Wojna o porno w internecie

opublikowano: 22-01-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Dostawcy internetu burzą się przeciwko nałożeniu na nich obowiązków związanych z blokowaniem dostępu dzieci do pornografii w sieci.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • komu nie podoba się rządowy pomysł blokowania porno przed dziećmi
  • dlaczego biznes krytykuje pomysły rządu
  • na jakim etapie jest projekt i czy zostanie zmieniony

Rządowy projekt nadaje się do kosza — twierdzą organizacje skupiające dostawców internetu. Główne zarzuty to brak praktycznej możliwości realizacji pomysłów kancelarii premiera i groźba surowych kar finansowych. Dostawcy internetu apelują, aby w walkę z dostępem małoletnich do treści porno rząd zaangażował instytucje państwa, nałożył takie zadania na dostawców treści pornograficznych oraz włączył w to rodziców, by uświadamiali dzieci przed zagrożeniami i blokowali im dostęp.

Zła koncepcja:
Zła koncepcja:
Projekt blokowania dostępu dzieci do pornografii w internecie, za który odpowiada Janusz Cieszyński, minister w kancelarii premiera, napotkał duży opór przedsiębiorców telekomunikacyjnych.

Biznes mówi weto

W projekcie przedstawionym jesienią kancelaria premiera zaproponowała, żeby to dostawcy internetu ustalali, co jest pornografią, prowadzili akcje uświadamiające, proponowali blokady, rejestrowali osoby, które odmówiły instalacji blokady oraz te, które się na nią zgodziły. Firmom niewypełniającym tych obowiązków groziłaby wysoka kara pieniężna — do 3 proc. rocznego obrotu, a menedżerom sankcja wysokości do trzech miesięcznych pensji.

Biznes nie jest przeciwny tej walce, ale pomysły kancelarii premiera spotkały się z gigantycznym oporem. Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska podkreśla, że to prezentujący (dostawcy) treści porno w internecie powinni być zobowiązani do uniemożliwienia dostępu do nich małoletnim. „Projekt ustawy powinien przede wszystkim być adresowany do osób i podmiotów prezentujących pornografię w internecie i nałożyć na nie obowiązek wdrożenia skutecznych mechanizmów weryfikacji wieku. Warto zauważyć, że w Polsce od lat funkcjonuje już mechanizm blokowania domen internetowych. Tym samym istnieją rozwiązania techniczne i prawne, które przy stosunkowo prostej modyfikacji mogłyby w sposób właściwy i sprawiedliwy zminimalizować problem dostępu małoletnich do pornografii w sieci” — napisał w opinii do projektu Włodzimierz Schmidt, prezes IAB Polska.

Wskazał także podmioty, które powinny być zaangażowane w tę walkę. „Należy także wyraźnie wskazać, że to przede wszystkim na rodzicach oraz na organach państwa spoczywa obowiązek edukacji dzieci w zakresie bezpiecznego korzystania z internetu. Jest to konieczny element procesu wychowawczego i kluczową rolę powinni tu odgrywać rodzice, szkoły oraz właśnie państwo. Przedsiębiorcy telekomunikacyjni nie mogą być zobowiązywani pod groźbą sankcji finansowych do wyręczania państwa w zakresie edukowania społeczeństwa i promowania właściwych zachowań” — czytamy w opinii prezesa IAB Polska.

To zadanie państwa

Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej (KIKE) przedstawiła podobne argumenty. Podkreśliła też, że weryfikacja treści jest poza zakresem działalności gospodarczej dostawców internetu, więc obciążenie ich tym obowiązkiem byłoby równoznaczne z nakazaniem im zupełnie innej działalności, do której nie są przygotowani, nie mają kompetencji i co uderza w wolność gospodarczą. KIKE podkreśla też, że w Polsce nie ma definicji pornografii, a zdefiniować ją może tylko państwo. „Dostawca internetu nie może blokować dostępu do żadnych treści, aplikacji czy usług, które są zgodne z prawem, a pornografia jest w Polsce, z wyjątkami, legalna. Ponadto zarządzanie ruchem w sieci nie polega na monitorowaniu treści” — napisał Karol Skupień, prezes KIKE.

Zdaniem Jerzego Straszewskiego, prezesa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE) „firmy telekomunikacyjne nie mogą być odpowiedzialne za decydowanie o zakresie pojęcia pornografia. Niedopuszczalne jest nakładanie na przedsiębiorców kar za niewłaściwą realizację obowiązków, które nie są ustawowo sprecyzowane i podlegają swobodnej ocenie” — czytamy w stanowisku prezesa PIKE.

Wspólną krytyczną opinię na temat projektu przedstawiły Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Związek Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom (najważniejsze zarzuty w ramce). Domagają się zaprzestania dalszych prac nad projektem w obecnej wersji oraz rozpoczęcia przez rząd akcji edukacyjnej i informacyjnej w społeczeństwie. Zarzuty wobec projekt przedstawili także prawnicy Rządowego Centrum Legislacji.

Biuro prasowe resortu cyfryzacji (podlega kancelarii premiera i formalnie pilotuje projekt) odpowiedziało PB, że prace nad projektem są w fazie końcowej, analizowane są opinie i uwagi, a nowa wersja projektu zostanie przedstawiona pod koniec stycznia.

Litania zarzutów

Organizacje biznesowe wytykają błędy projektu

  • naruszenie prawa Unii Europejskiej
  • deprecjonowanie wagi i roli edukacji i wychowania
  • pomijanie przepisów prawa oraz rozwiązań technicznych służących ochronie małoletnich przed nieodpowiednimi treściami
  • nieuzasadnione i niesprawiedliwe nakładanie obowiązków na dostawców internetu
  • przerzucanie na prywatnych przedsiębiorców zadań państwa
  • prawnie nieakceptowalny nakaz (pod groźbą kary) blokowania niezdefiniowanych treści
  • tworzenie fałszywej wizji rozwiązania skomplikowanego problemu społecznego przez proste zakazy i nakazy
  • stwarzanie politycznej pokusy do blokowania kolejnych kategorii treści i usług
© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane