Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zakomunikował w czwartek w Pekinie, że jego kraj będzie dostarczać w 2010 roku do Chin pół miliona baryłek ropy naftowej dziennie. Powstaną też wenezuelsko-chińskie spółki naftowe.
Chiny zastąpiłyby więc USA, do tej pory głównego odbiorcę wenezuelskiej ropy.
Chavez jest już po raz czwarty w Chinach od objęcia urzędu w 1998 roku. Jak podała AFP, wenezuelski prezydent miał powiedzieć w Pekinie, iż "rewolucja chińska była o wiele ważniejszym dla świata wydarzeniem niż lądowanie człowieka na Księżycu".
Informując o planach rozszerzenia współpracy naftowej, Chavez podkreślił też w czwartek, iż stanowią one część planu budowy nowego modelu naftowego, zakładającego dywersyfikację eksportu a także są "kolejnym krokiem na drodze budowania strategicznego sojuszu Wenezueli z Chinami".
Zdaniem wenezuelskiego prezydenta, coraz bliższe stosunki jego kraju z Chinami stanowią część strategii jego rządu, mającej na celu tworzenie "wielobiegunowego świata" w odpowiedzi na "amerykańską hegemonię".
Wizyta - jak pisze z Pekinu BBC News - oprócz gospodarczych, ma też polityczne cele: dla Chin Wenezuela stanowi bowiem ważną przeciwwagę dla wpływów amerykańskich w Ameryce Południowej.
Chiny w coraz większym stopniu interesują się regionem Ameryki Południowej. Wyrazem tego zainteresowania było m.in. zawarte niedawno ważne porozumienie w sprawie wolnego handlu z Chile.
Chiny są obecnie drugim największym światowym konsumentem energii, po USA.