Winterthur może zmienić plany
PYTANIE O PRZYSZŁOŚĆ: Gdyby Winterthur został udziałowcem PZU, kierowane przez Bernarda Retali polskie spółki koncernu musiałyby znaleźć dla siebie wyspecjalizowane nisze rynkowe. fot. TZ
Jeżeli szwajcarskie konsorcjum złożone z firmy reasekuracyjnej Swiss Re i ubezpieczeniowej Winterthur obejmie 30 proc. akcji PZU, plany istniejących już w Polsce spó-łek Winterthura ulegną zmianie. Powód — firmy kontrolowane przez jeden koncern stałyby się konkurentami.
Bernard Retali, prezes Winterthura i Winterthura Życie, nie chce komentować udziału szwajcarskiej firmy matki w grupie starającej się o PZU. Milczą także polscy przedstawiciele Swiss Re.
— Skład grupy jest logiczny. Winterthur należy do grupy Credit Swiss, który jest z kolei naszym akcjonariuszem — wyjaśnia Dominik Arkuszewski, odpowiadający w szwajcarskiej centrali Swiss Re m.in. za reasekurację obligatoryjną polskich partnerów firmy.
Również inni obserwatorzy rynku podkreślają, że większe szanse ma konsorcjum, w którym obok reasekuratora znajduje się towarzystwo ubezpieczeniowe.
Gdyby Winterthur stał się udziałowcem PZU i automatycznie PZU Życie, miałby udziały w czterech polskich towarzystwach ubezpieczeniowych.
— Winterthur jest naturalnym rynkowym konkurentem PZU. Tak samo jest w przypadku spółek życiowych. Status tych zakładów wymagałby wyjaśnienia od strony formalnoprawnej — mówi Jerzy Wysocki, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Należy przypomnieć, że wiosną prezes Retali zapewniał o systematycznym wzmacnianiu kapitałowym Winterthura Życie. Po tym jak kapitał towarzystwa życiowego wzrósł do 40 mln zł, Bernard Retali zapewniał, że w tym roku firmę czeka jeszcze jedno podniesienie kapitału — do 60 mln zł. W roku 2000 ma on sięgnąć poziomu 100 mln zł.
Zakładając, że Helweci wygrają jednak wyścig o PZU (i o PZU Życie), strategia systematycznego dokapitalizowania życiowego Winterthura stanęłaby zapewne pod znakiem zapytania.