Podana wczoraj informacja o nałożeniu na włoskie banki 40-procentowej daniny od nadzwyczajnych zysków, osiągniętych przez nie w tym roku dzięki podwyżce stóp procentowych, spadła jak grom z jasnego nieba na tamtejszą giełdę. Kursy banków runęły, wskutek czego ich łączna kapitalizacja spadła o około 10 mld EUR. Wstrząs w Mediolanie czuć było także na parkiecie w Warszawie, gdzie sektor bankowy był zdecydowanie najgorszy, a kursy takich instytucji, jak Pekao czy Alior, spadały nawet po 5 proc.
Dziś sytuacja się uspokoiła - i to zarówno na giełdzie w Mediolanie (kurs Unicredit odija o 3 proc.), ale także w Warszawie - Pekao i PKO BP drożeją o ok. 1 proc., a Alior o 2,5 proc.
Włoski rząd zapowiedział bowiem wprowadzenie limitu - danina nie będzie mogła przekroczyć 0,1 proc. aktywów, a banki, które podniosły oprocentowanie depozytów mają niemal nie odczuć konsekwencji nowych regulacji, zapowiedział we wtorek wieczorem minister finansów Giancarlo Giorgetti. Miał on nie lada orzech do zgryzienia, by zmniejszyć skutki ofensywy, jaką przeciwko bankom podjął wicepremier Matteo Salvini, informuje agencja Bloomberg, powołując się na osoby zaangażowane w dyskusję o podatku.
Matteo Salvini narzekał na nadzwyczajne zyski banków z podwyżek stóp procentowych dokonanych przez Europejski Bank Centralny, by trafić w gusta swojego populistycznego elektoratu. Zorganizował konferencję prasową, na której nie było ministra finansów - było to niespodziewane, bo Salvini twierdził, że przepisy zostały przygotowane przez Giorgettiegi i to jego resort miał się zająć szczegółami technicznymi. Udziału w konfernecji nie wzięła też prawicowa premier Giorgia Meloni.
Minister finansów już po zamknięciu sesji na giełdzie w Mediolanie łagodził zapowiedzi wicepremiera i oświadczył, że podatek zostanie pobrany, jeśli różnica między wynikiem odsetkowym za 2022 i 2021 r. będzie wyższa niż 5 proc., lub jeśli wynik za 2023 będzie o 10 proc. wyższy niż za 2021 r. W poprzedniej wersji barierą miały być zmiany o - odpowiednio - 3 i 6 proc., wynika z informacji Bloomberga.
Ponadto ma być wprowadzony limit - podatek nie będzie mógł wynieść więcej niż 0,1 proc. aktywów, choć na razie nie wiadomo, czy podstawą będą całkowite aktywa, czy tylko włoskie. Dotyczy to w szczególności międzynarodowych grup, jak Unicredit czy Intesa, bo ich przypadku różnica skutkowałaby spadkiem obciążenia z około 1 mld EUR do kilkuset milionów.
Przepisy muszą teraz przejść przez parlament. Mogą też być później podważane w sądzie tak, jak stało się to w Hiszpanii.