Woźniak: Polska nie powinna zmieniać strategii dla przemysłu gazowego

PAP
opublikowano: 2007-11-09 14:55

Zdaniem ustępującego ministra gospodarki Piotra Woźniaka, Polska nie powinna w zasadniczych punktach zmieniać obowiązującej strategii dla przemysłu gazowego. Zmiana strategii - jego zdaniem - zagraża bezpieczeństwu energetycznemu i bezpieczeństwu państwa.

Woźniak powiedział w piątek dziennikarzom, że podobnie jak ustępującą ekipę rządową, nowych szefów resortu gospodarki trzeba będzie rozliczać przede wszystkim z postępów prac nad dywersyfikacją dostaw gazu i ropy naftowej do Polski.

"Jeśli odpowiednio wcześniej nie będą podjęte te działania (dywersyfikacja dostaw gazu i ropy-PAP), to możemy bardzo szybko obudzić się w fatalnej sytuacji" - ostrzegł.

Minister zaznaczył, że na rynku tych surowców zmiany zachodzą ostatnio bardzo dynamicznie i skokowo. Jest to szczególnie groźne dla krajów, które - jak Polska - nie mają uporządkowanej kwestii dywersyfikacji dostaw.

Zdaniem Woźniaka nowa ekipa nie powinna zasadniczo zmieniać zapisów obowiązującej strategii dla przemysłu gazowego. Chodzi przede wszystkim o podejście do dwóch kluczowych projektów dywersyfikacyjnych - budowy terminala LNG w Świnoujściu i dostępu do złóż skandynawskich.

Chodzi o udział PGNiG w liczącym 15 spółek konsorcjum Skanled, który zamierza wybudować nowe połączenie gazowe ze złóż na morzach Północnym i Norweskim, w tym ze złóż na szelfie, które wcześniej kupiło PGNiG. Spółka objęła 15 proc. udziałów w konsorcjum Skanled.

Skanled ma przebiegać wzdłuż południowego wybrzeża Norwegii; w cieśninie Kattegat ma się rozwidlać się na odnogę duńską i szwedzką. PGNiG chciałby też uczestniczyć w budowie morskiego gazociągu Baltic Pipe, po powstaniu którego gaz z systemu duńskiego mógłby być transportowany na polskie wybrzeże.

Zdaniem Woźniaka, nowa ekipa ma wszelkie szanse na zrealizowanie obu projektów, bo - jak podkreślił minister - są one już zaawansowane, np. w grudniu zostanie wyłoniony wykonawca terminala LNG.

Tymczasem jeden z liderów gospodarczych PO, Adam Szejnfeld zapowiedział, że nowa ekipa zamierza przyjrzeć się sztandarowym projektom energetycznym rozpoczętym przez odchodzący rząd, w tym budowie w Świnoujściu terminala gazu skroplonego LNG.

"Nie kwestionujemy potrzeby budowy terminala. Chodzi jednak o to, że nie ma zaawansowanych rozmów w sprawie dostaw surowca do gazoportu" - powiedział w ubiegłym tygodniu PAP. Poseł PO zapowiada również analizę tzw. projektów norweskich.

Woźniak jest zdecydowanie przeciwny zapowiadanym przez Szejnfelda planom powrotu do rozmów z Rosjanami nt. budowy II nitki gazociągu jamalskiego. Jego zdaniem to "niedobry pomysł".

Według ustępującego szefa resortu gospodarki, rozmowy ze wszystkimi partnerami są możliwe, ale najpierw musimy uniezależnić się od jednego kierunku dostaw gazu. "Musimy wybić się na dostęp do alternatywnego źródła dostaw" - powiedział.

"Kiedy te dwie inwestycje (budowa terminala LNG i projekty skandynawskie-PAP) zostaną wykonane i będą umowy na dostawy gazu, jesteśmy w stanie podejmować dyskusje ze wszystkimi partnerami, którzy będą zainteresowani współpracą z nami" - dodał Woźniak.

W przyjętej przez ustępujący rząd strategii dla przemysłu gazowego zrezygnowano z pomysłu budowy II nitki Jamału - magistrali tłoczącej gaz z Rosji do Europy. Zdaniem ministra, już od 2002 r. nie byliśmy w stanie dogadać się z Rosjanami na temat tej inwestycji. Ich warunki - jak podkreślił Woźniak - były dla strony polskiej nie do przyjęcia.

Dlatego - jego zdaniem - alternatywą dostaw rosyjskiego gazu do Europy nie powinien być projektowany na dnie Bałtyku gazociąg Nord Stream, ale Amber - biegnący przez Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię.