Złoty w lutym odrobi część strat

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2016-01-31 22:00

Za miesiąc za euro zapłacimy 4,4 zł, za dolara 4,04 zł, a za franka 3,96 zł — uważają analitycy ankietowani przez „PB”

Październik jest miesiącem oszczędzania, a styczeń na pewno nie jest miesiącem złotego. Przed rokiem Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił kurs franka, co było brzemienne w skutkach przede wszystkim dla zadłużonych w tej walucie. W tym roku, i to dokładnie tego samego dnia (15 stycznia), agencja Standard & Poor’s obniżyła rating dla Polski, co zepchnęło kurs złotego prawie 20 groszy w dół w stosunku do euro. Analitycy, ankietowani przez „PB”, nie byli w stanie przewidzieć ani jednego, ani drugiego zdarzenia, ale są przekonani, że mimo wszystko złoty w lutym trochę umocni się do euro, dolara i franka.

— W lutym czynniki lokalne (polityka, budżet, rating) dalej będą ciążyć złotemu, natomiast należy oczekiwać poprawy nastrojów na rynkach globalnych, co będzie mieć pozytywny wpływ na jego notowania. Jeżeli więc tylko nie będzie podobnych negatywnych niespodzianek, jak ta zaserwowana przez S&P, to w lutym spodziewamy się umocnienia polskiej waluty — mówi Marcin R. Kiepas, szef działu analiz Admiral Markets, lider rankingu prognoz „PB”. Jego zdaniem, na koniec lutego kurs euro spadnie do 4,39 zł, a franka do 3,96 zł. Optymistą jest też Mateusz Sutowicz, analityk Banku Millennium, zajmujacy trzecie miejsce w naszym rankingu.

— Nasza prognoza kursu złotego zakłada stopniowy powrót siły polskiej waluty względem euro. Opieramy ją przede wszystkim na założeniu braku obniżek kosztu pieniądza w Polsce. Utrzymanie dotychczasowego dysparytetu stóp procentowych pomiędzy Polską a strefą euro, z możliwością dalszego złagodzenia polityki pieniężnej w EMU, powinno pozytywnie oddziaływać na wartość złotego. Zwłaszcza że wsparciem powinien być wzrost gospodarczy w Polsce — mówi Mateusz Sutowicz.

Bartosz Sawicki, analityk DM TMS Brokers, podkreśla, że warunkiem koniecznym do rozpoczęcia odrabiania strat przez złotego jest uspokojenie na rynkach światowych.

— Wyjście dołem z przedziału 4,44-4,50 pozwoli osunąć się w okolice 4,40 i niżej. Pozytywnym symptomem są coraz słabsze odbicia z okolic wsparcia 4,44. Nasze prognozy zakładają zejście do 4,35 zł na koniec pierwszego kwartału — mówi Bartosz Sawicki.

Specjalista prognozuje także osunięcie się kursu franka do 3,95 zł, a Marcin Mróz z Grupy Copernicus, który przez ostatnich 12 miesięcy najtrafniej prognozował kurs szwajcarskiej waluty, uważa, że notowania zejdą do nawet 3,92 zł na koniec miesiąca. Frank zresztą słabnie do euro, a reakcja szwajcarskiej waluty na ostatnie zawirowania na światowych rynkach rodzi pytanie, czy aby ta waluta wciąż pełni tradycyjną rolę bezpiecznej przystani — zastanawiają się eksperci, których cytuje agencja Bloomberg. Notowania CHF spadły w styczniu, nawet mimo że rynki akcji weszły w rynek niedźwiedzia, a kurs wobec euro jest najniższy od czasu uwolnienia przed rokiem. Eksperci uważają, że słabość franka może być konsekwencją interwencji Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB), który postanowił wykonać ruch wyprzedzający przed dalszym rozluźnieniem polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Szwajcarom zależy, by ich waluta nie była zbyt mocna w relacji do euro, bo to podkopuje fundamenty tamtejszej gospodarki, uzależnionej od wymiany handlowej z krajami strefy euro.

— Na franka trzeba naprawdę spojrzeć z innej perspektywy — uważa Geoffrey Yu, analityk UBS.