Analitycy, ankietowani przez „PB”, niemal idealnie podzielili się na umiarkowanych optymistów i pesymistów. Nic więc dziwnego, że mediana prognoz kursów najważniejszych walut na koniec maja jest bardzo zbliżona do bieżących notowań. Są jednak tacy, którzy typują wyraźną przecenę złotego. Wśród nich absolutny lider rankingu prognostów — Marcin Mrowiec z Banku Pekao.
Niepokojące dane
— Sądzę, że korekta notowań naszej waluty złotego będzie kontynuowana w maju. Sprzyjać temu będzie dalszy wzrost niepewności w strefie euro, połączony ze słabszymi danymi z naszej gospodarki. To z kolei obniżać będą prawdopodobieństwo podwyżek stóp przez Radę Polityki Pieniężnej — ocenia Marcin Mrowiec.
Jego zdaniem wkrótce „padnie” też bariera 1,30 w notowaniach euro do dolara,tak skutecznie i wytrwale broniona w ostatnich tygodniach. Złudzeń co do trwałości poprawy nastrojów na rynkach i siły złotego nie mają też analitycy XTB DM.
— Nie widzimy uzasadnienia dla lepszej koniunktury wobec pogarszającej się sytuacji makroekonomicznej w Eurolandzie, czego objawem będą ponowne problemy fiskalne i być może kolejne cięcia ratingów — uważają analitycy domu maklerskiego.
Pesymistą jest też Mariusz Potaczała, wicelider rankingu „PB”.
— Kryzys zadłużeniowy w strefie euro będzie nadal ciążył wspólnej walucie. Dodatkowo ponownie wzrośnie znaczenie ryzyka politycznego w związku z drugą turą wyborów prezydenckich we Francji oraz z wyborami w Grecji, zaplanowanymi na 6 maja. Publikowane ostatnio dane makroekonomiczne — wzrost PKB w USA i spadki indeksów PMI w Europie — wskazują na rosnące różnice w tempie wzrostu gospodarczego po obu stronach oceanu, co przełoży się na dalsze umocnienie dolara w relacji do euro — uważa Mariusz Potaczała.
Jego zdaniem, złoty będzie systematycznie tracił na wartości, i to nie tylko w maju, ale też w kolejnych miesiącach. — Na początku roku złoty był jedną z najmocniejszych walut na świecie.
Teraz jednak spodziewane wyhamowanie polskiej gospodarki, widoczne już w danych o produkcji przemysłowej, stopniowy spadek inflacji oraz wciąż nierozwiązany kryzys zadłużeniowy w strefie euro powinny skutkować umiarkowaną przeceną złotego. Polskiej walucie w drugiej połowie roku nie będzie sprzyjać też ograniczenie podaży obligacji skarbowych przez Ministerstwo Finansów — dodaje prezes DM TMS Brokers.
Pesymizmu nie podziela Karolina Bojko, analityk EFIX Domu Maklerskiego. W kwietniu w ankiecie „PB” precyzyjnie wytypowała kursy euro i dolara, a prognozę franka szwajcarskiego „przestrzeliła” tylko o grosz. Teraz przewiduje spadek kursu EUR/PLN do 4,12 zł i USD/PLN do 3,09 zł.
— Sytuacja techniczna sugeruje, że w maju zakończy się konsolidacja w notowaniach złotego i rozpocznie ponowne jego umocnienie. Nastąpi to najpóźniej w połowie miesiąca. Zagrożeniem dla takiego scenariusza jest sytuacja makroekonomiczna w Europie, szczególnie eskalacja obaw o hiszpańską gospodarkę — mówi Karolina Bojko.
Rada z pomocą
Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale, liczy, że z odsieczą rodzimej walucie przyjdzie RPP.
— Oczekuję, że RPP na najbliższym posiedzeniu podniesie stopy procentowe o 25 pkt baz., co wobec braku negatywnych informacji z Eurolandu powinno wzmocnić złotego — mówi Jarosław Janecki. Zastrzeżenie dotyczące uspokojenia sytuacji w strefie euro jest tu kluczowe, bo w opinii niektórych analityków na sielankę nie można liczyć.
— Obawiam się, że wybory we Francji i Grecji mogą rozczarować rynki. Nawet jeśli RPP podniesie w maju stopy procentowe, to pierwszy czynnik zdominuje drugi — uważa Monika Kurtek, ekonomistka Banku Pocztowego.
Gorący miesiąc?
Katastroficzny scenariusz zakłada natomiast Marek Rogalski, główny analityk DM BOŚ. — Maj może być gorący. Najpewniej pojawią się kolejne sygnały spowolnienia amerykańskiej gospodarki, ale największym problemem będzie sytuacja w strefie euro. Możemy spodziewać się spekulacji na temat obniżeniu ratingu dla Francji, zablokowania dalszej pomocy dla Grecji czy wreszcie wyjścia Irlandii ze strefy euro. Mogą one wywołać dużo zamieszania, niezależnie od tego, ile będzie w nich prawdy — mówi Marek Rogalski. Jego zdaniem, pod koniec maja za euro trzeba będzie zapłacić aż 4,35 zł.
Analitycy zagranicznych instytucji finansowych oczekują stopniowego umacniania się złotego względem euro do końca roku. Mediana prognoz kursu EUR/PLN na ostatni dzień grudnia to 4,10 zł.
To zaledwie o 1,7 proc. mniej, niż wynosił kurs na fixingu NBP w poniedziałek. W porównaniu z prognozami sprzed miesiąca ubyło tych, którzy liczyli na spadek notowań euro poniżej bariery 4 zł. Taki scenariusz obstawiają tylko 2 z 23 banków, uwzględnionych w zestawieniu (przed miesiącem — cztery).
Największym pesymistą jest z kolei Morgan Stanley: zdaniem specjalistów banku kurs EUR/PLN wzrośnie w tym roku nawet do 4,65 zł. Według prognoz stabilny ma być kurs dolara. Mediana prognoz na koniec trzech kolejnych kwartałów jest identyczna i wynosi 3,20 zł. Dużo większe zmiany oczekiwane są w notowaniach franka szwajcarskiego.
Ekonomiści typują powolny wzrost kursu EUR/ CHF, co w połączeniu z prognozowanym spadkiem notowań euro do złotego ma dać przecenę szwajcarskiej waluty do 3,39 zł na koniec września i 3,33 zł na koniec roku.