Ewa Krukowska
WARSZAWA (Reuters) - Polityczne niepokoje w połączeniu z nie najlepszymi nastrojami na światowych rynkach spowodowały, że główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 spadł w piątek do poziomu najniższego od ponad dwóch lat.
Zdaniem analityków obawy o odwołanie minister skarbu Aldony Kameli- Sowińskiej przyczyniły się do zniżek kursów spółek, które czekają na dalszy etap prywatyzacji. Głosowanie nad wotum nieufności wobec pani minister spodziewane jest w przyszłym tygodniu.
W mijającym tygodniu indeks WIG 20 stracił 3,6 procent i na piątkowym zamknięciu osiągnął poziom 1.298,6 punktu. Obroty pozostały niskie, gdyż wielu inwestorów wykorzystała czwartkowe święto do przedłużenia weekendu.
"Z jednej strony mieliśmy niepewność w związku z ministerstwem skarbu i zagrożenie, że możemy nie osiągnąć zakładanych wpływów z prywatyzacji, a z drugiej pozbywanie się akcji przed długim weekendem" - powiedział Paweł Kubiak, analityk z DM WBK.
"Technicznie widać słabość rynku, przebiliśmy poziom wsparcia 1.300 punktów. Może to być sygnał sprzedaży w średnim terminie, ale sądzę że powinniśmy poczekać i zobaczyć, czy nie jest to techniczna pułapka" - dodał.
Analitycy ostrzegają, że jeżeli majowa inflacja będzie gorsza od oczekiwań to spadki mogą pogłębić się w przyszłym tygodniu.
Ankietowani przez Reutera analitycy przewidywali, że inflacja w maju pozostanie na poziomie 6,6 procent. Większość z nich uważa też, że Rada Polityki Pieniężnej obniży w czerwcu stopy procentowe o 100 punktów bazowych. Obecnie główna stopa rynkowa wynosi 17 procent.
Obawy o dalszy przebieg prywatyzacji uderzyły w KGHM oraz TPSA, której strategiczny partner France Telecom prowadzi rozmowy z resortem na temat zwiększenia swojego udziału w spółce z obecnych 35 procent.
W mijającym tygodniu KGHM stracił 6,6 procent i na piątkowym zamknięciu za jego akcje płacono 18,35 złotego, czyli najmniej od ponad dwóch lat. Natomiast akcje TPSA wyceniano na 18 złotych, czyli na prawie tyle samo co na koniec 1998 roku. W tym tygodniu cena akcji TPSA spadła o pięć procent.
Jednak największe spadki zanotował Elektrim, którego słabe skonsolidowane wyniki za 2000 rok rozczarowały inwestorów. Strata netto spółki wyniosła 1,1 miliarda złotych.
"To porażająca strata. Nikt nie oczekiwał zysku, ale ta suma jest ogromna" - powiedział Mariusz Jagodziński, analityk z IDM Kredyt Banku.
W ciągu czterech ostatnich sesji akcje spółki straciły ponad 10 procent, po tym jak od początku roku ich wartość spadła o połowy roku. Na piątkowym zamknięciu Elektrim wyceniano na 25,5 złotego.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))