2,8 mld zł w szczytowym momencie wynosiła łączna wartość 10 spółek z NewConnect, które inwestorzy zaliczyli do „WIG-Covid”, a więc nieformalnego portfela firm, które stanęły na froncie walki z pandemią. To producenci i dystrybutorzy maseczek ochronnych, płynów bakteriobójczych, testów na koronawirusa, a także m.in. firmy, które wyprodukowały podesty dekontaminacyjne i zaprojektowały modułowe szpitale. Na wyobraźnię inwestorów podziałały wyniki notowanego na rynku głównym Mercatora Medical, producenta rękawic medycznych, który w drugim kwartale zarobił 209 mln zł. Kursy niektórych newconnectowych firm poszły w górę w lipcu o setki, a nawet tysiące procent, ale pod koniec miesiąca bańka pękła. Mediana stóp zwrotu, liczonych od szczytu notowań (przypadł na kilku sesjach pod koniec lipca) wynosi do dziś -44 proc. Nawet mimo to przeciętna stopa zwrotu od początku roku wynosi dla covidowej dziesiątki prawie 700 proc.
Obecna kapitalizacja to 1,64 mld zł, tymczasem łączne przychody spółek (bez MBF Group, który nie był w stanie w terminie sporządzić raportu) wyniosły w II kwartale niespełna 42 mln zł, a zysk netto 8 mln zł. Gdyby odjąć papierowe zyski z wyceny aktywów finansowych, zysk ten wyniósłby o połowę mniej.
Dysproporcja między kapitalizacją a bieżącymi wynikami nie powinna dziwić, zważywszy na to, że wiele spółek dopiero ruszyło z antyepidemicznym biznesem. Trudno powiedzieć, czy zdążą jeszcze na nim zarobić. Konkurencja nie śpi, spółki nie dysponują dużymi kapitałami na inwestycje, a czas szybko weryfikuje niektóre pomysły. Całkiem więc prawdopodobne, że wiele pomysłów pozostanie na papierze, a covidowa hossa z perspektywy czasu będzie oceniana jako spekulacyjna bańka.
Za mało zysku
Ze szczytu z największym hukiem spadła spółka 4Mass, która jako pierwsza opublikowałaraport za II kwartał. Producent lakierów i akcesoriów do manikiuru i pedikiuru już wcześniej miał w ofercie maseczki ochronne, ale była to działalność uzupełniająca. Na pierwszy plan w odczuciu inwestorów wyszła w drugim kwartale, co znalazło odzwierciedlenie w kursie, który urósł o kilka tysięcy procent. Realnie firma zaczęła jednak produkcję maseczek dopiero w czerwcu, więc w wynikach za drugi kwartał udział nie był na tyle istotny, by sprostać rozbudzonym oczekiwaniom. Zysk netto w tym okresie wyniósł 0,5 mln zł (wobec 0,5 mln zł straty przed rokiem), tymczasem kapitalizacja w szczytowym momencie przekraczała 370 mln zł. Reakcja notowań nie mogła być więc inna — kurs drastycznie spadł, zdołowany dodatkowo przez insiderów, którzy postanowili wyprzedać się z posiadanych pakietów.
Część pieniędzy z tych transakcji ma wrócić do spółki w formie pożyczki, zapewnia Sławomir Lutek, który był gościem czatu inwestorskiego w „PB”. Starał się wówczas tonować nastroje graczy, podkreślając, że kluczową działalnością jest sprzedaż kosmetyków, ale zapowiadał również zwiększenie mocy produkcyjnych maseczek (obecnie to 1,5 mln miesięcznie) w odpowiedzi na duży popyt. Inno-Gene finansuje działalność w podobny sposób jak 4Mass, czyli dzięki pożyczkom od akcjonariuszy sprzedających w tym celu akcje (w Inno-Gene chodzi o prezesa Jacka Wojciechowicza, który w maju sprzedał akcje za 1,6 mln zł, a później połowę pożyczył firmie).
W II kwartale spółka zależna od Inno-Gene ruszyła w kwietniu ze sprzedażą testów na obecność koronawirusa. Jednym ze zleceniodawców byli olimpijczycy, trenujący w Spale i Wałczu. Spółka posiada kilkadziesiąt karetek i zespołów medycznych do pobierania próbek i laboratorium do ich analizy. W drugim kwartale przełożyło się to na podwojenie przychodów i znaczne zwiększenie zysków, ale kurs po publikacji raportu spadł o 8,4 proc., a kapitalizacja wynosząca ponad 95 mln zł dyskontuje zyski znacznie większe niż te zanotowane w sumie w całym I półroczu (639 tys. zł). Inno-Gene nie jest przy tym tylko spółką „antycovidową”, bo z partnerami realizuje m.in. projekt stworzenia Genomicznej Mapy Polski. Wart jest on ponad 100 mln zł, a celem jest stworzenie bazy danych, pokazujących genetyczny obraz mieszkańców Polski.
Festiwal pomysłów
Dwa projekty realizuje natomiast Scope Fluidics. Pierwszy to system BacterOMIC, drugi — ten, który potroił notowania od dołka w marcu — to PCR/ONE, służący do szybkiej, trwającej kilkanaście minut diagnostyki i testowania także pod katem COVID-19. W raporcie za drugi kwartał, który nie przyniósł przychodów z obu systemów i zakończył się stratą, zarząd spółki dość ostrożnie odniósł się do sytuacji na rynku i perspektyw, podkreślając przewagę tych producentów, którzy mają moce produkcyjne i już produkują testy na niespotykaną skalę (z zastrzeżeniem, że różna jest jakość testów).
Scope musi tymczasem nie tylko zwiększyć moce produkcyjne, na co najpierw konieczne jest zdobycie finansowania (możliwe są kolejne emisje akcji), ale także zwiększyć skalę testów samego systemu, by zbudować bazę wyników i tym samym zmaksymalizować wartość transakcji sprzedaży udziałów w spółce, która pracuje nad systemem (nazywa się Curiosity Diagnostics). Boruta-Zachem w portfelu „WIG- -Covid” znalazła się trochę na wyrost, bo inwestorzy, windując kurs z 13 groszy do 1,3 zł, skupili się na produkcji środków dezynfekujących. Tymczasem epidemia raczej zaszkodziła niż pomogła wynikom w II kwartale, choć te i tak były bardzo dobre. Mogły być jednak jeszcze lepsze, przekonuje zarząd, gdyby nie ograniczenia w eksporcie. Boruta produkuje środki chemii gospodarczej i kosmetyki „bio” i ta część biznesu w I półroczu przyniosła o prawie 27 proc. więcej przychodów niż druga noga biznesu, czyli sprzedaż barwników, pigmentów i rozjaśniaczy optycznych.
Na wyniki kurs zareagował pozytywnie, ale od szczytu z lipca dzieli go już 41 proc. Mniej więcej o tyle samo od szczytu osunął się kurs spółki Hemp & Wood, która w pandemii dokonała kolejnego zwrotu w działalności, kierując się z segmentu drzewnego w stronę segmentu ochrony zdrowia (co ma być także wyrażone w zmianie nazwy na Hemp & Health). W II kwartale nie osiągnięto jednak żadnych przychodów, a pokaźny zysk (843 tys. zł) to skutek aktualizacji wartości inwestycji. Powinno się to zmienić w III kwartale, bo w czerwcu spółka otrzymała zamówienia na 50 tys. szybkich testów na obecność koronawirusa, a od 5 sierpnia sprzedaje szybkie testy na przeciwciała pod własną marką. Działań w obszarze „antycovid” było więcej. Ze spółką Alivevel zawiązano spółkę joint venture, która ma wyprodukować system monitorowania zdrowia w postaci biosensora wszczepionego użytkownikowi — ma on wykrywać choroby takie, jak COVID-19.
Ponadto Hemp ma być dystrybutorem robotów dezynfekujących BV Prevent w Polsce i za granicą, a owocem współpracy z Centrum Inżynierskim Raptor ma być opracowanie technologii produkcji biodegradowalnej włókniny polimerowej wykorzystywanej przy produkcji medycznych środków ochrony zdrowia. Pomysłów było więcej, ale niektóre rozmowy zakończyły się fiaskiem. Medcamp, podobnie jak Hemp, nie zanotował w II kwartale przychodów, wykazał natomiast aż 2,77 mln zł zysku netto, wobec 10,4 mln zł straty przed rokiem. Najważniejszym aktywem firmy jest 13 proc. udziałów w spółce GenXone, która 25 sierpnia zadebiutuje na NewConnect. Zajmuje się ona testowaniem na obecność koronawirusa i od wybuchu pandemii przeprowadziła analizę prawie 30 tys. próbek. Jej przychody wyniosły w II kwartale 5,25 mln zł. Te wyniki nie są jednak konsolidowane, ale aktualizacja wyceny będzie wpływać na księgowe zyski Medcampu.
Przełomowy kwartał
Takich zysków nie notuje Biomaxima, ale dla spółki miniony kwartał był przełomowy — zanotowano ponad 20 mln zł przychodów i 3 mln zł zysku netto. Firma zajmuje się produkcją testów genetycznych PCR (może ich wytwarzać 200 tys. tygodniowo) i szybkich testów serologicznych (moce to 300 tys. tygodniowo). Wprowadziła też w II kwartale do oferty analizator do badań przesiewowych, który zdaniem zarządu będzie mógł być wykorzystywany, kiedy znaleziony zostanie lek na COVID-19 na bazie osocza ozdrowieńców.
„Wtedy bardzo ważne będzie badanie jakości i miana przeciwciał IgG w laboratoriach do oceny przydatności osocza pobranego od pacjentów, którzy przechorowali COVID-19 oraz osób, które przeszły zakażenie wirusem SARS-COV-2 bezobjawowo” — uważa Biomaxima.
Kurs spółki od początku roku urósł o 944 proc., a od szczytu osunął się o niespełna 40 proc. O ponad połowę od rekordu zanotowanego w lipcu zanurkowała cena akcji Biomassu, który działa w branży elektromobilności, ale w II kwartale przestawił się także na produkty „pandemiczne”. Ten najważniejszy to projekt szpitala modułowego, ale do tej pory nie podpisano żadnej umowy na sprzedaż tego rozwiązania. Ale to nie cala działalność „antycovidowa”, bo firma m.in. została dystrybutorem na Polskę i Wielką Brytanię chińskich urządzeń i systemów do oczyszczania i sterylizacji powietrza przeznaczonych do pomieszczeń, ze szczególnym uwzględnieniem obiektów o charakterze medycznym. Firma opracowała też preparat biobójczy.
Z Biomassem współpracuje 01Cyberaton, który został dystrybutorem modułowych szpitali. Wprowadził też do produkcji podest dekontaminacyjny, ale na razie negocjacje w sprawie jego sprzedaży nie przyniosły efektów. Drugą nogą biznesu będzie budowa farm fotowoltaicznych i wydaje się, że to będzie to działalność wiodąca, a nie efemeryczna, jak szpitale i podesty.