Wyścig z przeszkodami po unijne miliardy

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2008-04-14 00:00

Z wielkim poślizgiem rusza wreszcie nabór wniosków o wsparcie inwestycji firm rolno-spożywczych. Dostać je nie będzie łatwo.

Fundusze na lata 2007-13 nie dla wszystkich

Z wielkim poślizgiem rusza wreszcie nabór wniosków o wsparcie inwestycji firm rolno-spożywczych. Dostać je nie będzie łatwo.

Firmy rolno-spożywcze od roku czekały na uruchomienie nowej puli unijnych funduszy na „zwiększanie wartości dodanej produkcji” w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) 2007-13. Resort rolnictwa ogłosił wreszcie, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zacznie przyjmować wnioski o dofinansowanie od 23 kwietnia. Do zagospodarowania będzie aż 1,1 mld EUR. Z powodu restrykcyjnych warunków wiele firm będzie jednak musiało odejść z kwitkiem.

Kontraktuj, kto może

Rozporządzenie ministra rolnictwa w sprawie szczegółowych warunków przyznawania pomocy w ramach PROW 2007-13 przewiduje, że będzie ona przyznawana podmiotom, które zobowiążą się kupować co najmniej 50 proc. potrzebnych do produkcji surowców rolnych na podstawie długoterminowych umów z producentami rolnymi lub firmami wstępnie je przetwarzającymi. Zobowiązanie takie ma obowiązywać aż 5 lat.

— To będzie bariera dla wielu firm, oddalająca branżę od wolnego rynku w stronę ręcznego sterowania. Zawieranie takich umów z rolnikami sprawdza się przy nadprodukcji, ale gdy jest nieurodzaj, rolnicy często wystawiają firmy do wiatru, sprzedając na wolnym rynku, po wyższej cenie — mówi Tadeusz Pokrywka, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Spożywczy.

Przyznaje jednak, że zawieranie takich umów może być obustronnie korzystne w przypadku dużych firm i dużych gospodarstw rolnych lub grup producenckich, pod warunkiem stałego monitorowania ich działalności. Tymczasem firm, które już dziś mają problemy z pozyskaniem odpowiedniej liczby rolników do kontraktacji, nie brakuje.

— Chcemy otrzymać wsparcie dla firmy Stoczek. Możemy jednak mieć problem w uzyskaniu 50-procentowego poziomu kontraktacji dla wszystkich surowców rolnych (m.in. warzyw i owoców). Rolnicy nie garną się do podpisywania długoterminowych umów i zobowiązywania się do sprzedaży płodów na określonych warunkach. Nie pomaga w tym rozdrobnienie rolnictwa — mówi Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich.

Problem z karencją

Podejście do wymogu zawierania umów z rolnikami jest w branży zróżnicowane, w zależności od firmy i regionu, w którym działa, oraz profilu.

— Dla branży drobiarskiej to dobre rozwiązanie. My już dziś większość surowca zdobywamy dzięki wieloletnim umowom z hodowcami. Gorzej jest w przypadku mięsa czerwonego, gdzie przeszkadza duże rozdrobnienie hodowli — mówi Mirosław Szałkowski, prezes firmy Exdrob.

Maciej Duda, prezes PKM Duda, zapewnia, że jego firma nie ma problemów z kontraktacją i od lat jej poziom przekracza 50 proc. Zwraca jednak uwagę na inną barierę w dostępie do unijnej kasy.

— Zasady przyznawania pomocy na lata 2007-13 biją w firmy korzystające z wcześniejszych funduszy. Przedsiębiorstwa, które w tym roku rozliczają inwestycje z poprzedniej puli, będą mogły ubiegać się o dofinansowanie dopiero w 2009 r. — mówi Maciej Duda.

W takiej sytuacji jest wiele firm. Do tej pory inwestycje z programu pomocowego na lata 2004-06 rozliczone zostały bowiem zaledwie w 57 proc.