Mamy już za sobą publikację większości wyników bankowych za I kw., obciążonych zapłatą dwóch miesięcznych rat podatku bankowego. Obraz, jaki wyłania się z raportów, jest równie przejrzysty jak tabela opłat i prowizji, a porównanie danych z historycznymi wynikami sektora równie łatwe, jak zestawienie ofert dwóch banków.

— I kw. był lepszy niż koniec 2015 r., kiedy wyniki zaniżyły nadzwyczajne koszty bankructwa SK Banku i wpłat na fundusz wsparcia kredytobiorców. Zatem z kwartału na kwartał jest poprawa. W ujęciu rocznym natomiast obraz sektora jest bardzo zróżnicowany, ponieważ jedne banki zanotowały lepsze wyniki dzięki jednorazowym zdarzeniom, a inne wciąż odczuwały skutki obniżenia stóp procentowych. Do tego dochodzi podatek bankowy, który obowiązywał przez dwa miesiące I kw. — mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Pierwsze wnioski, jakie można wyciągnąć, nie są specjalnie krzepiące. Nie udało się poprawić wyniku odsetkowego w stosunku do poprzedniego kwartału, co sugeruje, że zamiar przeniesienia podatku bankowego na deponentów będzie procesem wymagającym czasu. Kwartał był też bardzo słaby pod względem wyniku prowizyjnego i trudno, żeby był lepszy, gdy rynek kapitałowy jest, jaki jest, co odbija się na wolumenach funduszy inwestycyjnych. Do tego dochodzi interchange, którego skutki wciąż są odczuwalne przez branżę, plus zmiany w sposobie sprzedaży ubezpieczeń negatywnie odbijające się na wolumenach.
Umiarkowany optymizm
Skoro o wolumenach mowa, to w I kw. wielkość sprzedaży też nie zachwyca. Częściowo wynika to z popytu klientów, głównie korporacyjnych. Luigi Lovaglio, prezes Banku Pekao, mówi, że po stronie największych firm widać wyczekiwanie na rozpoczęcie projektów inwestycyjnych, lecz spodziewa się, że w II kw. to się zmieni. Brunon Bartkiewicz natomiast, szef ING Banku Śląskiego, mówi, że klienci korporacyjni są zainteresowani kredytem inwestycyjnym, choć na razie głównie pytają o warunki finansowe.
— Zachowując umiarkowany optymizm co do wolumenu kredytów, można założyć, że wynik odsetkowy w kolejnych miesiącach będzie pozytywny. W konsekwencji, wbrew obawom, wynik netto w całym roku może być lepszy niż w 2015 r. — twierdzi Andrzej Powierża.
Trzeba oczywiście pamiętać, że ubiegły rok naznaczony był negatywnymi zdarzeniami jednorazowymi w IV kw. W tym roku natomiast sektor może liczyć na dodatkowe wpływy z tytułu sprzedaży Visa Europe do Visa INC. Lepszy zysk niż w 2015 r. wcale nie musi być dobrą wiadomością dla sektora, gdyż niewykluczone, że politycy, którzy nie wdają się w takie subtelności jak zdarzenia jednorazowe, wykorzystają okazję do podwyższenia podatku.
— Z punktu widzenia inwestycyjnego sektor bankowy wciąż jest bardzo ryzykowny. Nie znamy jeszcze pełnego wpływu podatku na wyniki i nie znamy przyszłych wymogów kapitałowych — mówi Andrzej Powierża. Nie mówiąc o takim „drobiazgu” jak franki.
Śląski zabłysnął
Marta Jeżewska-Wasilewska, analityk Wood & Company, zgadza się, że z punktu widzenia inwestorów nie jest to szczególnie atrakcyjny sektor, choć, w przeciwieństwie do zachodnich banków, wciąż notowany jest powyżej książki. Wszystkie okoliczności osłabiające wynik w I kw. będą występowały w kolejnych miesiącach: presja na wynik odsetkowy, gigantyczny na prowizyjny. To się nie zmieni. Pozostaje nadzieja, że wzrost sprzedaży pozwoli podciągnąć biznes.
— Wyniki za I kw. nie są złe. Banki zarabiają, co jednak nie znaczy, że zwrot z kapitału nie jest wysoki. ROE 10 proc. to poziom bardzo zbliżony do kosztu kapitału. Jeśli dodać do tego rosnące wymogi kapiałowe, to coraz mniej zostaje kapitału na akcję kredytową — mówi Marta Jeżewska-Wasilewska.
Jej zdaniem, najlepsze wyniki sezonu opublikował ING Bank Śląski, który wyraźnie wyłamuje się z trendów dominujących na rynku: pokazał duży wzrost wolumenów kredytowych, poparty mocną akcją depozytową. Miał dobry wynik odsetkowy. Prowizyjny był co prawda pod presją, jak na całym rynku, ale na tle sektora prezentuje się najlepiej. © Ⓟ