Rządowe pomysły podniesienia stawek podatku akcyzowego na olej opałowy i gaz płynny, a także na energię elektryczną, wywołują zrozumiałe protesty środowisk biznesowych. Rzeczowo wystąpiły w tej sprawie niektóre organizacje przedsiębiorców — konkretnie Krajowa Izba Gospodarcza oraz Business Centre Club. W swoich stanowiskach wypunktowały bezsensowność całej operacji, a w szczególności jej negatywne skutki gospodarcze i ekologiczne. Resort finansów widzi tylko krótkoterminowe cele fiskalne, a prawdziwe skutki podwyżki odczuje dopiero następna ekipa rządząca.
Wszystko to jest święta prawda, ale automatycznie nasuwa się pytanie — czemuż z takimi interwencyjnymi pismami muszą odrębnie występować KIG i BCC? Jeszcze niedawno podobne dokumenty firmowała Rada Przedsiębiorczości (RP), czyli wartościowe porozumienie, będące wspólną platformą jedenastu organizacji biznesowych w Polsce. Ostatnio jednak postępuje zjawisko wtórnej atomizacji RP, czyli powrotu do stanu rozbicia sprzed niecałych trzech lat.
Zasady ładu organizacyjnego — czy to w Unii Europejskiej, czy w Radzie Przedsiębiorczości — mówią, iż odpowiedzialność za podejmowanie inicjatyw uchwałodawczych ponosi przede wszystkim państwo/organizacja, sprawujące akurat okresową prezydencję. Pracami RP od maja do lipca rotacyjnie kieruje Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (PNIPH). Na początku miesiąca objęła tytularny urząd — i zgasła. Według wersji PNIPH, wspólne stanowiska RP będą nadal podejmowane, ale tylko w sprawach ważnych. Skoro podwyżka akcyzy okazuje się nieważna — no to gratulujemy dobrego samopoczucia.