Z porównania efektów outsourcingu usług logistycznych i pracy wewnętrznego działu firmy zwycięsko wychodzi ten pierwszy. Jednak nie zawsze.
Zarządzanie łańcuchem dostaw staje się coraz trudniejsze. Wiele firm staje przed wyborem — czy zająć się nim samodzielnie czy też przekazać je w outsourcing i swoje działania związane z logistyką ograniczać do wydawania poleceń i kontroli ich wykonania. Wybór zależy zwykle od priorytetów i możliwości firmy. Różne przedsiębiorstwa utrzymują różne działy logistyczne.
— Nie ma ogólnie przyjętego modelu działu logistycznego. Czasem jest on bardziej, czasem mniej rozbudowany. Zależy też, czym się zajmuje, czy jest to prosta spedycja i transport czy skomplikowane zarządzanie łańcuchem dostaw — mówi Adam Komorowski, dyrektor CLS w firmie Cursor.
Zresztą zlecanie realizacji usług logistycznych na zewnątrz nie znaczy, że firma nie musi mieć własnego działu logistycznego.
— To bardzo istotne, by przedsiębiorstwo będące klientem operatora logistycznego miało w swoich szeregach wysokiej klasy specjalistów z dziedziny logistyki. To ma ogromne znaczenie dla jakości potencjalnej współpracy. Rolą menedżera logistyki w firmie jest zdefiniowanie, koordynacja i kontrola realizowanej strategii logistycznej powiązanej ze strategią rozwoju firmy — mówi Yaan Belgy, dyrektor generalny w FM Logistic Polska.
Stopień skomplikowania
Podstawowa działalność firmy wymaga uwagi, której nie warto poświęcać logistyce.
— Mnogość procesów związanych z logistyką stała się tak duża, że musimy coraz częściej zlecać zarządzanie nimi na zewnątrz. Stąd wynika potrzeba znalezienia partnera, który zajmie się logistyczną stroną działalności — wyjaśnia Adam Komorowski
W tej sytuacji pozostawianie logistyki w strukturach firmy może się wydawać bezsensowne, choć oczywiście zdarzają się wyjątki.
Można założyć, że polski rynek outsourcingu usług logistycznych, podobnie jak światowy, będzie zmierzał w stronę pełnego przekazania zarządzania łańcuchem dostaw wyspecjalizowanym przedsiębiorstwom.
— W Stanach Zjednoczonych, gdzie outsourcing jest najpopularniejszy i najlepiej rozwinięty, panuje tendencja powierzania firmom zewnętrznym coraz bardziej skomplikowanych zadań. Te prostsze, takie jak spedycja czy przewóz, przekazano w outsourcing już dawno. Firmy, szukając oszczędności bardzo uważnie przyglądają się zarządzaniu łańcuchem dostaw. Aby uzyskać oszczędności warto decydować się na coraz bardziej zaawansowany outsourcing — tłumaczy Adam Komorowski.
Przekazywanie coraz bardziej złożonych zadań firmom zewnętrznym jest naturalną koleją rzeczy.
— Jak wynika z historii, pierwszą usługą outsourcingowaną był bez wątpienia właśnie transport, a drugą — składowanie, począwszy od najprostszego czasowego magazynowania towarów do bardziej zaawansowanych usług gospodarowania zapasami i przepływem łańcucha dostaw. Dziś upowszechnia się wysoce specjalistyczna usługa określana mianem „co-packing”, nazywana również w slangu branżowym wartością dodaną.
Kolejną dziedziną zyskującą coraz większą popularność jest „co-manufacturing”, czyli montaż towarów z części przesyłanych od różnych producentów ściśle na konkretne zamówienia klienta. Korzystając z usług wyspecjalizowanego operatora logistycznego, przy realizacji tego rodzaju zamówień, firmy mają gwarancję wysokiej jakości produkowanych towarów. Zlecanie co-manufacturingu podmiotom zewnętrznym pozwala im też osiągnąć większą efektywność i elastyczność przy gospodarowaniu zapasami — przekonuje Yaan Belgy.
Wygodnie w niszy
Na Zachodzie wysoko rozwinięty jest także rynek wyspecjalizowanych usług logistycznych, takich jak obsługa jednego działu. W Polsce jednak nie są one jeszcze bardzo popularne.
— Nadszedł czas operatorów niszowych, wyspecjalizowanych w logistyce określonych działów firm. Dziś firmy, które decydują się na outsourcing, wybierają jednego, głównego operatora. Jeżeli zarządza on tysiącami palet lub olbrzymią flotą, to może mieć problemy z wykonaniem mniejszej usługi w dokładnie określonym czasie i miejscu. Tu jest pole do popisu dla mniejszych, wyspecjalizowanych operatorów. Za trzy-cztery lata komunikacja między głównymi, a niszowymi operatorami będzie bardzo zaawansowana — tłumaczy Adam Komorowski.
Zmiany w dziale
Wraz z rozwojem outsourcingu zmienia się obraz działów logistycznych w firmach.
— Działy te przestają się zajmować sprawami stricte logistycznymi, stają się coraz mniej liczne, ale ich pracownicy są coraz lepszymi specjalistami kontrolującymi firmy zewnętrzne, wykonujące ich zlecenia. W przyszłości dział logistyki będzie więc raczej kontrolował i zarządzał — prognozuje Adam Komorowski.
Coraz częściej dotychczasowe kompetencje działów logistycznych są przesuwane do innych jednostek organizacyjnych firmy, a one same likwidowane. Wiele przedsiębiorstw jednak z nich nie rezygnuje — tak na wszelki wypadek.
— Warto dodać, iż przy rozważaniu możliwości skorzystania z outsourcingu firmy powinny brać pod uwagę nie tylko koszty, ale także jakość usług oferowanych przez przyszłego operatora logistycznego, jego reputację na rynku i referencje klientów — ostrzega Yaan Belgy.
Polska w tyle
Outsourcing usług logistycznych nie jest u nas tak popularny jak w Stanach Zjednoczonych czy na zachodzie Europy. Jednak prawdziwy boom powinien nadejść już wkrótce.
— W Europie Środkowej i Wschodniej pod względem popularności outsourcingu Polska jest na trzeciej pozycji. Czas prawdziwej popularności jednak dopiero nadchodzi. Gdy rozmawiamy z klientami, dowiadujemy się, że jeszcze nie szukają wyspecjalizowanych operatorów logistycznych. Często nawet nie zdają sobie sprawy, że takie firmy w Polsce działają. To daje pewne pojęcie o perspektywach outsourcingu. W Stanach rynek jest bardzo szeroki, w jednej niszy działa kilku graczy, konkurencja jest duża. U nas przedsiębiorcy deklarują zainteresowanie tego typu usługami, ale dopiero za rok-dwa — mówi Adam Komorowski.
Choć w Polsce outsourcing nie jest na razie bardzo popularny, to można optymistycznie patrzeć w przyszłość.
— W ostatnim czasie coraz więcej dynamicznie rozwijających się firm w Polsce decyduje się na współpracę z operatorami logistycznymi, gdyż takie rozwiązanie jest dla nich bardziej efektywne — twierdzi Yaan Belgy.