Złoty się osłabi, przecenie ulegną obligacje i spółki wrażliwe na kurs złotego — tego fundusze spodziewają się w tym tygodniu. Nieuzasadniona, dziwna, niesłuszna — tak zarządzający i analitycy dość zgodnie oceniają piątkową obniżkę ratingu przez agencję S&P.
Wskazują, że ocena dotyczy polityki, nie gospodarki, a wiarygodność agencji daleka jest od ideału. Nie zmienia to jednak faktu, że decyzję odczują inwestorzy, którzy inwestowali w polskie aktywa.
— Gdyby to się zdarzyło rok temu, gdy na rynkach było dobrze, a złoty był silny, reakcja pewnie byłaby marginalna. Ale teraz, gdy nerwowość jest bardzo duża, można się spodziewać, że de facto mało istotny komunikat S&Pwywoła bardzo silną reakcję — mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
— Informacja trafia na rynek w bardzo złym, nerwowym momencie, inwestorzy są bardzo podatni na negatywne informacje i to dobry powód, by zdecydowali się sprzedawać polskie aktywa — wtóruje mu Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Za nerwowość w ostatnim czasie odpowiada kryzys w Chinach. Na światowych giełdach początek roku był najgorszy od lat, co odstrasza inwestorów od aktywów z rynków wschodzących. Polska już to odczuła.
— Już podczas emisji obligacji sprzed tygodnia Polska musiała zapłacić o 27 punktów bazowych więcej niż we wrześniu. Na nerwową sytuację na rynkach nałoży się negatywny komunikat S&P, globalni inwestorzy nie będą się wczytywali w raport i zastanawiali, czy jest słuszny, tylko zaczną się pozbywać papierów — mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI. Jego zdaniem, choć rząd i wielu ekspertów podważa decyzję S&P, konsekwencje będą bolesne.
— Spodziewam się wyprzedaży polskich obligacji, szczególnie euroobligacji, osłabienia złotego — poziom 4,5 zł za euro się nie utrzyma. Więcej za finansowanie zapłacą polskie firmy, które będą emitowały obligacje, a to oznacza że będą miały niższe zyski — mówi Zbigniew Jakubowski.
— To zła wiadomość dla polskich obligacji skarbowych, zwłaszcza średnio— i długoterminowych. W przypadku krótszych papierów można liczyć, że potencjalna podaż ze strony inwestorów z zagranicy spotka się z popytem po stronie polskiego sektora bankowego, zachęconego podatkiem bankowym do zwiększenia zaangażowania w krótkie papiery skarbowe — mówi Dorota Strauch, analityk Raiffeisen Polbanku. Scenariusz wyprzedaży polskich aktywów w tym tygodniu jest obstawiany powszechnie.
— W poniedziałek na pewno osłabi się złoty, przecena obejmie także obligacje — szczególnie o dłuższym terminie zapadalności. Spadki będą również na giełdzie, zwłaszcza wśród spółek, które są wrażliwe na kursy walutowe: banków, firma zajmujących się handlem detalicznym i zadłużonych w obcej walucie. Na osłabieniu złotego skorzystają natomiast eksporterzy. Myślę jednak, że to będzie apogeum słabości złotego — od przyszłego tygodnia już nie będzie się osłabiał — mówi Sebastian Buczek.
— Zmiana ratingu może przede wszystkim zniechęcić inwestorów szukających bezpieczeństwa, takich jak np. zagraniczne banki centralne, których udział wśród zagranicznych posiadaczy polskich obligacji w ostatnim czasie systematycznie wzrastał i sięgał na koniec października 23,4 proc. Utrata inwestorów długoterminowych może zwiększyć podatność polskiego rynku długu na krótkoterminowe, silniejsze wahania — mówi Dorota Strauch.
Zdaniem ekspertów, kluczowe dla kursu złotego i wycen polskich obligacji jest to, co zdarzy się w kolejnych miesiącach.
— Decyzje agencji maja wpływ na zachowanie dużej części inwestorów. Gdyby kolejne agencje poszły śladem S&P, to osłabienie złotego i wzrost rentowności polskich obligacji mogłyby być trwalsze. Decyzje Fitcha i Moody’sa wskazują jednak, że nie jest to podstawowy scenariusz — mówi Piotr Bujak, ekonomista PKO BP.
— Prawdziwy problem pojawi się, jeśli inne agencje pójdą tą samą drogą, a przede wszystkim — jeśli S&P obniży nasz rating z inwestycyjnego do spekulacyjnego — wtedy wiele funduszy międzynarodowych z automatu będzie się pozbywało polskich obligacji. Na razie mamy rating na poziomie Hiszpanii, więc nie ma powodów do panicznej wyprzedaży.
Pytanie, czy S&P obniży również rating polskich korporacji: PKO BP, Pekao, PKN Orlen czy PZU? Jeśli tak, to wzrośnie im koszt finansowania. Decyzja bardziej wpłynie na rynek obligacji korporacyjnych niż akcji — mówi Jarosław Niedzielewski. Jeśli rządowi nie uda się szybko przekonać inwestorów, że S&P się pomyliła, skutki będą opłakane.
— Osłabienie złotego spowoduje wzrost długu i kosztu jego obsługi, coraz bardziej zbliżamy się do progów udziału długu w PKB — mówi Sebastian Buczek.
— Znacząco wzrosną koszty obsługi długu, a budżet nie jest z gumy, w tym roku jeszcze pewnie jakoś się uda, ale w 2017 r. już będą poważne problemy. Nie da się przecież potrzeb pożyczkowych sfinansować w kraju, teoretycznie banki mogłyby kupować obligacje, ale szykuje się ustawa o przewalutowaniu kredytów we frankach, która zabierze z sektora 30-40 mld zł, czyli dwu-trzyletni zysk. Co zrobi rząd? Nie zdziwię się, jeśli zdecyduje się na zabranie pieniędzy z OFE — mówi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes Union Investment TFI.