Bitwa rosyjskiego Acronu o Azoty w 2012 r. była zacięta. Rosyjski gigant chemiczny postanowił wrogo przejąć Azoty Tarnów, ale fuzję zablokował skarb państwa. Obronił Azoty przed Acronem, realizując błyskotliwy pomysł fuzji Tarnowa z Puławami. Ta emocjonująca historia może wkrótce doczekać się finału. Spółka kontrolowana przez Wiaczesława Kantora sonduje możliwość sprzedaży akcji Azotów — usłyszeliśmy w kilku źródłach.



— Emisariusze, wysyłający sygnały o potencjalnym zainteresowaniu sprzedażą Azotów, pojawiają się w pobliżu resortu skarbu — mówi jeden z naszych informatorów. O zbliżającym się wyjściu Acronu z Azotów mówi się na rynku od początku roku, ale ruchy rosyjskiego potentata stały się bardziej intensywne w ostatnich dwóch miesiącach, po wpisaniu producenta nawozów na listę spółek o strategicznym znaczeniu. Wydane w czerwcu rozporządzenie umożliwia ministrowi skarbu zablokowanie wejścia kapitałowego podmiotów trzecich do akcjonariatu Azotów. To silna broń. Podczas przesilenia na linii Acron — skarb państwa, w połowie 2014 r., gdy Rosjanie przekroczyli 20 proc. w kapitale Azotów (i mieli apetyt na miejsce w radzie nadzorczej oraz kontrolowanie finansów spółki), rząd dał wyraźny sygnał, że na więcej nie pozwoli. Odpowiedzią była wizyta bankierów Raiffeisena z ofertą pakietu należącego do Acronu. Minister nie chciał jednak dać Rosjanom dużo zarobić i do transakcji nie doszło. Obniżka kursu akcji Azotów w ostatnich miesiącach czyni porozumienie cenowe bardziej realnym.
Trzy ścieżki
Transakcji sprzyja też fakt, że minister skarbu dostał w lipcu narzędzie umożliwiającemu jej sfinansowanie z funduszu reprywatyzacji. Resort może też poprosić o wsparcie jedną z kontrolowanych przez siebie spółek. Naturalnym kandydatem jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG), bo Azoty są największym odbiorcą gazu w Polsce i zacieśnienie współpracy może przynieść korzyści obu podmiotom. Analitycy typują też firmę na zaplecze kapitałowe ministra ze względu na jej duże możliwości finansowe. Spółka gazowa wypłaciła relatywnie niską dywidendę i praktycznie nie ma długów. Na pojedynczą inwestycję byłby w stanie przeznaczyć nawet ponad 10 mld zł — wyliczyła ostatnio Ipopema Securities. Bankierzy zwracają uwagę, że Acron ma też inną opcję wyjścia ze spółki. Ich zdaniem, najprostszym sposobem byłoby upłynnienie Azotów na giełdzie (Rosjanie zrobili już pierwszy krok, sprzedając w połowie maja 0,3 proc. akcji). Podobnie postąpił niedawno UniCredit, sprzedając 10-procentowy pakiet akcji Banku Pekao w ramach przyspieszonego budowania księgi popytu. 80 proc. sprzedawanych kilka tygodni temu akcji Pekao trafiło do inwestorów zagranicznych. Azotów też są wystarczająco duże, by zainteresować zagranicznych graczy. Taka formuła pozwoliłaby uniknąć wydawania publicznych pieniędzy, a zwiększenie free floatu wpłynęłoby korzystnie na wycenę akcji chemicznej spółki, choć ograniczyłoby wpływy skarbu.
Amerykański gaz w tle
Spadające ceny surowców i pogarszająca się sytuacja gospodarcza w Rosji powodują coraz bardziej masową wyprzedaż aktywów przez rosyjskie państwo i przedsiębiorców. Acron sprzedał na początku sierpnia połowę udziałów w finansowo- -przemysłowym, chińskim Hongri-Acron, redukując liczbę swoich zakładów produkcyjnych z trzech do dwóch. Nawet Chińczycy nie są w stanie konkurować cenowo z amerykańską branżą chemiczną — chińska fabryka Acronu miała bardzo słabe wyniki, a jej produkcja mocno spadła. Rewolucja łupkowa dała amerykańskim zakładom wielką przewagę, więc część europejskich producentów, m.in. BASF, zaczęła przenosić produkcję do USA. Obecnie, chociaż od początku 2015 r. ceny gazu na Starym Kontynencie wyraźnie spadają, w Europie wciąż są o ponad połowę wyższe niż w Stanach Zjednoczonych — wskazują eksperci BCG. Na rentowność europejskiej branży chemicznej, w tym Azotów, negatywnie wpływnie też podpisanie umowy o wolnym handlu TTIP. Ponadto nowy zarząd Grupy Azoty gorzej niż poprzedni panuje nad tendencjami odśrodkowymi w rozproszonych zakładach. Dlatego słychać komentarze, że plany wyjścia Acronu z Azotów wiążą się z brakiem widoków na wzrost cen akcji chemicznej spółki. Ciekawostką jest, że również TFI PZU chętnie pozbyłoby się posiadanego przez siebie 8,6-procentowego pakietu akcji w Azotach. Obciążają one wynik finansowy spółki, ponieważ cena w księgach jest wyższa niż jej obecna wartość giełdowa.