy istnieje taka zależność?

W naszej branży to proste. Firmy telekomunikacyjne tworzą rozwiązania, które ułatwiają kontakty międzyludzkie. Otwierają ludzi na zmiany, aktywizują osoby starsze, niepełnosprawne, z mniejszych miejscowości. Budowa społeczeństwa obywatelskiego to też edukacja cyfrowa. Osoby, które korzystają z dostępu do sieci, częściej uczestniczą w wydarzeniach społecznych i kulturalnych. To, co przy budowie społeczeństwa obywatelskiego jest najważniejsze, to zmniejszanie nieufności i ograniczanie nierówności pomiędzy różnego rodzaju grupami. A to jest możliwe jedynie przez wymianę informacji, co ułatwiają nowoczesne technologie telekomunikacyjne. © Ⓟ