Jeszcze Polska nie zginęła, póki wy jesteście - tak premier Donald Tusk mówił w środę na spotkaniu z górnikami. I dodawał "górnicy to być może najpotrzebniejsza klasa zawodowa w Polsce". Przez chwilę myślałem, że to żart i ktoś w usta premiera wkłada słowa Edwarda Gierka. Nie rozumiem bowiem, jak premier nowoczesnego kraju może na najwyższym stopniu w hierarchii gospodarki stawiać górników. To wbrew wizji nowoczesnej, innowacyjnej Polski, a przede wszystki wbrew faktom. Najważniejsi dla polskiej gospodarki, panie premierze, są przedsiębiorcy, a szczególnie ci mali i średni. To oni wypracowują większość polskiego Produktu Krajowego Brutto, podczas gdy górnictwo zaledwie ok. 2,5 proc. Większy udział niż górnictwo w PKB ma już szeroko rozumiana branża e-gospodarki.
Górnicy z całą pewnością są za to sektorem, który najwięcej podatnikom zawdzięcza, bo przez lata wpompowali oni w nierentowne kopalnie setki milionów złotych i co roku miliardami dotują emerytalne przywileje górników. Koledzy, którzy znają się na polityce tłumaczą mi, że to cena za poparcie w wyborach. To faworyzowanie przez premiera górników wynika, moim zdaniem, ze źle zlokalizowanego źródła wyborców. Prawdziwy zapas wyborców leży gdzie indziej i na razie żadna partia nie próbuje się do niego zbliżyć - w ludziach biznesu.
Najpotrzebniejszą klasą zawodową w Polsce nie są górnicy, jak uważa premier, lecz innowatorzy z duszą przedsiębiorców, którzy w następnych 25 latach będą wymyślać produkty, usługi, odważnie prowadzić ekspansję zagraniczną, inwestować w Polsce i tworzyć tu miejsca pracy. Ale do nich premier nie jeździ, ba, szerokim łukiem omija spotkania z biznesem i media biznesowe (wiem to z własnego doświadczenia). Zamiast ulżyć firmom, rząd rzuca im kłody pod nogi tworząc niejasne prawo, nie reformując chorego sądownictwa czy nie zmieniając mentalności urzędników fiskusa, którzy wciąż w przedsiębiorcy widzą często oszusta.

Ktoś powie, że premier tak powiedział, bo był na Śląsku. Słabe wytłumaczenie - ile wart jest komplement, który się mówi każdemu. Poza tym komplementów, a co gorsze realnych czynów, dla biznesu nie ma. Za to górnicy w czerwcu dostali zapewnienie, że przywilejów emerytalnych tez rząd nie dotknie. Rząd sfinansuje je pieniędzmi z OFE, które zabierze pracującym poza kopalniami. Bo od dziś wiemy, kto - zdaniem premiera - jest dla gospodarki najważniejszy.