Wycieczki tanieją, koronawirus straszy

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2020-02-24 22:00

Ceny wyjazdów spadają. Jeśli tendencja się utrzyma, last minute mogą być bardzo tanie, bo ofert jest dużo, a koronawirus straszy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się, jakiego roku spodziewają się touroperatorzy. 

Od momentu rozpoczęcia sprzedaży wycieczek wakacyjnych na ten rok, czyli od jesieni 2019 r., touroperatorzy zacierali ręce. Średnie ceny wyjazdów, które odbędą się na początku sierpnia 2020 r., były o ponad 200 zł wyższe niż rok temu. Na początku stycznia Instytut Turystyki TravelData prognozował, że touroperatorzy zarobią w tym roku o 75 mln zł więcej. W ostatnich tygodniach różnica w cenach wyjazdów spadła jednak do 44 zł, a w przypadku popularnej Turcji — jest o 3 zł niższa niż w 2019 r.

„Silny spadek bieżącej i rocznej dynamiki cen w lutym może być sygnałem, że w kolejnych miesiącach sytuacja nie będzie kształtować się aż tak korzystnie. W takim wypadku skala zysków nie może być tak znaczna, jak zapowiadały pierwsze miesiące sprzedaży, choć ceny paliwa lotniczego i kursy głównych walut wspierają rentowność działalności touroperatorskiej” — czytamy w komentarzu Travel- Daty.

Cena paliwa lotniczego wyniosła w ubiegłym tygodniu 2,40 zł za litr wobec 2,62 zł przed rokiem. W relacji z euro i dolarem złoty był słabszy o prawie 0,2 proc. TravelData szacuje, że dzięki temu średni koszt wycieczek spadł o 25-35 zł. Niższych cen wycieczek nie zauważył Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbowa.

— Średnia jest o ponad 5 proc. wyższa od zeszłorocznej. Jesteśmy zadowoleni z przedsprzedaży: liczba pasażerów urosła o 25 proc., a przychody o 30 proc. — mówi Grzegorz Baszczyński.

Biurom podróży może jednak w tym roku zaszkodzić — a turystom pomóc — zbyt duża oferta. Jeszcze na początku roku największe firmy: TUI (981 tys. klientów w 2019 r.), Itaka (890 tys.) i Rainbow (501,3 tys.) zapowiadały, że cały rynek urośnie o około 10 proc., czyli na wakacje wyjedzie 3,5 mln Polaków. TUI zamierzał zwiększyć ofertę o 20 proc., czyli o 200 tys. miejsc, a Itaka i Rainbow mówiły o jednocyfrowym wzroście.

— W naszej branży jest jak w rolnictwie: po sezonie dobrych cen jest duża skłonność do zwiększania upraw. Coral Travel Wezyr, czwarty touroperator pod względemobrotów, dodał szacunkowo nawet 100 tys. miejsc, podobnie jak Itaka, która jeszcze niedawno komunikowała stabilniejszy program. Rainbow prawdopodobnie powiększył ofertę o 50 tys., pozostali touroperatorzy łącznie o 50 tys. My dodamy 200 tys. Nie będzie Neckermanna, który miał 50 tys. miejsc, więc łączny wzrost wyniesie 450 tys., czyli 15 proc. — szacuje Marcin Dymnicki, prezes TUI Poland.

Jego zdaniem ceny będą dalej spadać.

— W last minute może być ciekawie. Lubimy takie wyzwania — mówi Marcin Dymnicki.

Przypomnijmy: w 2018 r. touroperatorzy przesadzili z ofertą, ceny last minute w lipcu i sierpniu były bardzo niskie, a wojna cenowa kosztowała biura 165,5 mln zł, bo każdy tydzień przynosił branży po 12-15 mln zł strat. Jedynym zwycięzcą był TUI, który zwiększył liczbę klientów o 75 proc. Obaw o rynek nie ma Itaka.

— Sprzedaż utrzymuje się na poziomie o około 10 proc. wyższym niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, rośnie więc zgodnie z założeniami, i jeżeli ta tendencja się utrzyma, odnotujemy zakładany wzrost — mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.

Branży nie pomaga epidemia koronawirusa. Wczoraj kursy giełdowych biur Rainbow i Novaturas oraz linii czarterowej Enter Air wyraźnie traciły. — Na razie trudno mówić o wpływie pojawienia się wirusa we Włoszech w długim terminie. Wiele zależy od tego, jak włoski rząd sobie poradzi. Podstawą naszego biznesu są loty między czerwcem a wrześniem. W krótkim terminie natomiast mogą pojawić się problemy z narciarskimi lotami do Werony, odbywającymi się raz na tydzień. Jesteśmy w kontakcie z przewoźnikiem, ale nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy je anulować — mówi Grzegorz Baszczyński.

— Nie możemy zapominać o czynnikach zewnętrznych, na które branża jest bardzo wrażliwa, w tym roku może być to koronawirus. Mamy dużą dywersyfikację oferty i jesteśmy w stanie przekierowywać ruch turystyczny, jednak wszystko zależy od tego, jakie decyzje podejmą klienci. Wpływ koronawirusa na turystykę to temat dyskusji w branży na całym świecie. Sytuacja jest tak dynamiczna, że w tej chwili trudno prognozować, czy będzie to ogólne spowolnienie sprzedaży, czy przegrupowanie rynków — mówi Piotr Henicz.