Zwyżki na giełdach przynoszą straty funduszom

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-04-27 22:00
zaktualizowano: 2020-05-04 14:35

Polskie TFI mają kilka produktów, dla których rajem jest bessa. Jest to oferta dla inwestorów o różnej zasobności portfela.

BPS TFI zaczyna wprowadzać swoje porządki w funduszach przejętych od Altusa, po tym jak spółka straciła przymiot bycia TFI. Jednym z ruchów BPS jest przechrzczenie trzech funduszy Altus na Altius. W grupie, która w ostatni tydzień kwietnia weszła z nowym szyldem, jest Altius Short. To jeden z funduszy inwestycyjnych pozwalających zarabiać na spadkach cen akcji. W trzy miesiące zyskał 14,3 proc., a w dwanaście 22,3 proc.

Fundusze o podobnej strategii spod szyldu Quercusa i Ipopemy tylko w marcu  zarobiły dla klientów po 30 proc.

W konsekwencji odbicia na giełdzie w ostatnich 30 dniach są po kilka-kilkanaście procent na minusie. Strategia funduszyQuercusa, Ipopemy i BPS sprowadza się bowiem do zajmowania tzw. krótkich pozycji na kontraktach terminowych na indeks WIG20. Gdy indeks idzie do góry, to fundusze tracą, gdy spada — zarabiają. Ich celem jest po prostu odwrotne odwzorowanie ruchów indeksu WIG20. Tak naprawdę większość aktywów fundusze trzymają jednak w obligacjach. Quercus ma co prawda opcję ulokowania 20 proc. aktywów w akcjach z GPW lub Europy Wschodniej, ale Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, zaznacza, że to furtka do gry pod wezwania jako arbitraż, a nade wszystko nigdy nie została użyta.

WIG20 jest wyżej niż w marcu, ale wzrosty ewidentnie utknęły na poziomie 1600- 1650 pkt. Ten, kto myśli, że WIG20 wyłamie się z tej konsolidacji w górę, powinien zainkasować ostatnie profity i opuścić fundusze grające na krótko. Jeśli jednak ktoś sądzi, że po ostatnim odbiciu indeks warszawskich blue chipów znów zacznie dołować, wciąż może wpłacić pieniądze z nadzieją na przyszłe zyski. Altius Short był dotychczas niewątpliwie najłatwiej dostępny. Wystarczył 1 tys. zł, by zostać jego klientem. Ipopema poprzeczkę dla osób fizycznych ustawiła na poziomie 40 tys. EUR (około 180 tys. zł). Jeśli jednak ktoś wpłacałby pieniądze przez podmiot prawny, np. spółkę, próg wejścia spada do 20 tys. zł.

Najtrudniej dostać się do Quercusa Short. Potrzebne jest do tego 200 tys. zł. Paradoksalnie jednak to ten fundusz ma największe aktywa. Według ostatnich dostępnych danych wynoszą one 68 mln zł, podczas gdy w funduszu Ipopemy 16 mln zł, a w Altiusie niespełna 2 mln zł. Około 9 mln zł wynoszą jeszcze aktywa Beta ETF WIG20Short, będącego wspólnym dziełem Beta Securities i AgioFunds TFI. Jest jednak ETF-em i jako taki dostępny jest dla właścicieli rachunków maklerskich. Na giełdzie kupuje się też i sprzedaje jego certyfikaty.

Jeden ma obecnie wartość około 450 zł, co powoduje, że jest dość łatwo dostępną opcją gry na spadek indeksu blue chipów. Od również dostępnych w biurach maklerskich kontraktów terminowych i certyfikatów turbo różni się tym, że w założeniu zarabia tyle, ile indeks traci, podczas gdy wyceny tamtych instrumentów zmieniają się bardziej od indeksu (mechanizm dźwigni). Brak dźwigni to zresztą cecha wszystkich polskich funduszy short.