Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) wytacza działa przeciwko przestępcom wyłudzającym podatek VAT podczas handlu olejem napędowym z Białorusi.
Z ustaleń „Pulsu Biznesu” wynika, że w ostatnich dniach funkcjonariusze z aż siedmiu delegatur ABW brali udział w zatrzymaniach członków jednej z takich grup działającej od października 2010 r. do sierpnia 2012 r. m.in. na terenie województwa wielkopolskiego.
Śledztwo z potencjałem
Podczas akcji udało się zatrzymać trzy osoby. Grozi im do dziesięciu lat więzienia. Dwóch podejrzanych trafiło na trzy miesiące do aresztu. ABW dokonała też przeszukań w kilkudziesięciu mieszkaniach i spółkach w różnych częściach kraju. Na kontach bankowych firm zaangażowanych w proceder zabezpieczono 10,5 mln zł. Pieniądze pochodziły z rozliczeń z firmami, które kupowały białoruski olej napędowy od oszustów. Śledczy szacują, że skarb państwa stracił około 65 mln zł. O gigantycznych oszustwach w handlu olejem pochodzącym z Białorusi „Puls Biznesu” pisał w czerwcu.
Według szacunków koncernów paliwowych, na tym procederze skarb państwa traci miesięcznie nawet 85 mln zł, czyli 1 mld zł rocznie. PKN Orlen i Lotos na początku 2012 r. poinformowały o problemie ABW. Na efekty nie było trzeba długo czekać.
— Zatrzymane osoby były odpowiedzialne za dystrybucję oleju napędowego na terenie Polski. Nie byli to szefowie ani pomysłodawcy procederu. Wiemy, że w oszustwa na podatku VAT na białoruskim paliwie zaangażowanych jest kilkanaście osób i kilkadziesiąt spółek z całej Polski. Sprawa jest w toku i oceniam ją jako bardzo rozwojową — mówi „Pulsowi Biznesu” osoba znająca materiały śledztwa.
Zgubić i wyłudzić VAT
Jak wyglądał schemat działania grupy? Dokładnie tak jak opisaliśmy to trzy miesiące temu. Oszuści sprowadzali białoruski olej napędowy przez Litwę i Łotwę. Dziennie przez granicę przejeżdżało nawet 30 cystern z paliwem. W dokumentach deklarowano jednak mocno zaniżaną wartość towaru.
— Następnie towar trafiał do spółek- słupów, nad którymi nadzór prowadzili zatrzymani przez ABW, aby „zgubić” VAT. Następnie towar był sprzedawany legalnie działającym firmom, posiadającym koncesje na obrót paliwami — tłumaczy nasz rozmówca.
Oszuści oferowali towar po niższej cenie niż np. Orlen lub Lotos. Zdarzało się, że różnica w cenie wynosiła nawet 30 groszy na litrze. Firmy-słupy po kilku miesiącach kończyły działalność, a wszystkie pieniądze na podstawie fikcyjnym umów były transferowane za granicę na konta bankowespółek zarejestrowanych nie tylko w rajach podatkowych, ale także w Europie Zachodniej.
Koalicja kontratakuje
Z ustaleń „Pulsu Biznesu” wynika, że dowody na oszustwa przy handlu białoruskim paliwem zatrzymanej grupy śledczy otrzymali dzięki wielkopolskim urzędnikom skarbowym, którzy wnikliwie skontrolowali wszystkich uczestników transakcji. Wówczas okazało się, że podatek VAT „znika”. Urzędy kontroli skarbowej na bieżąco informują ABW o nieprawidłowościach stwierdzonych przy kontroli spółek zajmujących się obrotem paliwami. Kierownictwo ABW liczy, że dzięki skutecznej walce z przestępcami handlującymi nielegalnie olejem napędowym z Białorusi służba stanie się koordynatorem działań wymierzonych w mafię paliwową w Europie Środkowo-Wschodniej. Na ten temat prowadzone już były wstępne rozmowy na szczeblach rządowych z przedstawicielami m.in. Litwy i Łotwy.