Już kilku znanych ekspertów wyraziło obawy o to, że chaos związany z wojną celną może się przerodzić w kryzys na miarę 2008 r. Czas więc, by zmierzyć się z taka hipotezą. O ile wojnę handlową można porównać do złamania nogi, to kryzys finansowy do zatrzymania akcji serca. Droga od pierwszego do drugiego jest naprawdę bardzo daleka. Ja na razie trzymam się tezy sprzed tygodnia, że dla USA jest to wstrząs na miarę tego, jaki przeżyła Europa w 2022 r. po odcięciu dostaw gazu z Rosji.
Adam Tooze — znany historyk i autor ciekawego newslettera Chartbook — zadał w tytule swojego artykułu pytanie: „Czy jesteśmy u progu poważnego kryzysu finansowego? Oto wykres śmierci!”. Dalej tłumaczył, że turbulencje na rynku obligacji skarbowych mogą potencjalnie zwiastować poważny szok finansowy. Normalnie w czasie kryzysu inwestorzy kupują amerykańskie papiery rządowe, a dziś je sprzedają. Spadek cen najbardziej bezpiecznych aktywów finansowych na świecie w czasie ogólnego wzrostu niepewności może uruchomić spiralę nieufności i duży wstrząs finansowy.
Paul Krugman — ekonomista, noblista i autor newslettera o nazwie… Paul Krugman — napisał wprost, że szok na miarę upadku Lehman Brothers z 2008 r. jest możliwy. Wynika to z faktu, że w obecnych warunkach firmy przestają inwestować. Niepewność jest tak duża, że wszyscy będą siedzieć na gotówce i wstrzymywać plany rozwojowe, co załamie gospodarkę. Nie jest to jego prognoza, ale ostrzeżenie.
Nie ma wątpliwości, że wstrząs w amerykańskiej gospodarce będzie duży i skończy się w tym roku stagnacją lub recesją. Raz, że konsumenci zostaną odcięci od niektórych towarów i przez to zredukują zakupy. Dwa, że firmy — jak słusznie zauważa Krugman — przestaną inwestować.
Na razie jednak jesteśmy daleko od stresu finansowego, który cechuje głębokie kryzysy. Widać to po wielu wskaźnikach, a najlepszym podsumowaniem jest Bloomberg Financial Conditions Index, który pokazuje, jakie są warunki finansowania na rynkach — apetyt na ryzyko, dostępność pieniądza, stabilność źródeł finansowania, niebezpieczeństwo niewypłacalności emitentów itd. W przypadku USA ten indeks jest na poziomie dołków z 2022 r., a w przypadku strefy euro na poziomie z połowy zeszłego roku. W obu przypadkach indeks wciąż jest oddalony o dwa odchylenia standardowe od poziomów z pandemii i cztery-sześć odchyleń od poziomów z kryzysu finansowego. Jest on dużo wyżej, niż był przez rok przed upadkiem Lehman Brothers. Trudno nawet w tym momencie porównywać te kryzysy.
W nadchodzących tygodniach warunki finansowe mogą oczywiście znacznie się pogorszyć — niektóre firmy zaczną upadać z powodu wyższych cen i braku towarów, a banki ograniczą akcję kredytową.
Jest jednak kilka cech kryzysu finansowego, którego dziś jeszcze nie widać na horyzoncie, które prawdopodobnie się nie pojawią.
Przede wszystkim typowy kryzys finansowy polega na bezwzględnej redukcji dostępności finansowania dla wszystkich firm i branż, co ogranicza nie tylko inwestycje, ale też uniemożliwia płynne bieżące działanie przedsiębiorstw. Teraz zaś obserwujemy wstrząs o charakterze branżowym — niektóre segmenty gospodarki eksponowane na import doświadczą spadku popytu, zaburzeń płynności. Ale to tylko część gospodarki. Żeby doszło do kryzysu finansowego musiałoby dojść do załamania zaufania do obligacji rządowych USA.
Ponadto typowy kryzys finansowy charakteryzuje się systemowym problemem niewypłacalności banków i firm – wartość ich aktywów spada tak mocno, że kapitał ulega wyczerpaniu, a instytucje tracą zdolność funkcjonowania. Jest to trudne do rozwiązania. Obecne turbulencje wynikają jednak z decyzji jednego ośrodka i jednego zestawu regulacji, co czyni ten problem systemowo mniej skomplikowanym.
Wreszcie warto nadmienić, że ludzie często nie doceniają tego, jak wiele rzeczy poszło źle w 2008 r. To nie był kryzys związany z niewypłacalnością kilku procent kredytów hipotecznych. To był kryzys całego systemu finansowego wywołany przez lata błędów w zarządzaniu ryzykiem na wielu poziomach. To był kryzys systemu politycznego, który przez wiele tygodni paraliżu decyzyjnego pozwolił gospodarce osunąć się w odchłań. Nawarstwienie wstrząsów i pęknięć systemu w 2008 r. było spektakularne. Trudno powiedzieć, ile teraz błędów zostanie popełnionych jeszcze przez amerykańską administrację, ale musielibyśmy mieć dużego pecha, by aż tyle rzeczy zagrało źle, ile 17 lat temu.