Zdaniem syndyka Idea Banku historia niezgodnych z prawem działań w GetBacku zdaje się nie mieć końca. Marcin Kubiczek twierdzi, że w procesie sprzedaży firmy windykacyjnej Abrisowi ważną rolę w negocjowaniu zobowiązań Idea Banku odegrał Leszek Czarnecki, ówczesny przewodniczący rady nadzorczej banku.
Kosztowny zakaz
W czerwcu 2014 r. 100 proc. akcji GetBacku kupiła należąca do grupy Idea Banku spółka Idea Ekspert za 250 mln zł plus 75 mln zł premii z tytułu dobrych wyników windykatora w 2015 r. 250 mln zł zostało zapłacone akcjami Idea Banku, natomiast 75 mln zł - w środkach pieniężnych. Niespełna dwa lata później Getin International, spółka zależna Idea Banku, sprzedał GetBack za 825 mln zł funduszowi Abris Capital.
- Ustaliłem, że sprzedaż spółki GetBack grupie Abris odbyła się z dodatkową gratyfikacją dla pana Leszka Czarneckiego wysokości 30 mln zł za powstrzymanie się od działalności konkurencyjnej wobec GetBacku. Podobnego wynagrodzenia pan Czarnecki nie zagwarantował Idea Bankowi, choć bank poręczył za wszystkie zobowiązania z tytułu umowy sprzedaży GetBacku, w tym został objęty zakazem prowadzenia działalności konkurencyjnej. Zakaz był obarczony karą umowną w kwocie 50 mln EUR - mówi Marcin Kubiczek.
Według umowy sprzedaży GetBacku, jak też umowy o zakazie konkurencji (obie datowane na 15 marca 2016 r.), zakaz konkurencji dla Leszka Czarneckiego miał obowiązywać przez trzy lata od daty finalizacji umowy sprzedaży, tj. od 15 czerwca 2016 r. do 15 czerwca 2019 r.

Transakcja wiązana
Syndyk twierdzi również, że grupa Idea Banku, podpisując umowę sprzedaży 100 proc. akcji windykatora, zobowiązała się do dystrybucji instrumentów finansowych emitowanych przez GetBack i jego fundusze w kwocie 15 mln zł miesięcznie przez 24 miesiące, czyli łącznie 360 mln zł. To mniej więcej tyle, ile fundusz Abris uzyskał ze sprzedaży akcji GetBacku w IPO w lipcu 2017 r. (370 mln zł)
W ocenie syndyka udział Idea Banku w dystrybucji obligacji GetBacku bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego miał źródło w umowie sprzedaży GetBacku, zawartej między bankiem a grupą Abris.
- Zgodnie z decyzją o przymusowej restrukturyzacji Idea Banku roszczenia z czynów niedozwolonych i kwestii karnych są związane z masą upadłości. Nie zostały przejęte przez Bank Pekao, do którego trafił biznes Idei – wyjaśnia Marcin Kubiczek.
3 lipca kancelaria prawna BWHS w imieniu syndyka wysłała do Leszka Czarneckiego pismo wzywające do zwrotu 30 mln zł na adres siedziby LC Corp. w Amsterdamie.
Bank - w przeciwieństwie do przewodniczącego rady nadzorczej i właściciela, za którego zobowiązania przyjął odpowiedzialność - nie uzyskał żadnego odrębnego wynagrodzenia za powstrzymanie się od działań konkurencyjnych i wzięcie na siebie ryzyka kar umownych.
- Wydaje się, że transakcja sprzedaży GetBacku powiązana ze zobowiązaniem się do „leadowania” obligacji - w łącznej kwocie 360 mln zł - przyczyniła się walnie do niewypłacalności banku, ponieważ grupa Idea Bank była od początku kojarzona z aferą GetBacku - mówi Marcin Kubiczek.
Rzeczywiste uzasadnienie
W ocenie syndyka wysokość poręczenia udzielonego spółce Getin International (wnuczce Idea Banku sprzedającej GetBack) naruszała limit ryzyka niewypłacalności banku (Tier I) przewidziany przepisami o adekwatności kapitałowej.
– W tej sprawie są istotne dwie kwestie. Po pierwsze, jakie było rzeczywiste uzasadnienie przyjęcia tak ryzykownego zobowiązania do dystrybucji instrumentów finansowych GetBacku, skoro grupa Idea Banku chciała pozbyć się tej spółki? Po drugie, jakie rzeczywiste ekonomiczne uzasadnienie miała wypłata 30 mln zł osobiście Leszkowi Czarneckiemu, skoro i tak należąca do niego grupa Idea Banku nie mogła podjąć działalności konkurencyjnej pod groźbą bardzo wysokich kar? - mówi syndyk.