Afryka nie chce aut z importu

Łukasz OstruszkaŁukasz Ostruszka
opublikowano: 2015-12-14 22:00

Koncerny Nissan, Volkswagen i Ford montują pojazdy w Nigerii — Afrykanie chcą kupować auta wyprodukowane w ich kraju

Obecnie co najmniej 36 producentów aut posiada licencje na produkcję samochodów na terenie Nigerii. Volkswagen, Nissan i Ford już produkują samochody wspólnie z lokalnymi partnerami. Kolejne firmy też nie próżnują — fabryki budują też m.in. Honda i Hyundai. Kraje od Etiopii po Ugandę planują wskoczyć w buty nigeryjskich władz. Rosnące dochody, lepsze drogi i jakość paliwa pobudzają zapotrzebowanie na samochody w Afryce — donosi agencja Bloomberg. Producenci aut coraz uważniej przyglądają się krajom afrykańskim, bo w większości z nich posiadanie „czterech kółek” nadal nie jest oczywistością. Największe koncerny z tej branży umieją liczyć, a liczby nie kłamią — demografia jest po stronie Afryki. Z danych Międzynarodowej Organizacji Producentów Pojazdów Samochodowych (OICA) wynika, że w Ameryce Północnej na 1000 mieszkańców przypada szacunkowo 650 pojazdów w użyciu. Europa jest znacznie mniej zmotoryzowana, choć także liczba jest także wysoka — 450 aut, a na szarym końcu znajduje się Afryka, gdzie wskaźnik wynosi zaledwie 50 samochodów na 1000 mieszkańców.

Bloomberg

Bloomberg podkreśla, że sprzedaż nowych aut w regionie Afryki Subsaharyjskiej nie rzuca na razie na kolana i wypada blado w porównaniu z innymi częściami globu. Prawie wszystkie samochody zakupione poza Republiką Południowej Afryki pochodzą z importu, ale czołowe firmy motoryzacyjne widzą na tym kontynencie spore możliwości, tym bardziej że nie dotarła tam jeszcze zachodnia moda na rezygnowanie z samochodu w imię ekologicznego życia. Na stolicę afrykańskiej motoryzacji wyrasta Nigeria, która od momentu zaoferowania różnego rodzaju zachęt ściągnęła do siebie najbardziej znane marki. Republika Południowej Afryki natomiast już w tym roku pobije eksportowy rekord, bo wyśle poza granice 344 tys. pojazdów, a za rok ma być jeszcze lepiej — ich liczba sięgnie 386 tys.

— Rozwój przemysłu motoryzacyjnego na dużą skalę będzie wymagał redukcji napływu używanych samochodów w regionie, a także rozwinięcia lokalnej produkcji i dostaw komponentów — mówi Anthony Black, profesor ekonomii z Uniwersytetu Kapsztadzkiego.