Podobno dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Pol-Mot chce jednak spróbować jeszcze raz i złożyć ofertę na Ursus.
Władze Bumaru są zdecydowane ogłosić wezwanie do rokowań w sprawie sprzedaży Ursusa, producenta ciągników. Ta determinacja ma swój powód. Restrukturyzacja spółki w ramach grupy nie powiodła się, a turecka firma Uzel, która miała uratować Ursus, nie wywiązała się z warunków umowy inwestycyjnej. Informacja ta ożywiła potencjalnych kandydatów do przejęcia Ursusa.
— Jeśli pojawi się wezwanie do rokowań, złożymy ofertę — deklaruje Andrzej Zarajczyk, prezes Pol-Mot Holding.
Drugie podejście
To już kolejne podejście Pol-Motu do zakupu Ursusa. W ubiegłym roku spółka deklarowała chęć przejęcia producenta ciągników, jednak Bumar wybrał Turków. Dlaczego spółka Andrzeja Zarajczyka myśli o Ursusie? Komentarza szefa spółki nie udało nam się uzyskać. Wcześniej nieoficjalnie mówiło się, że Pol-Mot chce połączyć Ursus z grupą swoich producentów maszyn rolniczych. Wszystkie te firmy miały następnie trafić na parkiet. Barwy Ursusa miały być magnesem dla inwestorów. Plan udało się zrealizować tylko częściowo. Producentów maszyn skonsolidowano pod szyldem Pol-Mot Warfamy. Na parkiet trafiły pod koniec ubiegłego roku. Niewykluczone, że włączenie producenta maszyn rolniczych pomogłoby rozruszać notowania Warfamy.
Pol-Mot Holding zapewne nie będzie jedynym oferentem. Produkcja Ursusa co prawda skurczyła się z kilkunastu tysięcy ciągników w latach 90. do 1100 w 2007 r., ale marka nadal jest ceniona na rynku. Zdaniem przedstawicieli tej spółki, w grę może wchodzić np. indyjski producent ciągników Tafe, który rywalizował z Uzelem o zakup polskiej spółki.
— Potencjalnym inwestorem mogliby też być inni producenci maszyn rolniczych np. Sipma czy Unia Grudziądz — wylicza Janusz Mętrak, prezes Ursusa.
Lekki poślizg
Ursus nie może jednak zbyt długo czekać. Od 2009 r. wchodzi w życie obowiązek stosowania w ciągnikach silników spełniających europejskie normy spalania Euro III. Tylko silny inwestor będzie w stanie na tyle zwiększyć skalę produkcji, by opłacało się ich montowanie. Tymczasem ogłoszenie poszukiwań nowego inwestora opóźnia się z powodu przedłużającego się wakatu na stanowisku prezesa Bumaru.
— W marcu już nie zdążymy ogłosić przetargu. Sądzę, że stanie się to w kwietniu — informuje Rafał Kowalczyk, szef biura zarządu Bumaru.