Chiny planują modernizację przemysłu stalowego. Po jej zakończeniu będą decydować o rynku stali nisko przetworzonej i zaawanso-wanej jakościowo.
W roku 2006 na światowym rynku stali nie powinno dojść do żadnych zawirowań. Tak twierdzą obserwatorzy rynku, a potwierdzają to raporty firm badawczych.
— Powtórka sytuacji z roku 2004, gdy niedobór stali na rynku, wywołany zwiększeniem chińskiego importu, wywindował jej ceny, raczej się nie powtórzy. Nikt już na to Chinom nie pozwoli — twierdzi Wojciech Majka, dyrektor handlowy firmy Sambud-2.
Na stabilizacji sytuacji na rynku stali, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich cen, zależy obecnie także chińskiemu rządowi. Po fazie drastycznego wzrostu produkcji planuje on bowiem restrukturyzację rodzimego przemysłu stalowego.
Łączenie i modernizacja
Każdy raport opisujący kształtowanie się cen stali na świecie skupia się na sytuacji w Chinach. Tamtejszy przemysł stalowy, w całości kontrolowany i sterowany przez rząd, to główny gracz na światowym rynku. Potencjał całego chińskiego stalowego sektora — około 264 producentów, o łącznej wartości szacowanej na 27 bln USD — umożliwia obecnie wyprodukowanie niemal 400 mln ton stali. Przykładowo Arcelor — największy światowy koncern — jest w stanie wyprodukować rocznie około 45 mln ton.
Chińskie władze zgadzają się na inwestycje zagranicznych koncernów, np. wspomnianego wcześniej Arcelora, jednak w ograniczonym stopniu. Całkowite przejęcia nie wchodzą w rachubę — udziały obcych inwestorów w poszczególnych chińskich hutach są zawsze mniejszościowe.
Chiński rząd planuje w najbliższych latach konsolidację hut. Latem ubiegłego roku publicznie ujawniono część informacji na ten temat. Do 2010 r. planowane jest utworzenie kilku dużych koncernów, z których każdy ma mieć potencjał umożliwiający produkcję minimum 30 mln ton stali rocznie. Jednym z nich będzie na pewno Shanghai Baosteel — największy aktualnie chiński koncern, który zwiększy roczną produkcję z obecnych 30 mln ton do 50 mln ton. Drugim będzie prawdopodobnie koncern Anshan. Jego możliwości produkcyjne zwiększą się o 12 mln ton, do poziomu 30 mln ton.
Konglomeraty mają być tworzone poprzez łączenie ze sobą większych i nowoczesnych lokalnych hut z poszczególnych chińskich prowincji.
Konsolidacja chińskiego sektora stalowego ma umożliwić m.in. technologiczną modernizację. Przestarzałe linie produkcyjne to jeden z głównych problemów tamtejszego hutnictwa. Dlatego Chiny muszą nadal importować wysoko jakościowe wyroby stalowe wykorzystywane w przemyśle samochodowym, m.in. blachy zimnowalcowane oraz blachy powlekane. Z drugiej strony występuje nadprodukcja nisko przetworzonych wyrobów stalowych wykorzystywanych w budownictwie. Są one eksportowane głównie do Japonii i Europy. Niewykluczone, że zaczną trafiać także na rynek amerykański.
Jeżeli chińskie huty zostaną zmodernizowane, kraj ten będzie kontrolował cały rynek stalowy, a nie tak jak dotąd — segment wyrobów nisko przetworzonych. Wspominany koncern Baosteel, jeden z najnowocześniejszych technologicznie chińskich zakładów, planuje już w niedługim czasie wysondowanie rynku poprzez eksport 10 proc. swojej produkcji, tak aby odbiorcy mogli przekonać się o jakości produktów.
Nadprodukcja zagrożeniem
Jeżeli chińska produkcja będzie wzrastać w obecnym tempie, w 2010 r. tamtejsze huty będą wytwarzać rocznie około 440 mln ton stali. Niektóre prognozy mówią nawet o ponad 500 mln ton. Dodatkowo w bardzo szybkim tempie wzrasta także produkcja stali w Indiach. W 2004 r. wyniosła ona około 34 mln ton. W obecnym roku tamtejszy przemysł wyprodukuje, według prognoz, około 40 mln ton stali.
W ten sposób światowe możliwości produkcyjne przekroczą w 2010 r. poziom 1,4 mld ton. Tymczasem światowe zapotrzebowanie na koniec pierwszej dekady bieżącego stulecia prognozowane jest na poziomie 1,2 mld ton, o 200 mln ton więcej niż potrzeba. To może spowodować znaczny spadek cen stali oraz sztuczne regulowanie lokalnych rynków, np. poprzez stworzenie barier uniemożliwiających zalanie ich przez tanią stal z Chin.
— Efektem coraz większych zmian na rynku będzie konsolidacja dystrybucji. Należy oczekiwać fuzji oraz przejmowania mniejszych firm, które stanowią wartość: są ekspertami na rynku — tłumaczy Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
W Europie ceny rosną
Tymczasem obecnie ceny stali wciąż rosną. W Europie w kwietniu ceny wyrobów płaskich w porównaniu z marcem wzrosły o 7 proc., podczas gdy ceny wyrobów długich utrzymały się na podobnym poziomie. To akurat efekt związanego z końcem zimy rozkręcenia się inwestycji budowlanych. Dynamicznie wzrasta za to cena blach gorącowalcowanych. W czerwcu ubiegłego roku huty żądały za nie 360 EUR za tonę. Obecnie ich cena przekroczyła już 500 EUR.
Podwyżki cen stali wywołane są przez dwa czynniki. Pierwszy to obniżenie produkcji przez wszystkie największe koncerny stalowe z Arcelorem na czele. Drugi to drastyczny wzrost cen surowców, przede wszystkim rudy żelaza.
— Cena rudy rośnie w bardzo szybkim tempie. Jeszcze w 2004 r. w USA płacono 32-33 centy za tonę tego surowca. Pod koniec 2005 r. cena wynosiła już 62 centy za tonę — wyjaśnia Andrzej Ciepiela.
Polska: dobre perspektywy
W ubiegłym roku polski przemysł stalowy wyprodukował około 8,5 mln ton stali — o 2 mln ton mniej w porównaniu z rokiem 2004. Spadek produkcji rzędu 18 proc. był najwyższy w całej Europie. Główna przyczyna? W pierwszym kwartale ubiegłego roku krajowa produkcja stali w przeciwieństwie do innych krajów Europy nie została istotnie zmniejszona. W rezultacie pod koniec zimy składy magazynowe były zapełnione. Dopiero pod koniec ubiegłego lata poziom zmagazynowanych wyrobów powrócił do normalnego stanu.
Obecny rok jest lepszy. Według informacji z PUDS, stany magazynowe w obecnym roku są dużo niższe niż w 2005 r. Liczba sprzedawanych wyrobów stalowych w kontraktach handlowych wzrosła o 50 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
— Ceny wyrobów stalowych w Polsce w drugim kwartale tego roku powinny istotnie wzrosnąć. W trzecim kwartale spodziewamy się niewielkich korekt. W ostatnim — ceny powinny nieznacznie spaść — uważa Wojciech Majka.
Zdaniem Andrzeja Ciepieli, perspektywy dla polskiego rynku przedstawiają się optymistycznie.
— Dzięki wejściu do UE i wzmożonej fali inwestycji infrastrukturalnych polski rynek stali ma dobre perspektywy wzrostu, zdecydowanie lepsze niż w krajach starej UE. Obecnie poziom zużycia stali wynosi 250 kg na osobę. W przyszłości wzrośnie nawet do 700 kg na osobę, aby następnie spaść do 300-400 kg na osobę — przekonuje Andrzej Ciepiela.