Czy warto przejmować w kryzysie — zastanawiali się eksperci podczas panelu na Forum Zarządów Spółek Giełdowych. Większość była za.
— Rozwój przez przejęcia jest lepszy niż organiczny, bo w większości branż polski rynek jest dojrzały. Organiczny wzrost jest trudny, ale to dużo bardziej ryzykowna ścieżka rozwoju — mówi Michał Lubieniecki, partner zarządzający Icentis. Wtórował mu autor największego przejęcia w historii Polski.
— Kryzys to bardzo dobry moment na przejmowanie, ale jeśli ma się wcześniej namierzony cel. My Quadrę chcieliśmy kupić dużo wcześniej, a dzięki kryzysowi po prostu kupiliśmy taniej — mówi Herbert Wirth, prezes KGHM. Ale byli i sceptycy.
— Fuzje i przejęcia są przeceniane przez ekspertów. Wiem, co mówię, bo zrealizowaliśmy ich 10. Zwrot z kapitału przed fuzją i po niej pokazuje, że nie zawsze udaje się uzyskać lepszy efekt, mimo że wynik EBITDA rośnie. Aby to wykonać, trzeba kupować firmy, które mają lepszy zwrot, bo każdy słabszy wynik jest niekorzystny. Lepiej skoncentrować się na uwalnianiu gotówki w firmie — mówi Grzegorz Dzik, prezes Impela.
Rada od ekspertów była jedna — nie warto liczyć, jak fuzja wpłynie na EBITDA, ale jaki będzie wskaźnik EVA (ekonomiczna wartość dodana), czyli czy zwrot z kapitału będzie wyższy niż ten, który firma uzyskuje przed przejęciem.
— Podstawową zasadą KGHM jest realizowanie projektów, które zapewniają zwrot z kapitału powyżej naszego, czyli 12,5 proc. — mówi Herbert Wirth.
Kiedy nie robić akwizycji? — Kiedy nie wiesz, co robić dalej — mówi Ewa Don-Siemion, partner w kancelarii Don-Siemion & Żyto. Ewa Kowalczyk, partner w dziale audytu Ernst & Young, dodaje, że firma musi mieć przejęcia w strategii.