Akcje dadzą w tym roku zarobić

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2012-01-26 00:00

Eksporterzy, sektor dóbr konsumpcyjnych i telekomunikacyjny — to faworyci TFI. Zarządzający radzą unikać akcji spółek budowlanych oraz paliwowych

W 2011 r. klienci trzymali się z dala od funduszy, które inwestują na giełdzie. Z akcyjnych wycofali 2,9 mld zł, a mieszanych 5,8 mld zł. Teraz powinni pomyśleć o powrocie, bo w tym roku na akcjach będzie można zarobić — wynika z ankiety „Pulsu Biznesu” przeprowadzonej wśród zarządzających TFI.

Najpierw powoli...

Największymi optymistami są zarządzający Superfund TFI, którzy uważają, że w 2012 r. WIG wzrośnie o 25 proc. Na drugim biegunie jest Piotr Osiecki, szef Altus TFI, który spodziewa się, że indeks osunie się o ponad 20 proc. i na koniec grudnia zatrzyma się na 30 tys. pkt. Mediana prognoz wskazuje na wzrost WIG o 11 proc. Ale na pewno nie będzie to spokojny rok, większość zarządzających nastawia się na słabe pierwsze półrocze i odbicie w drugim.

— Z uwagi na trwający kryzys zadłużeniowy i spodziewaną recesję w strefie euro prawdopodobna jest kontynuacja spadków w pierwszej połowie roku. Jeżeli uda się przywrócić zaufanie rynków finansowych, to zważywszy na fundamentalne niedowartościowanie spółek, możliwe jest istotne odbicie indeksów giełdowych — tłumaczy Paweł Durjasz, główny ekonomista Grupy PZU.

— Nie jesteśmy specjalnie optymistyczni, jeśli chodzi o zachowanie indeksów w pierwszej połowie roku, dlatego będziemy inwestować raczej defensywnie. Jednocześnie uważamy, że wyceny niektórych średnich i małych spółek uwzględniają już teraz negatywny scenariusz dla gospodarki w 2012 r. i warto akumulować ich akcje. W drugiej połowie roku sytuacja może się odwrócić o 180 stopni i prym zaczną wieść spółki bardziej cykliczne. To będzie moment, w którym warto jeszcze bardziej zainteresować się mniejszymi spółkami — mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Duże lepiej

Zarządzający spodziewają się, że nieco lepiej zachowa się WIG20. — Duże spółki w okresie spowolnionego wzrostu gospodarczego mają lepszy dostęp do finansowania i mocniejszą pozycję negocjacyjną z dostawcami i odbiorcami, lepiej sobie radzą finansowo — mówi Krzysztof Stupnicki, prezes Amplico TFI.

— Rynek — przynajmniej w pierwszej połowie roku — będzie się charakteryzował dużą zmiennością, co powinno przełożyć się na lepsze zachowanie większych, bardziej płynnych spółek — dodaje Remigiusz Nawrat, zarządzający PKO TFI.

Grzegorz Łętocha, szef zarządzających BPH TFI, zauważa, że wyceny małych spółek są atrakcyjne. Jarosław Antonik dodaje, że w tym segmencie można spodziewać się przejęć.

— Małe spółki będą się zachowywały lepiej, bo są tanie. Duże są drogie i mogą być sprzedawane w przypadku umorzeń — mówi Przemysław Nowicki z TFI Allianz.

Ale zdaniem większości zarządzających, choć fundamentalnie małe spółki mają przewagę, to do wzrostu kursów zabraknie paliwa. — W pierwszej połowie roku nadal trudno będzie liczyć na większe napływy do funduszy akcji, które są kluczowe dla wzrostu małych i średnich spółek — mówi Jarosław Antonik. — Wzrost popytu na akcje małych spółek wymaga odwrócenia obecnej tendencji odpływu pieniędzy z funduszy inwestycyjnych. Zmniejszenie składek do OFE nie jest czynnikiem wspierającym popyt — wtóruje Grzegorz Łętocha.

Korzystać na słabości

Zarządzający chcą wykorzystać słabość złotego i stawiają na eksporterów. — Przez pierwszą połowę roku nadal zainteresowaniem powinny cieszyć się spółki płacące duże dywidendy — uważa Jarosław Antonik.

Polujących na dywidendę będzie więcej.

— Ciekawą opcją wydaje się sektor dóbr pierwszej potrzeby, podoba nam się też sektor telekomunikacyjny, chociaż tutaj raczej stawiamy na mniejszych operatorów. Duże znaczenie przy doborze spółek będzie miała stopa płaconych dywidend, wypłaty dla akcjonariuszy z pewnością będą pełniły rolę poduszki, która będzie chroniła kursy przed spadkami — mówi Jarosław Niedzielewski. W pierwszym półroczu fundusze będą się koncentrować na spółkach defensywnych.

— Warto poszukiwać spółek, które mają szansę dobrze radzić sobie w obecnych warunkach ekonomicznych, a więc o stabilnej sprzedaży, umiarkowanym zadłużeniu, korzystających z niskiego kursu złotego — radzi Grzegorz Łętocha.

Przyznaje, że spółek spełniających wszystkie te warunki nie ma zbyt wielu. — Naszym faworytem byłyby spółki surowcowe, gdyby nie potencjalne skutki projektowanego podatku od kopalin — dodaje Grzegorz Łętocha.

Allianz zamierza postawić na producentów gier komputerowych, bo dostrzega olbrzymie perspektywy wzrostu, i bardzo przecenione budownictwo. Zarządzający Superfund wierzą, że nastąpi odreagowanie spadków deweloperów, którzy zostali „nieco panicznie przecenieni”.

Ale Krzysztof Stupnicki uważa, że budownictwo i deweloperka mają najgorsze perspektywy. — Spadające zamówienia sektora publicznego i mniejsza dostępność kredytów hipotecznych przekłada się na mniejsze inwestycje publiczne i niższe ceny mieszkaniówki — zauważa szef Amlipco TFI.

— Ciągle kiepsko będą się zachowywać deweloperzy mieszkaniowi. Dostępność kredytów będzie niższa, ceny na rynku nieruchomości mieszkaniowych ciągle będą spadać, a kupujący decyzję o zakupie odkładać będą na później — wtóruje Jarosław Antonik. Superfund za najgorszy uważa sektor wydobywczy, paliwowy i energetyczny. Mają wspólną wadę.

— Ostatnie tygodnie pokazały znaczenie ryzyka politycznego. Rząd pokazał, że jest skłonny silnie ingerować w warunki prowadzenia biznesu przez koncerny państwowe, w celu np. zasilenia budżetu. Ciężar niepewności będzie dusił notowania sektorów z dużym udziałem skarbu państwa — uważa zarządzający Superfund TFI.