Wojna gazowa znów wisi na włosku

Anna Bytniewska
opublikowano: 2011-09-07 00:00

Ukraińcy spierają się z Rosjanami o ceny gazu, a Polacy — dmuchają na zimne. Na wszelki wypadek.

Ukraińcy spierają się z Rosjanami o ceny gazu, a Polacy — dmuchają na zimne. Na wszelki wypadek.

Rozgorzał kolejny spór między Rosją i Ukrainą o gaz. Ukraińcy domagają się renegocjacji cen paliwa w kontrakcie, na który zgodziła się była premier Julia Tymoszenko. Gazprom stawia sprawę jasno: niższa cena gazu dla Ukrainy tylko za udziały w Naftohazie. Czy efektem kolejnej rosyjsko-ukraińskiej wojny gazowej będzie ograniczenie dostaw gazu do Polski? Przedstawiciele rządu sugerują, że sprawy mogą iść w niedobrym kierunku.

— W ciągu następnych dni można się spodziewać o wiele bardziej złożonej sytuacji w podaży gazu, dlatego prowadzimy działania profilaktyczne i prewencyjne, aby złagodzić możliwe turbulencje — powiedział Waldemar Pawlak, minister gospodarki, cytowany przez portal WNP.

Przez ukraińskie Drozdowicze Polska odbiera 7 mln m sześc. rosyjskiego gazu na dobę. Tędy płynie 35 proc. dostaw. Obecnie zużycie błękitnego paliwa w kraju wynosi 25 mln m sześc. na dobę. Nie jest wysokie, bo sezon grzewczy się jeszcze nie zaczął, ale jesteśmy u jego progu. Podczas mrozów zużycie potrafi wzrosnąć do nawet 64 mln m sześc. na dobę. Tymczasem rosyjsko-ukraińskie spory z reguły eskalowały właśnie w szczycie sezonu grzewczego.

Ukraina to na razie strategiczny kraj tranzytu rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej. Wkrótce to się zmieni. Na przełomie października i listopada ruszy pierwsza nitka gazociągu Nord Stream, którym rosyjskie paliwo po dnie Bałtyku popłynie do Niemiec. Wczoraj Rosjanie rozpoczęli napełnianie rury. Pod koniec 2012 r. gotowa będzie druga nitka magistrali o podobnej przepustowości.

— W sytuacji sporu z Ukrainą Rosja wybierze bardziej perspektywiczny rynek niemiecki — mówi Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.

Tym bardziej że będzie mieć do niego bezpośredni dostęp. W maju Aleksiej Miller, szef Gazpromu, zapowiedział, że po uruchomieniu gazociągu Nord Stream przesył rosyjskiego gazu przez Ukrainę zmniejszy się o 20 mld m sześc. rocznie. Dla porównania, w 2010 r. Gazprom przez Ukrainę przetransportował 98 mld m sześc. gazu, na Zachód popłynęło około 70 mld m sześc.

PGNiG monitoruje rosyjsko-ukraiński konflikt.

— Nie mamy sygnałów, by miało dojść do zakłóceń w dostawach gazu do Polski. Magazyny gazu są wypełnione w ponad 90 proc. Nasi klienci mogą się czuć bezpiecznie — zapewnia Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG.

Gaz-System odpowiedzialny za przesył gazu w Polsce twierdzi, że nie ma żadnych sygnałów ze strony ukraińskiej, by miało dojść do ograniczeń w jego dostawach.

— Życie jest jednak pełne niespodzianek. Nie wykluczam, że w najbliższym czasie coś się może wydarzyć — mówi Jan Chadam, prezes Gaz- -Systemu.