20 stycznia tego roku w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) została zgłoszona do zastrzeżenia marka Golden Sand Bank. Nie byłoby w tej informacji nic szczególnego, ponieważ codziennie do urzędu trafiają dziesiątki takich wniosków, gdyby nie fakt, że językiem zgłoszenia jest polski, a dokumenty złożyła warszawska kancelaria specjalizująca się w prawach patentowych. Sprawa staje się jasna po dotarciu do danych właściciela zgłoszonego brandu. Jest nim Metro Leader Limited, spółka z siedzibą na Kajmanach, która ma silne związki z Łodzią. To tutaj od kilku miesięcy powstaje nowy projekt informatyczno-finansowy pod auspicjami Sławomira Lachowskiego.

Pod skrzydłami smoka
Wiosną ubiegłego roku po rynku zaczęły krążyć pogłoski, że twórca mBanku przygotowuje do startu bank mobilny. Jak w każdej plotce, również w tej było ziarno prawdy. Weryfikując rynkowe spekulacje, dotarliśmy do spółki założonej przez dwóch polskich bankowców, w tym Sławomira Lachowskiego, i dwóch konsultantów — Metro Leader Ltd., do której dwa lata temu przystąpił potężny holding finansowy Good Resources z Hongkongu. Chiński fundusz kupił większościowy pakiet akcji oraz pomysł zbudowania ponadnarodowego, transgranicznego banku mobilnego. W liście do inwestorów Good Resources deklarował gotowość wyłożenia na projekt 80 mln USD.
Chwalił się też pozyskaniem doskonałych fachowców od projektów internetowych z Europy Środkowej. Bankowy biznes miał być zarządzany z Gibraltaru, co wynikało z kalkulacji obliczonej na wykorzystanie brytyjskiego terytorium do ubiegania się o licencję bankową w Londynie, gdzie urzęduje jeden z najrozsądniejszych i otwartych regulatorów na kontynencie. Po uzyskaniu potrzebnych zezwoleń, korzystając z praw, jakie daje europejski paszport (uprawnia do świadczenia usług finansowych w każdym kraju UE na podstawie licencji uzyskanejod jednego z regulatorów wspólnoty), nowy bank mógłby śmiało rozwijać skrzydła równocześnie na wielu rynkach. Brexit pokrzyżował te plany.
Brytyjska licencja prawdopodobnie nie będzie honorowana po rozwodzie z Unią. Na dodatek właściciel Metro Leadera zaczął porządkować wewnętrzne struktury. W listopadzie 2016 r. spółka została sprzedana GSR Capital, który jest częścią Good Resources. Kilka dni temu holding opublikował raport finansowy, z którego wynika, że na sprzedaży Metro Leadera zarobił 50 mln dolarów hongkońskich (około 260 mln zł).
O GSR Capital było w minionym roku głośno na rynku M&A. Latem fundusz zawiązał konsorcjum, które od rodziny Berlusconich kupiło AC Milan. Fiaskiem natomiast zakończyła się próba przejęcia firmy Osram. W grudniu Siemens odprawił Chińczyków z kwitkiem, ponieważ Niemcom nie do końca podobał się inwestor z Państwa Środka.
Czekanie na licencję
W związku z brexitem i zmianami właścicielskimi o nowym przedsięwzięciu Sławomira Lachowskiego było w ostatnich miesiącach cicho. Z naszych informacji wynika jednak, że Dragon Services, spółka kontrolowana przez Metro Leadera, która zarządza projektem, cały czas pracuje nad platformą finansową. W Łodzi, gdzie znajduje się zaplecze IT i centrum rozwoju biznesu, pracuje już kilkadziesiąt osób. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w spółce Dragon Services zaczął pracować m.in. Jakub Korczak, były wiceprezes Serinus Energy z grupy Kulczyk Investments, wcześniej CFO w Banku Pocztowym, do którego przeszedł z BRE Banku. Bankowe korzenie ma też szef Dragon Services, Piotr Gawron, przed laty pracownik BRE Banku, a później Banku Pocztowego, Meritum i FM Banku.
Do końca prac nad projektem jest jednak jeszcze daleko. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, optymistyczne plany zakładają, że do końca roku uda się operacyjnie wdrożyć pierwsze rozwiązania. Wiele zależy od tego, kiedy spółka zdobędzie licencję bankową. Rozpoczęła już starania o niezbędne zezwolenia, nie udało nam się jednak ustalić, w jakiej jurysdykcji złożyła wniosek. Wiadomo tylko, że nie jest to Wielka Brytania, żadne z egzotycznych miejsc, jak np. Malta, ani też Polska. Polska w planach biznesowych odgrywa zresztą wyłącznie rolę zaplecza intelektualnego i backoffice’owego dla projektu, który od początku pomyślany jest jako przedsięwzięcie międzynarodowe.
Według naszych informacji, ma to być platforma finansowa oferująca usługi bankowe, ale nie tylko — inwestycje, zarządzanie finansami. Klientem docelowym ma być osoba zamożna, mająca nadwyżki finansowe do ulokowania na platformie Golden Sand Banku.
W opisie na stronie EUIPO czytamy, że przedmiotem działania banku mają być m.in.: ubezpieczenia, działalność finansowa, usługi bankowe z bezpośrednim dostępem do internetu, usługi inwestycji kapitałowych, zarządzanie bankomatami, transakcjami kartowymi, tworzenie i zarządzanie funduszami.
Trudny biznes
Golden Sand Bank idealnie wpisuje się w modę, panującą w ostatnich dwóch latach na rynkach bankowych, na tworzeniu banków mobilnych — bez sieci oddziałów i związanych z tym kosztów, łatwych w obsłudze i przyjaznych dla klienta. Prawdziwą wylęgarnią finansowych start-upów jest Wielka Brytania, gdzie powstało już sześć mobilnych banków, a w najbliższych miesiącach debiut zapowiadają trzy kolejne, w tym jeden o swojsko brzmiącej nazwie Corpernicus Bank, który ma obsługiwać małe i średnie firmy.
O ile brytyjskie fintechy koncentrują się na lokalnym rynku, o tyle niemiecki bank nowej fali Number26 ledwie wystartował, ruszył na podbój Europy i z początkiem tego roku zaczął się instalować w sześciu krajach, w tym w sąsiedniej Słowacji. N26 potencjalnie może więc być bezpośrednim konkurentem Golden Sand Banku, chociaż kieruje ofertę raczej do młodego, otwartego na nowinki klienta.
Mobilna moda dotarła do Europy z USA, gdzie działają już weterani tego rynku: Moven i Simple — pierwszy czysto mobilny bank na świecie. Drugi jest żywym przykładem, że bankowość z telefonu to ciężki kawałek chleba. Trzy lata temu hiszpański bank BBVA zapłacił za Simple 117 mln USD. W raporcie finansowym za 2016 r. czytamy, że Hiszpanie zrobili już ponad 80 mln USD odpisów z tytułu „good will” amerykańskiej inwestycji.
OKIEM EKSPERTA
Bogata nisza
ANNA ZAKRZEWSKI
partner BCG w Zurychu, autorka raportu Global Wealth
W ostatnich latach instytucje finansowe zrobiły i zainwestowały wiele, żeby zapewnić klientom cyfrowe usługi bankowe. W obszarze usług dla najzamożniejszych działo się trochę mniej. Klienci korzystający z wealth managementu chcieliby, żeby banki zapewniły im bezinwazyjną możliwość zarządzania majątkiem, informowania o dostępnych inwestycjach i pojawiających się zagrożeniach. Odpowiedzią byłaby wysokiej jakości bankowość mobilna — ale większość graczy wciąż ostrożnie podchodzi do takich inwestycji.