Zbigniew Jakubas myśli o prywatyzacji Bogdanki
Zbigniew Jakubas dołączył do spółki Management Bogdanka, która w piątek złożyła wiążącą ofertę zakupu 45 proc. akcji kopalni Bogdanka. Kontrkandydatem na inwestora dla podlubelskiej firmy jest państwowa Elektrownia Kozienice. Trzeci zainteresowany, Credit Suisse First Boston, prawdopodobnie zrezygnował.
Zbigniew Jakubas, warszawski przedsiębiorca, właściciel m.in. grupy kapitałowej Multico, objął mniejszościowy pakiet udziałów w spółce Management Bogdanka, która w piątek złożyła resortowi skarbu państwa wiążącą ofertę zakupu 45 proc. akcji kopalni Bogdanka. Pozostali udziałowcy MB to menedżerowie prywatyzowanego przedsiębiorstwa. Nieoficjalnie wiadomo, że jeśli spółka menedżerska zwycięży w przetargu, Zbigniew Jakubas podniesie jej kapitał, obejmując większościowy pakiet udziałów. W ten sposób zapewni większość środków, jakie na początku MB będzie musiała wyłożyć za akcje kopalni. Przedstawiciele spółki menedżerskiej liczą, że transakcję będzie można realizować na raty.
W kilku etapach
Kontrkandydatem na inwestora dla Bogdanki jest Elektrownia Kozienice, jeden z największych odbiorców podlubelskiego węgla. Producent energii złożył w MSP wiążącą ofertę zakupu akcji kopalni bez wsparcia ze strony inwestora zewnętrznego. Kozienice liczą, że wystawiony na sprzedaż 45-proc. udział w kapitale Bogdanki będą mogły objąć w kilku etapach. Nieoficjalnie wiadomo, że na początku elektrownia (która ma już nieco ponad 2 proc. akcji kopalni) chciałaby przejąć pakiet 25-30-proc.
— W ciągu dwóch-trzech lat chcielibyśmy wejść w posiadanie większości akcji Bogdanki, podwyższając jej kapitał oraz — jeśli to będzie możliwe — odkupując papiery od Skarbu Państwa — deklaruje Jan Wrona, prezes El Kozienice.
Szef elektrowni nie ujawnia szczegółów oferty, można się jednak spodziewać, że potencjalny inwestor wycenił kopalnię na kwotę zbliżoną do jej wartości księgowej, która wynosi około 380 mln zł. Nieco niższa od niej jest też prawdopodobnie wycena dokonana przez konkurenta Kozienic — Management Bogdanka. Obaj potencjalni nabywcy deklarują zamiar inwestowania w rozwój podlubelskiej kopalni. Jednak mimo pozornej zbieżności interesów nie powiodły się próby zawarcia porozumienia między zarządem kopalni i elektrownią w sprawie wspólnego przystąpienia do prywatyzacji Bogdanki.
Prezes Wrona zapewniał, że Kozienice chcą w oparciu o powiązania z kopalnią zbudować długofalową strategię rozwoju całej grupy kapitałowej. Szefowie prywatyzowanej spółki nie dali się jednak przekonać w obawie, że elektrownia — zamiast rozwijać Bogdankę — uczyni z niej centrum kosztów i cały wysiłek skieruje na jak najtańsze pozyskiwanie węgla.
Autotransakcja
Część analityków sceptycznie ocenia pomysł przejęcia podlubelskiej kopalni przez państwową elektrownię. Rzeczywiście, zwycięstwo Kozienic w przetargu oznaczałoby, że Skarb Państwa sprzedał Bogdankę samemu sobie — przynajmniej do czasu prywatyzacji elektrowni. Ta powinna nastąpić wkrótce (trwa przetarg na doradcę) — być może w powiązaniu ze sprzedażą spółek dystrybucyjnych z grupy G-8. Niektórzy z inwestorów startujących po grupę dystrybutorów (m.in. Tractebel i E. ON) deklarowali zainteresowanie Kozienicami — nie wiadomo jednak, czy ich zapał nie osłabnie po ewentualnym przejęciu przez elektrownię kopalni. Część ekspertów uważa, że zakup Bogdanki może utrudnić prywatyzację Kozienic. Prezes elektrowni sądzi inaczej.
— Chcemy zapewnić sobie stabilne i długoterminowe dostawy węgla, żeby uniknąć problemów, jakie towarzyszyły prywatyzacji Elektrowni Rybnik — argumentuje Jan Wrona.
Tajemnica CSFB
Do czasu zamknięcia gazety MSP nie ujawniło, czy wiążącą ofertę zakupu Bogdanki złożył trzeci podmiot z tzw. krótkiej listy w przetargu — Credit Suisse First Boston. Informacji w tej sprawie odmawiali również przedstawiciele CSFB. Wiele wskazywało jednak na to, że Amerykanie wycofali się z rozgrywki. Nieoficjalne źródła podawały, że jedną z przyczyn mogła być zgoda MSP na udział w przetargu państwowych Kozienic, którą odczytywano jako próbę sztucznego podwyższenia poprzeczki cenowej.