W najbliższych miesiącach rząd w Rzymie musi znaleźć 130 mld EUR na wykup zapadających w tym czasie obligacji. Zdecydowaną większość tej kwoty będzie starał się pożyczyć na rynku. Przy wywindowanych odsetkach z obligacji może to być dla Włoch zabójcze — wysokie oprocentowanie oznacza, że koszt obsługi długu znacznie rośnie.
— Obserwujemy samospełniającą się przepowiednię. Rynki boją się o Włochy, więc oprocentowanie obligacji rośnie i utrudnia Włochom dostęp do kapitału — wyjaśnia Michael Leister, analityk banku WestLB w Londynie.
Ten sam mechanizm uruchomił się w przypadku Grecji, Irlandii i Portugalii. Problem w tym, że włoska gospodarka jest trzykrotnie większa niż trzy pozostałe razem wzięte. Dlatego Unia mogłaby nie udźwignąć ratowania Italii. Wczoraj ministrowie finansów strefy euro, którzy spotkali się w sprawie pomocy dla Grecji, rozszerzyli plan dyskusji o sytuację we Włoszech.
— Europejski Fundusz Stabilności Finansowej jest zbyt mały, by mógł zostać wykorzystany na pomoc dla Włoch. Szacuje się, że potrzebny byłby program za 600 mld EUR — mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Więcej we wtorkowym Pulsie Biznesu. Kup online!