W rezultacie przez większą część notowań dominowała strona podażowa, choć już przed połową sesji jej przewaga zaczęła systematycznie maleć. Jednak bykom długo nie udawało się odrobić strat i dopiero w finałowej godzinie, niemal rzutem na taśmę zdołały w przypadku dwóch z trzech głównych wskaźników wyprowadzić je w zielone obszary. Zyski były jednak symboliczne.
Na zamknięciu sesji indeks największych blue chipów drożał o 0,04 proc. Nasdaq wyszedł na zero zarabiając jedynie 0,54 pkt. Tylko wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zaliczył stratę, ale też niewielką, sięgającą zaledwie 0,07 proc. W trakcie dnia zniżkował nawet o 0,8 proc.
Dane o inflacji potwierdziły wcześniejsze przypuszczenia sugerujące jej zdynamizowanie. Choć oczekiwano wzrostu, ten jednak okazał się większy niż prognozowano. CPI przyspieszyła w grudniu do 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym i 3,4 proc. licząc rok do roku. Więcej optymizmu dał odczyt bazowej CPI, która zeszła do najniższego poziomu od 2,5 roku (do 3,9 proc.), niemniej również była wyższa od rynkowego konsensusu. To wskaźnik inflacyjny, nie obejmujący poddających się silnym wahaniom cen żywności i energii, który jest preferowany przez władze monetarne.
Kolejny raz zaskoczył raport o bezrobotnych. Zamiast spodziewanego wzrostu, ich liczby spadła, zarówno w przypadku tzw. nowych bezrobotnych, jak i kontynuujących pobieranie zasiłków. Potwierdza to ogromną odporność rynku pracy na działania władz monetarnych, które schłodzenie tego segmentu gospodarki uważają za konieczne by zagwarantować spadek inflacji i móc złagodzić politykę.
Opublikowane w czwartek dane sugerują, że przyszłe obniżki stóp procentowych, które zostały już przecież zapowiedziane przez samego szefa Fed, Jerome Powella, mogą następować wolniej.
W odpowiedzi na te odczyty, wzrosły początkowo rentowności obligacji. W przypadku benchmarkowych 10-letnich obligacji skarbowych utrzymywała się powyżej progu 4 proc.
Na piątek zaplanowany jest kolejny odczyt inflacyjny, tym razem dotyczący dynamiki cen producentów. Także w tym przypadku projekcje zakładają przyspieszenie PPI.
Umacniał się też dolar, co również nie jest specjalnie wyczekiwanym czynnikiem przez inwestorów giełdowych. Wpłynęło to m.in. deprymująco na notowania złota, choć kruszcowi, mimo przeceny udało się pozostać ponad progiem 2 tys. USD za uncję.
Drożała z kolei ropa, choć w jej przypadku o aprecjacji przesądziły informacje z Bliskiego Wschodu, gdzie na szlaku przez Morze Czerwone, jednym z kluczowych dla transportu surowca, doszło do kolejnego ataku rebeliantów z Huti na tankowiec przewożący ropę.
Inwestorzy z niepokojem wyczekują też otwarcie sezonu publikacji raportów finansowych spółek za miniony kwartał. W piątek swoje rezultaty zaprezentują m.in. giganci bankowi z Bank of America, Wells Fargo i JPMorgan Chase na czele.
Prawie wszystkie z 11 głównych sektorów indeksu S&P500 odnotowały spadki, a jedynie sektor energii i technologii osiągnął dodatnie wartości.