5 powodów, dla których Gazprom znalazł się na krawędzi upadku

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-06-11 16:59

Czynniki, które zawiodły największą jeszcze w 2008 r. spółkę świata na skraj upadku przeanalizował Anders Aslund z amerykańskiego think tanku Peterson Institute.

W ostatnich dziesięciu latach zarząd rosyjskiego monopolisty gazowego popełnił tyle błędów, że wystawił na próbę dalsze istnienie giganta, alarmuje Anders Aslund z waszyngtońskiego ośrodka Peterson Institute. Kapitalizacja Gazpromu, który jeszcze pięć lat temu był największą giełdową spółką świata wartą 369 mld USD, spadła od tamtego czasu o prawie 80 proc. Skalę nieufności inwestorów do spółki odzwierciedla wskaźnik cena/zysk, sięgający zaledwie 2,4. Choć w ubiegłym roku spółka zarobiła 38 mld USD, to rynek wycenia ją na zaledwie 83 mld USD.

- Trudno znaleźć drugą wielką spółkę na świecie zarządzaną równie źle jak Gazprom – zauważa Anders Aslund.

W felietonie napisanym dla agencji Bloomberg specjalista waszyngtońskiego think-tanku podaje 5 powodów, dla których Gazprom znalazł się na krawędzi upadku.

1. Arogancja
Menedżerowie Gazpromu przyzwyczaili się do narzucania swoim kontrahentom monopolu w sowieckim stylu, nie zauważając, że rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny. Przykłady to dwukrotne odcięcie dostaw gazu na Ukrainę i do części krajów Europy Środkowej w ostatnich latach, a także różnicowanie cen dla poszczególnych krajów według niejasno określonych kryteriów. Przykład? Polska, Czechy czy Bułgaria płacą za rosyjski gaz nawet o kilkadziesiąt proc. więcej niż dalej leżący odbiorcy: Wielka Brytania, Niemcy, Francja czy Holandia. Efekt to coraz bardziej skuteczne wysiłki uniezależnienia się od rosyjskich dostaw przez kraje traktowane mniej preferencyjnie oraz pozwy składane przeciwko Gazpromowi przez Komisję Europejską.

2. Zamykanie oczu na rzeczywistość

Spośród trzech rewolucji, jakie w branży gazowej dokonały się w ciągu ostatniej dekady, Gazprom przeoczył wszystkie: boom łupkowy w USA, wzrost znaczenia dostaw gazu LNG drogą morską i eksplozję popytu chińskiego. Przykładowo jeszcze w marcu prezes Aleksiej Miller twierdził, że łupkowa rewolucja w USA to „bańka, która niebawem pęknie”. Nie zauważył jednak, że Ameryka szybkim krokiem zmierza w stronę energetycznej samowystarczalności, a Europę zalewa gaz LNG z Bliskiego Wschodu, co podkopuje pozycję firmy, której szefuje.

3. Lawinowa utrata udziałów rynkowych

W ciągu dziesięciu lat udział Gazpromu w dostawach gazu do Europy spadł o ponad jedną czwartą, do 34 proc., co w największym stopniu wykorzystali norweski Statoil i największy na świecie eksporter LNG, Katar. Rosyjski monopolista grunt pod nogami traci na rynkach byłych republik radzieckich, a nawet w rynku rosyjskim udziały rynkowe spadły w ciągu dekady z 85 proc. do 65 proc. Efekt? Spółka produkuje więcej gazu niż może sprzedać. Choć od początku lat 90 – tych produkcja gazu w Rosji utrzymuje się na stałym poziomie, to wydobycie przez Gazprom stale spada. Doszło do tego, że Novatek, największy prywatny konkurent Gazpromu, który stale zwiększa produkcję, lobbuje za zniesieniem należącego do Gazpromu monopolu w eksporcie surowca.

4.Korupcja
Wydatki inwestycyjne Gazpromu corocznie sięgają ponad 40 mld USD, choć zdaniem analityków uzasadniony poziom to około 11 mld USD. Różnicę, sięgająca 30-40 mld USD rocznie analitycy bankowi nazywają „zniszczeniem wartości”, co według Andersa Aslunda jest zwykłym eufemizmem na określenie niegospodarności i korupcji. Ta druga ma być odpowiedzialna za około dwie trzecie całkowitej marnotrawionej kwoty.

5. Kosztowne inwestycje
Nowe projekty przedsiębrane przez Gazprom rzadko kiedy znajdują uzasadnienie ekonomiczne. Zdaniem Andersa Aslunda za inwestycjami takimi jak Gazociąg Południowy, czy rozbudowa Gazocięgu Północnego, częściej stoi polityka. Jednak wydatki inwestycyjne sięgające 40 – 45 mld USD rocznie mogą okazać się nie do udźwignięcia nawet w krótkim terminie zwłaszcza w kontekście szybko zachodzących zmian na rynku dostaw gazu.

Jak zauważa specjalista Peterson Institute, Gazprom stał się zbyt skorumpowany, by móc normalnie działać dalej. To w przyszłości uniemożliwi gigantowi utrzymanie dominującego wpływu na rosyjską politykę, a także podkopie przychody budżetu Rosji, za których 40 proc. odpowiada branża naftowa.

- Wszyscy prawdziwi przyjaciele Rosji z ulgą przywitają upadek Gazpromu. Spadek znaczenia monopolisty będzie oznaczał, że kraj będzie w mniejszym stopniu gospodarką opartą wyłącznie na surowcach z wszystkimi negatywnymi konsekwencjami tego faktu – ocenia Anders Aslund.